8. |Bucky Barnes|

834 29 11
                                    

Bucky poprawił czapkę z daszkiem. Zarzucił kaptur i upewnił się, że metalowa ręka nie wystaje spod rękawiczki. Przeszedł kilka minut i wszedł do najbliższego supermarketu. Nie czuł się za dobrze w takich miejscach. Miał wrażenie, że cały czas ktoś go obserwuje. Nie chciał być przecież rozpoznany. Każde spojrzenie w jego stronę na ulicy sprawiało, że się płoszył i czuł się winny.

Kiedy wszedł do sklepu złapał za koszyk. Ochroniarz przy wejściu spojrzał dziwnie na jego rękawiczki. Była jesień i było dość ciepło.

Bucky wszedł do środka i szybko znalazł się na alejce z kosmetykami. Wpakował do koszyka szczoteczki do zębów, żele i szampony do włosów, maszynki do golenia i wodę kolońską. Później udał się do sklepu z odzieżą sportową - kupił sobie buty i koszulki.

Następnie zahaczył do jeszcze innego sklepu z ubraniami i tak kupił dwie pary spodni, dres oraz bluzę. Narazie to powinno było mu wystarczyć. Uznał, że gdy będzie jeszcze zimniej do kupi sobie kurtkę.

Po drodze wstąpił do piekarni i kupił sobie cynamonkę. Nigdy czegoś podobnego nie jadł, a słyszał, że jest to bardzo smaczne. Tak było rzecz jasna. Wiedział, że nie wytrzyma dnia bez cynamonki i będzie musiał tam znowu wstąpić. Na szczęście piekarnia była prawie pod Avengers Tower.

Wrócił do swojego pokoju i rozpakował zakupy. Ubrania wpakował do garderoby. Zajął w sumie dwie półki. Wyglądało to bardzo skromnie, ale liczył na to, że jego szafa zacznie się powiększać.

Rzeczy, które kupił w supermarkecie zaniósł do łazienki. W pokoju dla wszystkich znalazł jakiś marker i na jednym opakowaniu ze szczoteczką napisał. „dla Liny :)" Po czym zostawił na szafce. Na swoje rzeczy także znalazł miejsce, mimo iż dziewczyna zajęła większość kosmetykami, własnymi ręcznikami i innymi pierdułami, które pierwszy raz widział na oczy.

Nagle do pokoju rozległo się pukanie. Bucky zerwał się z łazienki i ruszył w stronę drzwi. Okazało się, że przyszedł do niego Steve.

- Cześć, Buck! Jak sobie radzisz?

Brunet zaprosił go do środka i usiedli w mini salonie.

- Dopiero się do wszytskiego przyzwyczajam - odparł. - Byłem na mieście. Kupić sobie nowe rzeczy. Nie mam za wielkiego dobytku...

- O świetnie buty - zauważył Steve. - Przydadzą się.

- Do czego?

- Codziennie trenuję. Może zechciałbyś dołączyć? Od jutra na przykład?

Bucky zamyślił się.

- W sumie czemu nie?

- To wyślę Ci zegarkiem godzinę. Umiesz się nim już posługiwać Buck?

- Jak na starego dziadka nawet trochę mi idzie - zażartował.

- To znajdziesz siłownię w takim razie. - Steve puścił w jego stronę oczko.

______________________

Możecie pisać co chcielibyście, żeby się wydarzyło!!!

Frozen Hearts I,II &III| Bucky BarnesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz