8.|Bucky Barnes|

377 25 19
                                    

Lina wpatrywała się w Sama z szeroko otwartymi oczami, nie do końca wierząc w to, co właśnie usłyszała.

– Mów co wiesz! – rzuciła.

Sam westchnął, wiedząc, że otworzył puszkę Pandory, ale teraz nie było odwrotu.

– Lina... – zaczął Sam powoli – Steve i ja mamy kontakt z Bucky'm.

Mogłam się domyśleć...

– Pytał  coś mnie? – spytała, a jej serce nagle podskoczyło z nadzieją.

– No wiesz jaki jest. Nigdy nie mówi wprost, ale jak ktoś tak zamknięty zaczyna pytać o ciebie więcej niż raz, to można wyciągnąć wnioski – powiedział, patrząc na Linę, jakby wszystko było oczywiste. – Yyyy...pyta, co u ciebie. Jak się masz... Typowe rzeczy. No, może nie w ten sposób, ale wiesz, o co chodzi...

– Ale dlaczego się nie odezwał? Jeśli pytał o mnie, czemu po prostu nie zadzwonił? – zapytała.

To jest jakieś pogmatwane.

Lina zacisnęła usta.

- Nooo...- Sam zaczął robić się nerwowy.

- Mów! - syknęła Lina.

Mężczyzna westchnął ciężko i spojrzał na nią z powagą.

- Ja i Steve...mówiliśmy mu, że nie powinien się z Tobą kontaktować. Trochę mu na ściemnialiśmy, że nie bardzo jesteś zainteresowana i w ogóle o nim nie mówisz...

Było to prawdą. Milczałam na jego temat, ale...co? Co za idioci...

Sam kontynuował.

- On chciał wiele razy jakoś się z Tobą skontaktować, ale odradzaliśmy mu.

W Linie tylko narastał gniew. To, co mówił Sam, było jak zimny prysznic. Cały czas myślała, że Bucky po prostu ma ją w dupie, ale teraz wychodziło na to, że to nie była jego decyzja i cały czas o niej myślał...

No zaraz go rozjebię... Jebanego mrówkojada...

– Więc Barnes chciał się skontaktować, ale ty i "american sflaczale poślady" go zniechęciliście? – zapytała, próbując powstrzymać się, żeby przyłożyć Samowi w ryj. – Jesteście jacyś pojebani czy co? Jeśli naprawdę chciał porozmawiać, to dlaczego nie pozwoliliście mu tego zrobić!?

Oni chyba mózgów nie mają. No wiedziałam, że Sam nie ma, ale że Steve taki głupi?

Sam wzruszył ramionami z lekkim uśmiechem.

Obiecuję, że zaraz mu przyjebię.

– Sorry, że tak wyszło, młoda, ale Bucky jest ostatnio bardzo nerwowy. Lepiej go nie drażnić. Steve i ja pomyśleliśmy, że może lepiej będzie, jeśli na razie odpuści. Jest bardziej wybuchowy niż zwykle, dużo pije w tej swojej dziupli z niebiańsko wygodną kanapą. Próba kontaktu z tobą mogłaby tylko pogorszyć sytuację. Przynajmniej tak nam się wydaje...

- To źle wam się wydawało! - syknęła rozłoszczona. - Nie boję się go. Dawaj ten pieprzony numer!

- Nie, wykluczone!

Dziewczyna zrobiła groźną minę. Sam uniósł brwi, a jego uśmiech zniknął. Widać było, że zaczyna rozumieć, że Lina nie odpuści.

– Naprawdę nie rozumiesz, na co się pchasz. On jest teraz jak bomba atomowa. Jeśli spróbujesz go teraz wyciągnąć z jego kryjówki, możesz narobić więcej szkód niż pożytku. Próbujmy być rozsądni tutaj i trzymać go z dala, bo wtedy twój ojciec...

– Rozsądni? – zadrżała z emocji. – Rozsądni to możecie być, kiedy pozwolicie mi się z nim skontaktować!

Sam westchnął, wiedząc, że Lina nie zrezygnuje łatwo. Jego wyraz twarzy stał się bardziej poważny.

– Jeśli naprawdę chcesz to zrobić, to przynajmniej poczekaj na chwilę, kiedy będzie trochę spokojniejszy...

- Spokojniejszy?

Czemu cały czas o tym gada?

- O co Ci z tym chodzi?

- Bo... Bucky myśli, że jesteś z Ryanem.

- Co!? Kto to wymyślił? Daj mi wiadro, bo zaraz rzygnę...

- Spokojnie, Lina.

- Masz 2 dni, żeby to naprawić! Jak do północy w sobotę nie dasz mi do niego numeru to przysięgam, że wylądujesz na ulicy z Redwingiem głęboko w twojej dupie. Steve też... Nadźgam was na jego skrzydła.

- Oh Lina, nie bądź aż tak perwersyjna... A po drugie w sobotę są urodziny Tony'ego. Nie będę miał czasu na takie pierdoły.

Dziewczyna przewróciła oczami.

- To po imprezie...

- Po imprezie to ja będę miał kaca.

- To daję Ci trzy dni - rzekła poirytowana.

Lina wróciła do swojego pokoju. Wzięła prysznic, żeby ukoić swoje nerwy.

Co za debile mu powiedzieli, że chodzę z tym jeszcze większym debilem Ryanem? Barnes chciał się skontaktować, ale nie mógł, bo Steve i Sam go powstrzymali, bo niby chcieli mnie przed nim chronić? Co za głupota...

--------------------------

Hej kochani! 💙

Z przyjemnością ogłaszam, że zaczynam pisać one-shoty z uniwersum "Frozen Hearts"! ⛄❄️ Będą one okazjonalnie pojawiać się na moim profilu, a najlepsze jest to, że będą na zamówienie!

Na moim profilu została już utworzona lekturka, na której wszystkie opowiadania będą publikowane! Więc jeśli macie jakieś pomysły albo życzenia to piszcie tam💬💙


Frozen Hearts I,II &III| Bucky BarnesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz