– Amber, skup się. – polecił jej Mistrz Wu, kiedy dziewczynie po raz kolejny nie udało się użyć swojej mocy. – Co się dzieje?
Ignorując pytanie Mistrza, ponownie zapaliła swoje oczy na różowo i przyłożyła rękę do rany kobiety, jednak nic się nie stało.
– Nie wiem.. Może tracę kontrolę? – spytała, odwracając wzrok w stronę starca. – Czy to możliwe?
– Nie, Amber. Musisz się skupić. Coś cię męczy i nie wiesz co z tym zrobić. Czy coś cię niepokoi?
Ciemnowłosa westchnęła cicho, czując kłębiące w jej brzuchu mrowienie. Zaraz potem pokręciła głową z determinacją i po raz kolejny aktywowała swoją moc.
Skupiła swoje spojrzenie na nadal krwawiącej ranie Wiary, a na ramieniu dziewczyny pojawił się dawno niewidziany przez nią symbol rombu z dwiema kropkami ku górze. Tym razem po ranie kobiety nie pozostało żadnego śladu, dzięki mocy Amber.
– Sama sobie stawiasz mury, Amber.
Gdy pozostali czekali pod lecznicą na Amber i Wu, dołączył do nich Lloyd, który na wezwanie ojca stawił się u niego w więzieniu wraz z Pixal oraz Zane'm, którzy przywieźli ze sobą odbudowaną Perłę.
– I co z nią? – zapytała Izira, kiedy tylko dwójka wcześniej wspomnianych Ninja wyszli z lecznicy, w jakiej Wiara została pod opieką Misako.
– Będzie dobrze, ale potrzebuje czasu. – Amber uśmiechnęła się słabo w jej stronę, by wyminąć całą grupkę i stanąć obok Lloyda.
Wyraz jego twarzy złagodniał, gdy tylko ich oczy spotkały się na równej linii.
– Ale co tam się wydarzyło? – zadał następne pytanie Cole, kierując pytanie do Mistrza Wu.
– Mówiła, że siły ciemności wdarły się do ich krainy. Próbowała z nimi walczyć, ale stawały się coraz potężniejsze. Ci, których dotknęła ich moc, zamieniali się w kamień.
Lloyd zmarszczył brwi, przypominając sobie jego sen.
– Byłem dzisiaj u ojca. – zaczął, zwracając na siebie uwagę. – Mówił o tym samym. Ostrzegał, że nadciągają siły ciemności.
Jay stojący najbliżej Wu zdmuchnął palący się w kubku mistrza dym, mówiąc.
– Aż przeszły mnie dreszcze.
– Mówił coś jeszcze? – Wu wyminął go, patrząc na Lloyda.
– Nazwał ich „Legionem Zagłady".
Mężczyzna zastanowił się na chwilę, po czym przypominając sobie o zwojach swojego ojca, ruszył przed siebie, ciągnąc pozostałych Ninja za sobą.
– Pójdę sprawdzić co z Młotem. – stwierdziła Izira, kierując te słowa do Cole'a, który skinął jej głową.
– Czekaj, pójdę z tobą. – Izira spojrzała zmieszana na Amber, proponującą jej towarzystwo. – Przydam ci się. Uzdrowię go.
Izira spojrzała na Brookstone'a w poszukiwaniu ratunku, ale ten jedynie uśmiechnął się w jej stronę, oznajmiając.
– Tylko się nie pozabijajcie.
Zarówno jak i Amber, tak i Izira wywróciły równocześnie oczami. Udały się do stajni, w jakiej umieszczono Młota, który na widok fioletowowłosej podniósł głowę w górę.
– Hej, młody. Znowu ci się urosło. – Izira pogłaskała jego mordkę, przytulając się do niej. – Dziękuję za Wiarę.
Młot prychnął, wypuszczając z nosa parę, po czym spojrzał na stojąca w oddali Amber.
CZYTASZ
Saga Mistrzów
FanfictionFaktem było to, że Synowie Garmadona stanowili prawdziwe niebezpieczeństwo dla Ninjago i jego mieszkańców. Choć Ninja robili wszystko, żeby powstrzymać ich organizację, ci zawsze byli o krok przed nimi. Co się stanie, gdy w ich problemy wmieszają si...