23. |Bucky Barnes|

550 25 5
                                    

Buckyemu i Samowi bardzo smakowało śniadanie przygotowane przez Linę. Falcon zachwalał co kęs, a Barnes nawet się uśmiechał. Oto w sumie chodziło dziewczynie. Nie chciała, żeby wspomniał o poprzedniej nocy, która w dalszym ciągu była dla niej zagadką. Dlaczego się tak stało? Co mu się śniło? Dlaczego był tak przerażony. Tyle pytań, a jeszcze mniej odpowiedzi. Tym bardziej, że przepytywany nie był prostym obiektem do badań.

- Chcecie może iść ze mną na obiad? - wypalił nagle Sam, który popijał swoją czarną, niesłodzoną kawę. Lina krzywiła się, kiedy ten brał łyk. - Ostatnio odkryłem świetną, włoską knajpkę. Mają typową neapolitańską pizzę!

Dziewczynie aż pociekła ślinka.

- Ja chętna, od 10 dni nie jadłam pizzy - odparła.

- 10 dni? Dokładnie to liczysz. - Zaśmiał się Sam. - A ty, Bucky? - zwrócił się do bruneta, którego wzrok utkwił na kubku z herbatą.

- Ja podziękuję - wymruczał pod nosem. Taka odpowiedź nie była satysfakcjonująca dla Wilsona.

- No weź, to serio najlepsza pizza... - mamrotał mu za uchem. - Ja stawiam.

- No dobra, o której? - Kącik jego ust podniósł się do góry.

- Po treningu?

- Pasuje - rzekł Bucky.

- A ty Lina? - zapytał Sam, kiedy ta wrzucała naczynia do zmywarki.

- Yyy - zacięła się. - O której kończycie trening?

- Po 12. Szybki prysznic i możemy się zbierać.

- Mi też pasuje - uśmiechnęła się. - Jak tam daleko?

- Autem 15 min, pieszo 45 - wytłumaczył Sam.

- To wezmę auto - odparła Lina. - Widzimy się w garażu.

Frozen Hearts I,II &III| Bucky BarnesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz