„Do jutra?"

128 11 2
                                    

Pov Lexa

Spojrzałam Clarke w oczy, te jej piękne, dwa, głębokie oceany, byłam wkurzona i zazdrosna, że chciała przespać się z tym strażnikiem.

To był impuls. Ruszyłam w jej kierunku, złapałam za jej biodro i przycisnęłam do siebie zakładając jej nogę na siebie. Zaczęłam ją całować zachłannie i mocno, na co ta założyła ręce na moim karku.

- Chce tego... - Wydyszała między pocałunkami, ułożyłam jej dłoń na swoje czerwone bokserki i spojrzałam dla upewnienia

- Wiem. - Wyszeptałam zerkając na jej piękne, duże piersi. Były tak kuszące, że nie mogłam się powstrzymać, wzięłam sutek w usta i zaczęłam go ssać na co ta zaczęła jęczeć.

- Lexa... - Przerwał nam alarm

- Ubierz się. - Powiedziałam puszczając ją i podałam jej ciuchy, zdarzyła ubrać bieliznę, a ja spodnie, nie miałam tylko więziennego uniformu, gdy chciałam go ubrać, do nas weszli strażnicy.

- Pod ścianę! - Wykrzyczał

- Dajcie jej się ubrać! - Oburzyłam się, ale strażnicy nie słuchali, jeden z nich uderzył Clarke na co się wkurzyłam. Rzuciłam się na strażnika i to był mój błąd. Powaliłam go na ziemię, ale zaraz zostałam spałowana.

Pov Clarke

Widziałam jak wyprowadzają pobitą Lexę zapewne do izolatki. Ubrałam się i wyszłam, więźniarki stały w rzędzie.

- Lexa, nieźle się bawisz! - Wykrzyczała Nia, widząc skutą i pobitą Lexę, a w dodatku w biustonoszu, bez górnego okrycia. Było mi wstyd, to nie miało tak się skończyć.

Czułam jak pieką mnie policzki, okazało się, że jedną z więźniarek znaleziono martwą, a dokładnie powieszoną. Wróciłam do celi

- Kurwa co za akcja. - Ekscytowała się Raven co wkurzało Octavię i Harper

- Ty się ekscytujesz? Nie żyje kobieta. - Oburzyła się O uderzając brunetkę w bark

- No co? Nie interesuje mnie los tych ćpunek. - Odparła na co znowu dostała - Dobra kurwa ogarnij dupę, słyszeliście, że Lexa dostała karę?

- Za co? - Zdziwiła się Harper kładąc, się na łóżko

- Podobno uderzyła jakieś strażnika bo macał kogoś. - Opowiedziała Raven, a mi zrobiło się wstyd

- Clarke, a jak tam randka? - Zapytała Octavia łapiąc za moje ramię

- W porządku...

- Napewno wszystko gra? Co się stało? - Zapytała Harper, wszystkie się martwiły, więc nie miałam po co dusić tego w sobie

- Lexę zabrali przeze mnie... - Zaczęłam płakać na co Octavia usiadła przy mnie i mnie przytuliła

- Spokojnie.

- Co się stało? - Zapytała Raven kucając przede mną

- Podczas randki... Zagrałyśmy w pytania, rozbieraliśmy się... Chciałam więcej, a ona nie... Zagroziłam, że prześpię się z Bellamy'm jeśli mnie nie weźmie... Usłyszeliśmy alarm, weszli strażnicy, ja byłam w bieliźnie, chcieli mnie skuć, więc Lexa mnie obroniła, żebym nie wyszła w samej bieliźnie... - Wyjaśniłam z płaczem. Czułam się winna, a tym bardziej miałam wyrzuty sumienia bo nie wiedziałam jakiego typu karę dostała

- Spokojnie, to nie twoja wina. - Pocieszała mnie Octavia

- Nie martw się Clarke, Lexa to prawdziwa kocica, udało jej się uniknąć izolatki, więc z karą też sobie poradzi, spokojnie. - Zapewniała Raven

- Rav, skąd wiesz? - Zapytała Harper podchodząc i dając mi butelkę wody, której się napiłam

- Usłyszałam jak ten twój strażnik gada z jedną strażniczką o tym. Lexa prawdopodobnie będzie miała zakaz kupowania w sklepie przez miesiąc, ale to w końcu szefowa zielonych, poradzi sobie. - Uśmiech nie schodził z jej twarzy, trochę mnie uspokoiła za co byłam jej wdzięczna

- Raven, proszę dowiedz się dokładniej, dobra? - Zapytała Octavia na co ta się zgodziła

- Lexa to fajna babka, poznałyśmy ją w toalecie, jest mega miła. - Uśmiechnęła się Octavia, zaraz zobaczyliśmy Indrę w progu

- Clarke Griffin, do szefowej. - Powiedziała stanowczym tonem i morderczym wzrokiem

- Może lepiej nie, Clarke. - Poradziła Raven - Chcesz się z nią spotkać teraz?

- Muszę z nią pogadać. - Powiedziałam na co dziewczyny mnie puściły i życzyły powodzenia.

Przechodząc przez blok czułam wzrok innych na sobie, pewnie przez to, że miałam całą mokrą i czerwoną twarz.

Wchodząc do celi za Indrą, zobaczyłam Lexę, która zaraz do mnie podeszła

- Hej, w porządku? Czemu płaczesz? - Zapytała zmartwiona, a ja rzuciłam się w jej ramiona, Indra zostawiła nas same, a my położyłyśmy się na jej pryczy. Słuchałam bicie jej serca dopóki się nie uspokoiłam - Ktoś Cię skrzywdził?

- Nie... Bałam się o Ciebie... - Wyszeptałam chowając twarz w zagłębieniu jej szyi

- Spokojnie, nic mi nie jest. - Zapewniła gładząc moje plecy dłonią i obejmując mnie drugą - Nie chciałam żeby blok widział Cię w samej bieliźnie.

- Wiem...

- Pozwolili Ci się ubrać?

- Tak... Jaką dostałaś karę?

- Nie mogę kupować nic w sklepie, ale spokojnie, Indra mi załatwi. A ty czegoś potrzebujesz? - Zapytała, a ja spojrzałam w jej oczy

- Chce tylko poczuć, że tu jesteś... - Pocałowałam ją, a następnie chciałam usiąść okrakiem, ale uderzyłam głową o górną prycze na co się zgięłam

- Oj, poczekaj. - Powiedziała łapiąc delikatnie za moją głowę i usiadła - To nie jest za wygodne miejsce. - Uśmiechnęła się, a ja się zaśmiałam

- Kocham Cię... - Wyznałam, zaczęła gładzić mój policzek kciukiem

- Ja Ciebie też Clarkie... - Wyszeptała - Przyjdź jutro po południu do kaplicy.

- Po co?

- Mówisz, że chcesz poczuć moją obecność, racja? Pokaże Ci, że tu jestem. - Wyszeptała patrząc mi głęboko w oczy, a ja złączyłam nasze usta w pocałunku. - Idź do swojej celi zanim strażnik oznajmi wszystkim, że tu jesteś, Indra Cię odprowadzi.

- Do jutra?

- Do jutra. - Zaraz wróciłam do siebie.

Później

Wróciłam do celi w towarzystwie Indry, wszystkie osadzone już spały, na moim łóżku, a dokładnie poduszce znalazłam karteczkę.

"Już cię zaliczyła? Myślałem, że jesteś rozsądniejsza. Jutro wieczorem w kantorku"

- Bellamy...

Za kratami / ClexaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz