Nya z żalem na twarzy weszła do salonu, w którym pozostali właśnie ścierali z podłogi wodę, która wylała się za sprawą jej mocy z rur Klasztoru.
Widząc ich pokręciła głową na boki, zdając sobie sprawę, że to ona ponosi całą odpowiedzialność za to zamieszanie.
– Przepraszam was, to moja wina. – odezwała się, zawiadamiając ich o swojej obecności.
– Nie do końca twoja. – wszystkie głowy skierowały się w stronę Iziry i Cole'a, którzy weszli do salonu.
Przemoczeni do słuchaj nitki, wyglądali jakby przeszedł ich huragan, co w sumie nie mijało się dużo z prawdą.
Nya spojrzała na nich, marszcząc brwi i spytała:
– Ale jak?
– Kałamarnica zaatakowała statek, na którym Ronin przewoził Zemston, potem wciągnęła Izirę pod wodę, ale puściła ją w ostatniej chwili przez jakiś impuls. – wytłumaczył w skrócie Cole, którego serce nadal biło jak szalone, zamartwiając się co by było, gdyby nie wyciągnął Iziry na czas.
– Nie wiedziałem, że kałamarnice atakują.. – zastanowił się na głos będący tam Jay.
– Bo z reguły tego nie robią. Musiała się czegoś przestraszyć. – oznajmił Zane.
– Jaki impuls? – tym razem pytanie zadała Pixal.
– Pochodził z głębi oceanu. Możliwe, że to właśnie przez niego twoja moc wariuje, Nya. – zabrała głos Izira, marząc o ciepłym prysznicu i pójściu spać.
– A co jeśli nie? – podłamała się Nya.
Obecna w pokoju Raven zgromiła brunetkę wzrokiem i przemówiła:
– A co jeśli tak? Nie wymiękaj, Smith. To twoja szansa na dowiedzenie się tego. Co masz do stracenia?
Słowa Raven ponownie zmotywowały ją do działania. Już teraz rozumiała dlaczego Kai aż tak bardzo uwielbiał rudą, chociaż jej docinki bywały irytujące. Była jego motywacją na lepsze jutro i poczuciem ostrogi na dzisiaj.
– Chciałbym zauważyć, że nie mamy niczego do podróży w głębinach. – odezwał się w końcu Lloyd, który przez większość czasu milczał.
Wzrok wszystkich tym razem padł na niego. Po raz pierwszy z jego ust dało się usłyszeć słowa wątpienia w misję, co oczywiście nie uszło uwadze Iziry, której oczy przybrały srebrną barwę. Nawet bez mocy, domyśliłaby się, że chodzi o Amber.
– I tutaj pojawiam się ja. – do pokoju zawitała Pixal, która widocznie musiała podsłuchać ich rozmowę.
Spojrzeli na nią domagającym się odpowiedzi wzrokiem, a nindroidka uśmiechnęła się, ciągnąc dalej:
– Mam wiele czasu, gdy jesteście na misjach.
Jej skryty uśmiech jeszcze bardziej pobudził ich ciekawość, tak więc, kiedy Pixal ruszyła przed siebie, ci jak wierne psy wdali się w jej ślady.
Z ciekawością podążali za nią aż do portu, który mieścił się przy końcu schodów Klasztoru. Znikąd w jej ręce znalazł się pilot, a naciskając na jeden z przycisków, uruchomiła ukryty pod wodą mechanizm, dzięki któremu chwilę później z wody zaczęła się wyłaniać ogromna, podwodna maszyna.
– Z dumą przedstawiam wam Pływającą Perłę. – zaczęła Pixal, wyglądając przy tym jak dumna matka. – Muszę przyznać, że jest to jeden z moich najbardziej skomplikowanych projektów. Jest niezatapialna.
– O Titanicu mówili tak samo. – stwierdził stojący najbliżej niej Cole.
Znajdująca się w pobliżu Izira, od razu zgromiła chłopaka wzrokiem, klepiąc go w bark. Pixal jedynie zaśmiała się na reakcję VanGeiss, by kontynuować:
CZYTASZ
Saga Mistrzów
FanfictionFaktem było to, że Synowie Garmadona stanowili prawdziwe niebezpieczeństwo dla Ninjago i jego mieszkańców. Choć Ninja robili wszystko, żeby powstrzymać ich organizację, ci zawsze byli o krok przed nimi. Co się stanie, gdy w ich problemy wmieszają si...