38.|Bucky Barnes-Steve Rogers|

574 25 10
                                    

Natalie I Steve siedzieli przy barze i pili drinki. Lina wiedziała, że jej przyjaciółka przeżywa teraz najgorętsze chwile tego tygodnia, więc nawet nie domagała się jej towarzystwo.

Steve gadał o wojnie, a dziewczyna słuchała go z zaciekawieniem. Lina podziwiała kapitana za to, że jeszcze się nie zorientował, że Natalie pała do niego jakimś uczuciem.

Linie pozostało rozmawiać z Samem, który pozornie trzymał towarzystwo Bucky'ego. Brunet cały czas siedział przy barze, a odkąd dziewczyny zjawiły się przy nim zaczął dziwnie się zachowywać.

Nie żeby zawsze był jakiś normalny. Od ostatniej żenującej sytuacji w salonie przestał się do mnie odzywać i wręcz zaczął unikać. O co mu chodziło? Zastanawiam mnie też tajemnicza rozmowa, którą odbył z Samem kilka dni temu.

- A Barnesowi co się stało? - postanowiła zapytać Wilsona.

- Nie bardzo lubi imprezy - odparł. Lina skrzywiła się, patrząc na bruneta, który siedział nad trzecią szklanką whisky.

- Nie widać - rzekła. Sam parsknął i poszedł do Barnesa.

- Bucky, wydaję mi się, że jest za wcześnie, żeby się upić. - Poklepał mężczyznę po plecach. Ten obrócił, oparł o ladę ze szklanką w dłoni.

- Nie da się mnie upić - powiedział szorstkim głosem.

- Oj to możemy się przekonać! - objął go Sam. Bucky lekko się uśmiechnął. Jego prawy kącik ust powędrował do góry.

Rzadki to był widok i... całkiem przyjemny.... Cooo?! Co ja myślę? Chyba ten drink za szybko mi wchodzi. Słabą mam głowę, oj słabą...

Wtedy przy Linie zjawił się jej ojciec. Tony nie był jednak sam. Towarzyszył mu młody, elegancki mężczyzna.

- A to moja córka Lina - zaprezentował ją. Dziewczyna bardzo nie lubiła jak to robił, ale wyciągnęła w stronę mężczyzny dłoń. Ten zabrał ją i ucałował ją po dżentelmeńsku. Uśmiechnął się swoimi śnieżnobiałymi zębami. Miał czarne włosy - lekko kręcone przy górze. Był wysoki. Pachniał perfumami.

Nie jak Barnes mocnym alkoholem.

Był starannie ogolony, a po za tym wydawał się uprzejmy i sympatyczny.

- Lina Kirgan - przedstawiła się, a ten spojrzał od razu na jej ojca.

- Ze względów bezpieczeństwa nosi nazwisko swojej matki - wytłumaczył Tony.

- Też ładnie - odparł. Lina była trochę zmieszczana.

Kim on jest i po co ojciec mi to przedstawia??

- Jestem Ryan - odparł po chwili. Oczywiście Linie nic to nie mówiło.

- Ryan jest jednym z udziałowców w Stark Industries. A po za tym Chodzę z nim na golfa i na strzelnicę. - Wytłumaczył Tony.

- Aaa - Lina udawała zainteresowaną, żeby nie zrobić nikomu przykrości. Bucky ponownie odwrócił się do baru i sączył już czwartą szklankę alkoholu.

- A to Sierżant Barnes i Sam Wilson - przedstawił chcąc nie chcąc dwóch mężczyzn.

Sam ucisnął jego dłoń i uśmiechnął się. Z Buckym był większy problem. Odwrócił się mozolnie. Zlustrował go wzrokiem i mocno chwycił go za dłoń. Już było wiadomo, że z tego nie będzie przyjaźni.

Frozen Hearts I,II &III| Bucky BarnesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz