Lina obudziła się z bolącą głową. To co wydarzyło się poprzedniego wieczora, rozmowa Buckym oraz myśli, które zaprzątały jej głowę. Nie spała zbyt dobrze, ponieważ cały czas o nim myślała. zeszła więc na śniadanie. Nie było nikogo. W końcu bardzo wcześnie rano udali się na misję do Nigerii. Cisza była czymś czego bardzo teraz potrzebowała. Najpierw zaczęła od śniadania. Tym razem miała na płatki z mlekiem i dobrą kawę. Zdecydowanie kawa była czymś czego bardzo pragnęła. Jeszcze w piżamie usiadła w salonie wspólnym i włączyła telewizję. Leciało właśnie specjalne wydanie wiadomości. I to co zobaczyła kompletnie zniszczyło jej dzień. Zamiast zastanawiać się jak sprowadzić Jamesa blisko siebie to musiała patrzeć jak dziennikarze obwiniają Avengers za śmierć niewinnych ludzi.
Kurwa...
Prawie udławiła się. Nie wyglądało to najlepiej. Chaos, pełno karetek, dymu, służb i jej przyjaciół, którzy próbowali ratować sytuację.
Mam nadzieję, że redwing to przeżył.
Lina już teraz wiedziała, że zaraz zacznie się w bazie armagedon. Co prawda nikogo nie było. Tony był na spotkaniu w jakimś uniwersytecie, więc pewnie jeszcze nie wiedział. Wzięła swój zegarek i próbowała skontaktować się z Natalie. To oczywiście nie odbierała, więc postanowiła wybrać numer do Natashy. Ta też nie odbierała, więc odpuściła i jedyne co jej zostało to czekać. Nagle jak zwykle znikąd pojawił się Vision, który wiedział już o wszystkim.
- Nie wygląda to najlepiej - rzekł. Dziewczyna tylko pokręciła głową i zaczęła skakać między kanałami. Nagle spojrzała na telefon. Zawibrował dwa razy. Były to wiadomości od Buckyego. Westchnęła cicho.
Wybrał sobie nie najlepszy moment.
Bucky: jednnedjdejdexekkwxkwzks jejxxejexjejd
Bucky: hhhdhdjsjxnejxskks 😏😏😏😏😏😏😏
Co?
Te jego SMS-y coraz bardziej ją niepokoiły. A najbardziej fakt, że jedyne emotki, które nauczył się wysyłać to akurat te zboczone. Nagle zaczął dzwonić. Lina odebrała zirytowana.
- Dobra wiem, wiem! To przez przypadek...
- Chciałem napisać, że widziałem wiadomości w telewizji i czy wszyscy są bezpieczni.
Lina wzięła głęboki oddech.
- Nie mogę się z nimi skontaktować, ale nigdzie nie mówią, że któryś z Avengersów padł trupem.
- Napisz mi jak będziesz coś wiedzieć - odparł chłodno. W sumie to ten ton cały czas mu towarzyszył.
- Jak obiecasz, że uda Ci się odczytasz i odpiszesz... - zmieniła głos na figlarny. W ogóle nie zważając na to, że Vision siedzi obok. Nie bardzo się przejmował tym z kim rozmawia Lina.
- Spróbuję - burknął twardo. Dziewczyna już zdążyła zapomnieć surowego stylu bycia mężczyzny.
- James? - zaczęła ciszej.
- Hmm? - mruknął.
- Znalałam mieszkanie na Brooklynie. Łazienka, jedna sypialnia, salon z kuchnią...Myślę, że by Ci się spodobało.
- Czy... czy to na prawdę nie będzie problem?
- Nie, kupię go, ale za gotówkę, żeby mój ojciec się nie dowiedział.
- Nie wiem, Lina. Chyba nie zasługuję na to.
- Przestań tak mówić! Zasługujesz na to jak nikt inny...
Miesiąc później.
Bucky: 🦾🦾🦾
Bucky: Dziwne to emoji.
Lina: Nie zanudzaj. Właśnie byłam podpisać umowę. Mieszkanie jest moje.
Lina: Znaczy twoje.
Bucky: Nawet nie wiem jak dziękować.
Lina: Kiedy wylatujesz?
Bucky: Za tydzień
Lina: 😊
CZYTASZ
Frozen Hearts I,II &III| Bucky Barnes
FanfictionPART I |Lina, córka Tony'ego Starka, wprowadza się do Avengers Tower, gdzie jej sąsiadem staje się Bucky Barnes. Ich relacja szybko staje się skomplikowana - raz są wobec siebie obojętni, innym razem nie mogą się znieść, a ich wzajemne uczucia są co...