20.|Bucky Barnes|

472 37 20
                                    

Lina jadła śniadanie ze Stevem obok, kiedy do kuchni weszła Natalie. Oboje byli wczoraj w kinie. Kolejny raz. Oczywiście Natalie zapewniała swoją przyjaciółkę, że to były randki, jednak Lina tak łatwo nie dała się na to nabrać, ponieważ od miesiąca nic podniecającego oprócz aktu przepuszczenia Natalie w drzwiach się nie wydarzyło

— No i co, Steve? Jak wrażenia po wczorajszym filmie? — zapytała z ciekawością.

Steve spojrzał na nią, marszcząc brwi.

— Muszę przyznać, że to była niezła dawka akcji. Ale... — zawahał się.

— Ale? — Natalie uniosła brew. Lina już wiedziała, że w głowie jej przyjaciółki pojawiają się czarne scenariusze,

— Trochę za dużo wybuchów. Wiesz, ja przeżyłem prawdziwe walki. Te rzeczy nie zawsze wyglądają tak spektakularnie — powiedział, próbując się uśmiechnąć.

Natalie zaśmiała się cicho.

— Wiem, Steve, ale to przecież film! Chodzi o widowisko, o rozrywkę.

— Jasne, ale czy nie uważasz, że główny bohater był zbyt... nieśmiertelny? W jednej scenie dostał kulę w ramię, a potem biegał, jakby nic się nie stało! — Steve potrząsnął głową.

— No, fakt. Trochę to było przesadzone — przyznała Natalie. — Ale przyznasz, że pościgi były świetne?

Steve kiwnął głową.

— Tak, te pościgi były niesamowite. A muzyka podkręcała napięcie. Ale nadal nie rozumiem, jak można przetrwać tyle bez szwanku.

— Może powinieneś zagrać w takim filmie? — zażartowała dziewczyna.

- Myślę, że to dobry pomysł nie potrzebowaliby wynajmować kaskaderów - wtrąciła się Lina, która zajadała się tostami z serem. 

 —  Może kiedyś. - Steve się roześmiał.

Lina szykowała się, żeby pojechać na miasto, dlatego też wstała tego dnia wcześniej i miała wielką nadzieję, że nikt nie zorientuje się, że coś jest nie tak. Chciała dokupić jakieś dodatki do mieszkania Buckyego - pościele, koce, ręczniki i inne rzeczy, które mogłyby mu się przydać. Chciała, żeby mężczyzna wchodząc do tego mieszkania poczuł się jak w domu.

- A ty co Lina tak wcześniej? - zapytała Natasha, która właśnie zjawiła się do kuchni.

- Mam sprawy do załatwienia na mieście - opowiedziała.

- A ja mam dla was nie za dobrą wiadomość - odparła posępnie. - Generał Ross się do nas wybiera.

- To bardzo dobrze, że znikam - wykrzyknęła triumfalnie Lina i wstała od stołu, ponieważ wiedziała, że to raczej niczego dobrego nie wróży. Tym bardziej po ostatnich wydarzeniach.

Godzinę później.

Lina weszła do sklepu z listą w ręku, już wiedząc, że to będzie dłuższa wyprawa. Dziewczyna wiedziała, że Bucky nie ma głowy do takich spraw. Życie zawsze stawiało go w trudnych sytuacjach, więc dekorowanie wnętrz raczej nie leżało w jego priorytetach.

No dobra, od czego by tu zacząć... 

Wzięła wózek i ruszyła w stronę pierwszego działu. Pierwszym przystankiem był dział z poduszkami. Lina uśmiechnęła się, widząc całą gamę kolorów i wzorów. Wiedziała jednak, że Bucky preferuje prostotę i stonowane barwy. Wybrała więc dwie granatowe poduszki, które idealnie pasowałyby do szarej kanapy, która była już w mieszkaniu.

Barnes i dekoracje, co za ironia.

Wrzuciła je do wózka, licząc że doceni, że nie wzięła beżowych albo różowych. Następnie skierowała się do działu z dywanami. Pamiętała, że panele w salonie wydawały się surowe i zimne. Szukała czegoś, co wprowadziłoby trochę ciepła i wygody. Po kilku minutach wybrała prosty, ciemnoszary dywan, który idealnie współgrałby z resztą minimalistycznego wystroju.

To powinno trochę ocieplić atmosferę.

Kolejny dział to kuchnia. Dziewczyna wiedziała, że Bucky jest typem faceta, który pije kawę z przypadkowych kubków. Postanowiła to zmienić. Wśród bogatej oferty kubków wybrała dwa proste, czarne. Nie chciała przesadzić z ekstrawagancją. Wiedziała, że prostota to jego styl. Uśmiechnęła się pod nosem.

Chyba wystarczą. W końcu i tak zazwyczaj pije z jednego kubka 

Następnie Lina zatrzymała się w dziale z oświetleniem. Zamiast lamp postanowiła wybrać kilka świec zapachowych. Zdecydowała się na subtelne, drzewne nuty. 

Nie za mocne, ale wystarczająco, by dodać trochę klimatu. Może nie będzie narzekał.

Po krótkiej chwili zastanowienia dodała jeszcze ramki na zdjęcia. Wzięła proste prześcieradła, pościele i ręczniki łazienkowe. Kiedy dotarła do kasy, spojrzała na wózek pełen rzeczy i poczuła satysfakcję. Nie tylko udało jej się znaleźć odpowiednie przedmioty, ale była pewna, że Bucky, choć pewnie nie przyzna tego wprost, będzie wdzięczny za to, co dla niego robi.

To były udane zakupy.

Wyszła ze sklepu i zaczęła pakować swoje zakupy do bagażnika, żeby od razu zawieść je na mieszkanie. Nagle dostała SMS'a, jednak nie odczytała go od razu. Dopiero, kiedy usiadła za kierownicą.

Chwile wcześniej.

Natalie siedziała przy biurku, stukając palcami w telefon. Wpatrywała się w ekran, próbując znaleźć odpowiednie słowa. W końcu napisała:

Natalie: Lina, Peggy umarła. Steve jest zdruzgotany.

Zatrzymała się, czytając wiadomość na głos. Coś w niej kipiało — zazdrość, której nie chciała przyznać nawet przed sobą. Peggy zawsze była tą „jedyną" dla Steve'a, wspomnieniem, którego Natalie nigdy nie mogła przebić. W głębi duszy czuła, że znów zostanie w cieniu przeszłości Steve'a.

Jej przyjaciółka napisała po dwóch minutach.

Lina: Nie wiem, co mam powiedzieć...Pewnie potrzebuje wsparcia.

Lina: Idź do niego... Tylko tyle możesz dla niego zrobić.

Natalie: Wiem, Lina.

Natalie: Pogrzeb obędzie za dwa dni w Londynie.

Lina odpaliła samochód. Wtedy jej telefon znów zaczął wibrować. Napisał Bucky. Nie odjeżdżała jeszcze. Chciała zobaczyć co takiego napisał. Tym bardziej, że przez ostatni miesiąc zrobił niezwykły proges w obsługiwaniu się smartfonem. Wysyłał jej nawet zdjęcia z Bukaresztu.

Bucky: Peggy nie żyje. Sam do mnie dzwonił.

Lina: Wiem. Polecę do Londynu na pogrzeb. Zjawisz się?

Napisała, mając nadzieję, że otrzyma pozytywną odpowiedź.

Bucky: Nie mogę. Będzie tam za dużo ludzi, a ja nie chcę przyciągać uwagi.

Lina westchnęła ciężko. Ale w sumie nie miała czym się martwić. Za tydzień miała go odebrać z lotniska.

__________________

BARDZO DZIEKUJĘ KOCHANI ZA 40K!!! UWIELBIAM WAS! CIESZĘ SIĘ, ŻE PODOBA WAM SIĘ TO CO PISZĘ <3 TO NAJLEPSZE PODZIĘKOWANIE! 

MAM DLA WAS MAŁĄ INFORMACJE...

Pewnie zauważyliście, że wkroczyliśmy w Civil War. Dużo scen będzie takich samych jak było w filmie, więc będę je po prostu omijać. Ale spokojnie. Nakreślać będę fabułę, żebyście wiedzieli w jakim okresie czasu się znajdujemy!



Frozen Hearts I,II &III| Bucky BarnesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz