4.|Bucky Barnes|

464 31 22
                                    

- Gadałeś z nią ostatnio? - rzucił Bucky. Jego ton był twardy, a nerwy napięte jak struny.

- Tak, dzisiaj. Projektuję dla mnie drona. - Przyznał.

- Pyta o mnie? - zapytał ściskając jej zdjęcie w dłoni.

- Nie.

To słowo aż zapiszczało mu w głowie, a irytacja wzrosła jeszcze bardziej.

- Nie wierzę Ci - parsknął.

- Mówię prawdę! - postawił się Sam. Barnes powoli tracił cierpliwość. Odłożył zdjęcie na stolik i zacisnął ze złości pięści. - Lina aktualnie chyba randkuje.

- Co ty pierdolisz!? Niby z kim!? - Mężczyźnie już na dobre puściły nerwy.

- A mówiłeś, że to przeszłość - dogryzł mu Sam, co jeszcze bardziej wkurzyło Buckyego. Ten stracił cierpliwość i złapał Falcona na ubrania.

- Nie kpij ze mnie, bo zaraz zrobię coś, co będę żałował! - Metalowa ręka mężczyzny zaczęła zaciskać się na szyi Sama. Jego ruchy były pewne i szybkie. Jakby robił to nie raz.

- Hola, hola! Bucky! Będę grzeczny, okej? - Wilson próbował złagodzić sytuację. Bucky jakby otrząsnął się jakby ktoś wylał na niego kubeł ziemnej wody. Puścił Sama. - Ten Ryan się nią interesuje... bardzo intensywnie można by rzec.

- To są razem czy nie? - rzucił poirytowany. Miał już dość gadaniny Sama.

- A czy ja wiem. Nie pytam ją o takie rzeczy.

Bucky przewrócił oczami.

- Jest szczęśliwa? - spytał i zacisnął szczękę.

Sam westchnął. To pytanie zmieszało go.

- Od jakiegoś czasu jakby wygasła...

- Chcę z nią pogadać - rzucił Bucky.

- Nie wiem czy jest to dobry pomysł, Buck...

- Steve mówił to samo... - burknął i rzucił mu piorunujące spojrzenie.

- Najlepiej będzie jak zostawisz ją narazie w spokoju i nie będziesz jej mieszał jej w głowie. Popatrz na siebie... wszystko Cię wkurwia, nie kontrolujesz swoich emocji, cały czas pijesz! I tak chcesz się jej zaprezentować!? Pogniewany, capiący mocny alkoholem na kilometr!

- Nie oceniaj mnie! - syknął mu w twarz.

- Bucky, naprawdę... uspokój się.

- Wyjdź - wskazał na drzwi.

- Obiecaj, że nie zrobisz nic głupiego! - Sam wyszedł z jego mieszkania, zabierając swoje rzeczy. Bucky tylko skinął głową. W jego myślach toczyła się walka.

- Obiecuję...

Nowy Jork. Pokój Liny.

- James! James! - Lina podążała za nim w tłumie ludzi, który nie miał końca. Szedł odwrócony plecami i głuchy był na jej wołania. - James...

W końcu udało się i dotknęła go. Odwrócił się. Był jakiś inny.

- Powiesz to w końcu? - zapytał i schylił się, żeby być na równi z nią. Lina chciała mu wszystko powiedzieć, ale żaden dźwięk nie wydostawał się z jej gardła.

- Lina? Przyznaj się, że chcesz żebym Cię pieprzył...

Bucky złapał ją za ramiona i potrząsnął ją. Dalej nie potrafiła wydać z siebie z jakiegokolwiek dźwięku... jakby straciła zdolność mówienia.

- Jesteś bardzo nie posłuszna - oblizał wargi mężczyzna. - Zaczyna działać mi to na nerwy! - Znowu nią potrząsnął. Dziewczyna poczuła jak jego metalowa ręka zaciska się na niej ramieniu.

- Nie lubię jak tak milczysz... - spojrzał jej głęboko w oczy.

- To nie ty, James... - Udało się jej wypowiedzieć jakiekolwiek słowa. Bucky zaśmiał się.

- Oczywiście, że to nie ja... to tylko obraz wytworzony przez twoją zagubioną głowę. Lina zesztywniała. Brunet znowu zaczął nią potrząsać.

- Lina, Lina, Lina, Lina...

- Lina! - obudził ją głos Natalie. Kolejny raz nie dała się jej wyspać.

Dziewczyna zerwałam się z łóżka z uczuciem niedosytu. W śnie była bardzo blisko Bucky'ego i nie mogła wyrazić swojego uczucia.

To jakiś koszmar.

– Lina, musisz usłyszeć, jak było na moim randce ze Stevem! – zawołała, nie zauważając zmęczenia na twarzy Liny. Wczoraj Natalie wróciła późno, kiedy Lina już smacznie sobie spała.

Dalej mnie zastanawia skąd ona ma tyle energii.

Lina próbowała wykrzesać z siebie entuzjazm, choć w głowie miała wciąż rozmyty obraz snu.

– I jak było? – zapytała, starając się brzmieć zainteresowanie, mimo że jej myśli były wciąż skupione na Bucky'm.

Natalie zasiadła na brzegu łóżka, wyraźnie podekscytowana.

– No cóż, film był... nudny – przyznała, kręcąc głową. – Myślałam, że Steve będzie w stanie uratować sytuację swoimi opowieściami, ale nawet on wyglądał na trochę znudzonego.

Lina uśmiechnęła się delikatnie. Rozbawiało ją to.

- Co było potem?

- Trzymał dystans. Trochę zawiedziona jestem, ale słuchaj... zaproponowałam, żebyśmy poszli za tydzień na jakiś film akcji....tym razem.

- Uuuu... wspaniale - zaczęła sarkastycznie. - a teraz idź sobie! Patrz która godzina! - wskazała na zegar. Była 6:46.

Natalie posłuchała swoją przyjaciółkę i rozmarzona wyszła z jej pokoju.

Ja się chyba stąd wyprowadzę.

Lina rzuciła się na łóżko, ale nie mogła zasnąć. Ten sen przypominał jej co zaprzepaściła. Leżała, patrząc w sufit.

Gdzie on teraz jest? Co robi? Jak się ma?

Frozen Hearts I,II &III| Bucky BarnesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz