54.|Bucky Barnes|

597 34 19
                                    

Lina dalej siedziała w samotności, a Bucky i Sam razem spędzali czas. Barnesa coś gryzło. Było to po nim bardzo widać. Nie umknęło to uwadze Wilsonowi.

- Zrobiłem coś co nie powinienem. Ale tym razem na własne życzenie...

-Żartujesz sobie ze mnie? Przecież rozmawialiśmy o tym wczoraj i wyraźnie powiedziałem ci jakie to może mieć konsekwencje. - Sam kręcił głową jak miał to w zwyczaju.

- Wiem, wiem... Ale chciałem się dowiedzieć... Czy ona to zrobiła, bo coś do mnie czuje?

- To nie mogłeś poprostu zapytać? - Wilson rozłożył ręce. - Musiałeś włożyć jej język do gardła?

- Nie wkładałem jej języka! - zmarszczył się Bucky.

- Ale bez takich obrzydliwych szczegółów, chłopie. Lepiej się módl, żeby Laura nic nie wygadała Starkowi. Skończysz ze złamanym nosem, a na dodatek ja, bo przecież miałem ją pilnować.

Bucky wydawał się grymaśny. Spuścił bezwładnie ramiona i odszedł od Sama, który nie był dobry w rozwiązywaniu takich spraw. Ten zauważył jego sfrustrowanie.

- Buck, czy ty?

Mężczyzna spojrzał w jego stronę swoimi wściekłymi oczami i rzekł:

- Już zapomniałem jak to jest coś takiego czuć i kiedy to poczułem okazuje się, że ulokowałem uczucia w nieodpowiedniej osobie...

Samowi zrobiło się przykro z powodu Buckyego, jednak wiedział, że lepiej będzie zaradzić temu w zalążku. Zanim uczucie na dobre się rozwinie.

- Czy ona też...

- Nie i nie chcę tego wiedzieć - podburzył się nagle mężczyzna.

- Od kiedy ty... - Sam próbował jak najwięcej się dowiedzieć.

- Raz przyszła do mojego pokoju, kiedy miałem koszmar. Wtedy zacząłem się zastanawiać nad tym wszystkim... a później w hotelu... pamiętam, że miałem koszmar, ale tylko pamiętam... wszystko inne zamazało się jakby ona sprawiła, że zniknęła ta cząstka mnie... Jej obecność mi pomaga, a nic niego nie jest w stanie pozbyć się tych koszmarów z mojej głowy...

- Przestań, bo zaraz się przesłodzę - skrzywił się Sam.

- Co ja mam zrobić? - spytał z nutką zdesperowania.

- Mnie pytasz? - zaśmiał się Wilson. - Myślisz, że ja wiem? Takie zadanie są nie na moje nerwy, a po drugie nie ma do nich kwalifikacji żadnych. Się zapytaj Nataszy albo Natalie jak przylecą. A może jednak nie Natalie, ale no Natasza np. zna się na romansach.

- To żaden romans - poprawił go od razu. - Ja poprostu chcę z nią spać.

Sam prawie wybuchnął śmiechem.

- Nawet nie zdajesz sobie sprawy co dwuznacznego teraz powiedziałeś.

- Przestań Sam. Chociaż raz bądź poważny. -  Bucky nie miał teraz humoru na docinki ze strony kumpla.

- Dobra, dobra, rozluźnij pośladki i słuchaj. Po pierwsze trzeba było jej nie całować. Teraz tym bardziej nie będzie chciała z Tobą „spać", bo pomyśli, że jesteś jakimś zbokiem. A poza tym? O czym my w ogóle dyskutujemy? Nie jesteśmy nastolatkami. Poprostu z nią pogadaj o tym. Ona zrozumie, raczej...

- Raczej?

- To Lina Kirgan Stark... nic tutaj nie jest pewnego - Sam zamiast go pocieszać, to jeszcze bardziej go dołował.

- Tak zrobię - odparł spokojnie Bucky i wziął głęboki oddech. Wtedy nad ich głowami przeleciał quinjet. Oznaczało to, że właśnie przylecieli Avengersi.

- To będziesz miał z tym problem - odparł Sam.

- Ta... - Barnes tym bardziej stracił zapał.

Nagle z domu wybiegła Laura.

- Chodźcie! Kolacja zaraz będzie!

Frozen Hearts I,II &III| Bucky BarnesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz