19. |Bucky Barnes•Steve Rogers|

682 26 15
                                    

Lina z nie najlepszym humorem wygramoliłam się z łóżka. Umyła się szybko i ubrała zwykłe dresy, nie musiała nigdzie dziś wychodzić. Zajęcia ze sztuk walki mogła odbyć w Avengers Tower, więc jej trener obiecał się tam pojawić.

Kiedy pojawiła się w jadalni. Wszyscy zauważyli jej obecność. Usiadła obok Natalie, które od razu podała jej talerz. Na stole było mnóstwo jedzenie - różnego rodzaju nic tylko dokładać.

- No proszę, wstała moja córka! - odezwał się Tony, żeby Linie zrobiło się głupio. Nie udało mu się, ponieważ dziewczyna jak zwykle go zignorowała.
Nałożyła sobie mięsa w sosie, puree, pieczonego ziemniaka, sałatkę i chlebek czosnkowy.

- Ooo tego się nie spodziewałem! - odparł Thor, który przyglądał się jak Lina pakuje jedzenie do ust.
Wszyscy popatrzyli na władcę Piorunów.

- Nie spodziewałem się Stark, że masz taką ładną córkę.

- Rozumiem, że mam odebrać to jako aluzja, że ja nie jestem za bardzo urodziwy. - Odparł. Lina nie zwracała na nich uwagi. Niektórzy podśmiechiwali się przy stole.

- To w Asgardzie nie ma pięknych kobiet, Odison? - zawołał Clint z pełnymi ustami.

- A chcesz zobaczyć? - zapytał Thor.

- Nie ciągnie mnie w kosmos narazie - odparł Łucznik. Natasha zaśmiała się na słowa swojego najlepszego przyjaciela.

Jedyną osobą jaka się z niczego nie śmiała był Bucky. Dziwne to było, ponieważ siedział przy Samie, który śmiał się prawie ze wszystkiego.

Thor przyglądał się Linie i finalnie puścił jej oczko. Ta dalej jadła nie wzruszona. Natomiast Natalie była tym wszystkim zafascynowana.

- Czy mi się wydaję, że właśnie podrywa Cię bóg?

Lina wzruszyła ramionami i jadła dalej. Nie bardzo ją to obchodziło.

- A tak w ogóle wolisz blondynów czy brunetów?

Dziewczyna parsknęła. Było to niedorzeczne pytanie. Miała usta pełne jedzenia. Myślała, że zaraz zwymiotuje. 

- Nie twój zasrany interes, Natalie - jęknęła, wpatrzona w swój talerz. - A jak już chcesz wiedzieć, to wolę brunetów.

- A ja nie! - odparła dumna ze swojej odpowiedzi. Spojrzała ukradkiem czy może Steve tego nie usłyszał. Patrzył w jej stronę. Szansa była na to duża.

- Zabolało mnie serce, Lina - odparł Thor i teatralnie złapał się za serce. 

W tym samym czasie na drugim końcu stołu...

- Oho, Thor chyba nieudolnie próbuje zarywać do Liny. Nie wiem czy mam ją ratować czy wręcz przeciwnie. Zabawa jest przednia. - Powiedział Sam do Bucky'ego, który obrał taktykę milczenia oraz ignorowania Liny.

- Gdzie ona się uczy? - zapytał nagle, kompletnie szokując Wilsona randomowością zadanego pytania. 

- Studiuje Astronomię na Uniwersytecie Nowojorskim - odpowiedział Sam, który doskonale znał Linę. Bucky mruknął pod nosem. - Jak interesuje Cię czy w głowie jej planety i komos, to tak, ale książki i tak pobijają wszystko.

- Rozumiem - odparł brunet. - Stark mnie chyba nie lubi.- Przyznał nagle.

- Czemu tak mówisz? A po drugie, to on mało kogo lubi...

- Podejrzewam dlaczego... - powiedział do siebie James.

Sam zlustrował go wzrokiem. 

- Co zrobiłeś?

- Pomagałem jego córkę składać meble - odpowiedział. Wilson mruknął na jego odpowiedź. 

- Oho! - zaczął się śmiać. - Tony chyba wyczuwa zagrożenie. 

- Przecież ja już...

- Nie chodzi o to kim byłeś Bucky - popatrzył na niego łobuzersko. - Chodzi o to, że po 1 jesteś blisko jej pokoju, po 2 jesteś niczego sobie, a po 3, bo nie wiem czy usłyszałeś...

- Usłyszałem - przerwał mu.

- Lina woli brunetów.

- Przestań nadintepretowywać - spiorunował go wzrokiem. Sam poczuł aż gęsią skórkę. 

- No dobra, dobra - podniósł ręce do góry. - Tylko sobie tak żartowałem...


Frozen Hearts I,II &III| Bucky BarnesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz