Pov Clarke
Leżąc w lecznicy po wybudzeniu, czułam się jak na prochach. Z jednej strony, mogłam być naćpana bo nie wiadomo co te śmiecie mi podali gdy spałam. Czułam okropny ból w okolicach nosa, chyba miałam złamaną kość nosową co mnie martwiło, w życiu jeszcze nic sobie nie złamałam, to był pierwszy raz. Zastanawiałam się co teraz, ośmieszyła mnie przed całym więzieniem uderzając mi w pysk z całej siły, niby taka drobna, ale siłę ma, nie powiem, zaskoczyła mnie i to bardzo.
Rozejrzałam się po pomieszczeniu w jakim się znajdowałam
- Clarke Griffin. - usłyszałam znajomy głos, zastygłam w bez ruchu kiedy przede mną stanęła moja matka w swoim standardowym ubraniu lekarza, którego nie chce mi się opisywać
- Mamo? - zapytałam niepewnie, ujrzałam jej szereg białych zębów - Co ty tu robisz?
- Pracuje.
- Nie mówiłaś, że pracujesz w więzieniu w Miami, a do tego w Max'ie. - powiedziałam zszokowana
- Nie odzywałyśmy się, trafiłam tu miesiąc temu. Jak się czujesz?
- Teraz o to pytasz? - włączył się mój tryb wkurzonego gryfa
- Clarke...
- Nie chciałaś mnie znać.
- Swoim zachowaniem w stosunku do narzeczonego, naraziłaś rodzinę na hańbę, a na to nie mogłam pozwolić. Jesteś moją córką Clarke i kocham Cię nad życie, jednak musisz znać swoje granice.
- Ale...
- Czyż nie tego uczyłam Cię od małego? Kiedy byłaś maleńka od razu wpajałam Ci tego, że rodzinie nie przynosi się wstydu, ale wielka Clarke Griffin stwierdziła, że zrobi coś ciekawszego, niż zostanie żoną Finn'a Colins'a, a wbije mu nóż w klatkę piersiową. - podniosła głos na co ja się też wkurzyłam, wystarczy tego ciągłego poniżania mnie
- Sama wiesz jak mnie traktował. - powiedziałam ostrym tonem - Miałam pozwolić mu mnie bić i poniżać na każdym kroku? Wiesz jak ja się czułam?
- Mieliśmy szansę ubić na tym interes, jakbyś nie mogła chociaż raz poświęcić się dla rodziny, zawsze myślałaś i myślisz tylko o sobie. - krzyknęła na koniec
- Coś chyba po tobie mam, nie uważasz? - rzekłam ostrym tonem na co szczęka mojej rodzicielki opadła na sam dół, aż do podłogi - Możesz mieć pieniądze i sławne nazwisko Abby, ale jesteś chujową matką, a tego nie kupisz. - widziałam jej wściekłość w oczach
- Wychodzisz jutro. - Wysyczała przez zęby i wyszła z lecznicy trzaskając drzwiami za sobą. Westchnęłam cicho
- Prawdziwa burza. - odezwał się czyiś piękny głos, spojrzałam w lewą stronę i ujrzałam leżącą na łóżku kobietę o kruczo-czarnych włosach i ciemnych, zielonych oczach. Wydaje mi się, że była podobnego wzrostu co Lexa, jednak nie byłam pewna, ponieważ leżała. Patrzyła na mnie zainteresowana - Za to ty jesteś huragan. Idealnie dopasowane...
- Czego chcesz? - zapytałam ostrym tonem
- Jesteś nowa?
- Może, co Cię to interesuje? - zerknęłam na nią, wstała i podeszła do mnie niczym dostojny kociak i oparła się ręką o materac przy mojej głowie, patrzyłam jej w oczy zastanawiając się co zrobić. Jej usta były w nie dużej odległości od moich
- Nie wiesz kim jestem, mam rację? - zapytała ściszonym tonem, na który miałam dreszcze, co się ze mną dzieje? - Nazywam się Lauren Jauregui mała, więc radzę nie podskakuj.
- T-ty... - przestraszyłam się słysząc jej imię i nazwisko, dopiero pierwszy dzień w więzieniu, a ja zadarłam z dwiema największymi sukami w tym więzieniu
- Zabrakło języka? Może rozchyl trochę wargi i pozwól mi go poszukać. - usłyszałam jej chichot, na który ciężko przełknęłam ślinę, przejechała palcami drugiej ręki po moim policzku - Taka cwana, a kiedy dochodzi co do czego, taka niewinna... - wyszeptała
- Zostaw mnie albo zacznę krzyczeć...
- Jesteś dziewicą? Krzycz ile chcesz, tu nikt nie zareaguje, jestem tu szefową, załapałaś? - jej cichy ton głosu doprowadzał mnie do szału, tylko dotychczas Lexa potrafiła wzbudzić u mnie takie emocje
- Nie jestem... Strażnicy przyjadą... - Przerwała mi
- I co zrobią? Pójdą na pączka lub kawę. - zaśmiała się co mnie przeraziło, nadal patrzyłam tylko w jej oczy - W tym więzieniu obowiązują zasady ślicznotko, słyszałam co zafundowała Ci Camila Cabello na stołówce, wiem że jesteś z Sydney i, wiem też, że jesteś byłą dziewczyną Lexy Woods, więc bądź grzeczną dziewczynką i nie psuj mi humoru na wieczór, inaczej będziesz musiała mnie zabawiać bo szybko nie zasnę kiedy jestem wkurzona, rozumiemy się?
Skinęłam, tylko na tyle było mnie stać, na nic więcej. Kobieta była umięśniona, a jej wzrok mnie po prostu pożerał, wreszcie podniosła się do pionu, a następnie skierowała na swoje łóżko, na którym kilka minut potem zamknęła oczy starając się zasnąć lub po prostu odpocząć. Po prostu zajebiście, jednego dnia dostałam w pysk od Camili Cabello, a jakiś czas później, tego samego dnia napala się na mnie druga szefowa, Lauren Jauregui. No po prostu bomba, jeszcze tylko Nia niech tu wpadnie to będzie świetnie. Ciekawi mnie tylko po co ona tu siedzi skoro nic jej nie jest
- Prześpij się słoneczko. - usłyszałam ją ostatni raz tego dnia, jej równomierny oddech wskazywał na to, że zasnęła, a ja pogrążona w myślach czekałam na sen, który nadszedł dopiero nad ranem.
Kiedy mnie wypuścili, ruszyłam w stronę pryszniców. Czekałam grzecznie w kolejce kiedy zobaczyłam Camile Cabello idącą w moją stronę
- Clarke, jak tam nosek? - zapytała chytrze co mnie wkurzyło, ale siedziałam cicho - Może powinnam Ci go nastawić? Trochę się wykrzywił, poczekaj już to naprawie. - zamachnęła się, ale jej ręka została złapana w powietrzu, a dokładnie jej łokieć. Zaraz kobieta, średniego wzrostu przyszpiliła mniejszą do ściany
- Główka przestała boleć? Mam znowu Ci pocharatać tą piękną twarzyczkę? Daj małej spokój, jest moja. - wysyczała Lauren, spojrzałam na kobietę po drugiej stronie pryszniców, patrzyła na mnie z niedowierzaniem brunetka z włosami spiętymi w kitkę
- Raven? - zapytałam z uśmiechem
- Clarke? - uśmiechnęła się w moją stronę.
CZYTASZ
Za kratami / Clexa
RomancePani adwokat Clarke Griffin zostaje wsadzona do więzienia za usiłowanie zabójstwa na narzeczonym na kilka lat. Wplątuje się w wojnę gangów, jednak pewna szefowa jednego z gangów wpada jej w oko. Co się stanie dalej? Jak gangi zareagują na nową osadz...