13.|Bucky Barnes|

360 36 30
                                    

Cała trójka poszła w kierunku krzaków, które były sceneriom do dziwnych aktów, które widziała Natalie.

Dlaczego ten pieprzony Sam nagle coś na prawie i drugi raz coś psuje? Zaprosił Barnesa, a teraz jego wygłupy sprawiają, że on nie powiedział jej co czuje. To jest jakiś dramat.

Emocje szargały Liną na prawo i lewo, ale mimo wszystko chciała pomóc Samowi. W końcu to dzięki niemu mogła spotkać Jamesa, a jej sumienie nie bolało już tak jak wcześniej.

W tym wydaniu Bucky wyglądał bardzo przystojnie, jakby wydał całe oszczędności, żeby dobrze się zaprezentować. Albo poprostu ukradł je. Miał do tego defacto predyspozycje. A ten idealnie dopasowany garnitur i maska, którą nie powstydziłby się żaden z najlepiej ubranych przyjęcia Tonyego wskazywało na to, że na pewno nie kupił tego z markecie. Lina nieustannie mu się przyglądała. Odwracała wzrok tylko, wtedy kiedy ten spoglądał na nią.

Dziwne to było uczucie widzieć go po takim czasie oraz po wydarzeniach, które wiele namieszały w jej głowie, a gorsza w życiu Jamesa. Gdyby nie moje głupie decyzje pewnie dalej obejmowałaby go ochrona Avengers. Mieszkałby w bezpiecznej bazie... w swojej ukochanej ojczyźnie u boku przyjaciół. A ja...

Cała trójka dotarła do krzaków.

-KURWA!!! - Natalie aš podskoczyła, nie spodziewała się tego, co miał pod nogami

- Cicho! - syknęła Lina. - bo jeszcze zwabisz w te okropne kleszo i komaro przyjazne krzaki starych miliarderów...

Na ziemi twarzą w dół leżał Sam

- Mamy szczęście, że mało się odzywa, ale to może być złudne - powiedziała Lina i kopnęła go w ramie żeby to udowodnić.

Natalie kucnęła przy Samowi.

- O fuj, jak od niego wali! - zatkała nos.

- Pamiętasz, co mówił mój ojciec? - skrzywiła się Lina. Bucky stał koło niej. Widocznie górował nad nią.

- A co? Jakoś go mało słuchałam...

Lina przewróciła oczami.

- No o tym żebyśmy nie robili dram!

- A faktycznie - przypomniała sobie Natalie.

- No wiec, trzeba się go jakoś pozbyć...

- hHmm - Natalie zaczęła się zastanawiać. Dalej była wkurzona, że przez Sama musiała przerwać tanice ze Stevem.

- To aż się prosi, żeby zepsuć te tandetne urodziny - Lina pokazała teatralnie na ubitego Sama.

- To może go podpalimy... - zaproponowała Natalie żeby użyć jej mocy.

- Co? - odezwał się Bucky.

- Spoko...co?! Nie! Żadnego podpalania...wtf serio ten Steve namieszał ci tym tańcem w głowie! - Zaszokowana Lina zaczęła chodzić w kółko.

- słyszałaś to? - zapytała Lina Natalie, a ta odpaliła spory płomień żeby ujrzeć co się kryje w ciemności.

Bucky patrzył z zażenowaniem na leżącego tam Sama. Lina i Natalie spojrzały w tym samym czasie na mężczyznę, jakby wpadły na jakiś błyskotliwy pomysł.

- No co tak patrzycie? - zapytał nagle. - Trzeba coś z nim zrobić.

To może się udać.

Po chwili Bucky zabrał Sama na plecy i bez żadnego oporu zaczęli iść w stronę garaży, gdzie było auto, które mogłoby posłużyć do wywiezienia Wilsona do bazy. Szli ścieżką, a Natalie i Lina obserwowały czy aby ktoś na nich nie patrzy albo co gorsza Tony gdzieś się nie czaił. Nagle bum, kiedy byli przy basenie i kilka metrów zostało im do garażu, aż nagle jak jebany grzyb wyrósł przed nimi Ryan z szampanem w ręku.

No kurwa mać!

- O hej Lina! - odparł wesoło i zagrodził im przejście, szukałem cię, ale... widzę ze byłaś ze swoimi przyjaciółmi...

Zaraz mu przyjebię...

- Nie do końca... - odparła, a Natalie szturchnęła ją w brzuch. Bucky stał jak wryty z Samem na plecach. Dziewczyny czuły już w powietrzu ze narasta jego gniew.

- O no proszę Zimowy Żołnierz! Nie spodziewałem się Ciebie tutaj... Myślałem, że odszedłeś - wskazał na Buckyego palcem jak mały dzieciak, który zobaczył Iron Mana.

To się bardzoooo źle skończy...

Bucky aż zacisnął wolną pięść i dał w opiekę Natalie i Liny - Sama, które razem musiały go podtrzymywać.

- Mogę zobaczyć metalowe ramię? Porównamy bicepsy? - Ryan zaczął pajacować. Też był pijany.

Co za debil.

- Z drogi - syknął Bucky i próbowal go delikatnie odsunąć z ich drogi. Ten jednak nie mial zamiaru się ruszyc i dalej gadał coś o ramieniu i super żołnierzach, mówiąc ze nawet bez serum to on ma większe mięśnie niż Kapitan Ameryka.

- To się źle skończy - odparła Natalie.

- Żebyś wiedziała, aż mi się gorąco zrobilo - dodala Lina

Bucky zaczął się szarpać z Ryanem. Podtknęli się i wpadli razem do basenu.

- O kurwa!!! - Dziewczyny wykrzyknęły chórkiem, a Sama opuścili na trawnik.

Teraz pijany Sam nie był problem, a to że Bucky i...

- Czy to polana? - odezwał się głos Sama. Obudził się na trawie.

No i się porobiło. I to bardzo się porobilo. Bucky i Ryan wpadli do basenu, przy którym od razu pojawili się wszyscy goście. Bo wiadomo, gdzie drama tam tez ludzie. Natalie i Linę aż spralizowało. To byly sekundy. Sam się podniósł.

Z kim ja żyję?

- Pool party?! - wykrzyknął głośno Sam i pobiegł w stronę basenu. Lina szybko zareagowała i złapała go za szmaty, ale nie udało się jej zatrzymać. On wciągnął ją razem z nim. Teraz w basenie pływały cztery osoby.

- Kurwa! Ty idioto! - wykrzyknęła w stronę Sama i chlusnęła mu wodą w twarz. Oczywiście powiedziała to tak głośno, aż wszyscy się zbulwersowali słysząc tak brzydkie słowa. Lina jednak szybko się ogarnęła i cała mokra wyszła z wody, poczym usiadła na skraju basenu. Pojawił się Tony ze Stevem. Już nawet za jego maski było widać, że jest na maksa wkurwiony.

No to mamy przejebane.

- Ja pierdole - skomentowała Natalie, ale nie spodziewała się, że stoi za nią Steve

- Język, moja droga - powiedział, a ta aż się spłoszyła.

Tony tylko stał i milczał.

Ojoj to byla cisza przed burzą.

- Wszystko dobrze? - zapytała jakaś baba Ryana.

- Jak najbardziej, panno Brown - zaczął zawadiacko. - Woda cieplutka, pływa się fajnie, tylko szkoda, że w garniturze za 20 tysięcy dolarów.

Bucky aż wirował ze złości. Ściągnął  w wodzie marynarkę i rzucił ją na chodnik. Zaczął wychodzić. Mokra koszula przykleiła się do jego wyrzeźbionego ciała, było widać każdy potężny mięsień.

I były większe niż Ryana. Oj i to zdecydowanie...

Jego dłuższego włosy zaczesał palcami do tyły. Maska nadal trzymała się mu na głowie.

Na szczęście.

Bucky odwrócił się do Liny.

- Odezwę się jak wrócę do Rumunii - odparł. Dziewczyna nie była w stanie nic powiedzieć, ponieważ ten zniknął od razu. Została tylko marynarka, która Lina wzięła w ręce.

James?

Frozen Hearts I,II &III| Bucky BarnesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz