"C jak Clarke i imię twojej kobiety, Lexa. Razem?"

76 7 2
                                    

Pov Raven

Siedziałam w areszcie łapiąc się za głowę, co teraz? Przeniosą mnie?

Myślałam nad Luną, jak ona zareaguje? Przecież się załamie jeśli mnie przeniosą, a co jeśli znajdzie sobie inną dziewczynę?

- Raven Reyes? - zapytał jakiś policjant, zza krat mogłam zobaczyć, że stoi za nim wysoki, ale chudy, ciemnoskóry mężczyzna z brodą i okularami na nosie

- Tak. - odpowiedziałam

- Macie pięć minut. - poinformował mundurowy po czym wyszedł.

Mężczyzna usiadł na krześle, dzieliły nas jedynie kraty, patrzyłam zaskoczona na niego

- Masz dobrego przyjaciela, że pofatygował tutaj mnie. - powiedział, ale ja się zastanawiałam kto go tu sprowadził - Nazywasz się Raven Reyes tak? - upewnił się widząc moją zdziwioną minę

- Tak, ale to chyba pomyłka.

- Nazywam się Thelonious Jaha jestem najlepszym adwokatem w Miami, podobno jesteś przyjaciółką Lincolna Jahy, to on mnie tu przysłał, abym Cię wydostał z tego fałszywego oskarżenia. - wyjaśnił, a na mojej twarzy zagościł uśmiech.

Dzięki Lincoln, jesteś najlepszy :D.

- Lincoln zawsze pomaga, to dobry człowiek. - powiedziałam

- Nawet za dobry. - wysyczał wyciągając dokumenty, ale nie komentowałam tego - To dowody na twoją winę, ja chcę usłyszeć co się stało naprawdę, jeśli usłyszę prawdę, tylko tak będę mógł Cię wydostać.

Pov Clarke

- Jesteś kochana wiesz? - zrzuciłam ręce na szyi mojej kobiety i położyłam się na łóżko, a ona zawisła nade mną

- Jaka? - zapytała całując moje usta

- Kochana... - wyszeptałam po czym się szeroko uśmiechnęłam - Mogę Ci coś powiedzieć, ale nie będziesz zła..?

- Co takiego? - zapytała ściszonym głosem Lexa, a ja zaczęłam błądzić jedną dłonią pod jej uniformem

- Też chcę mieć dziecko. - powiedziałam myśląc jakie z jednej strony szczęście spotkało Camile i Lauren, ale z drugiej jaka trauma. Mnie trauma już nie spotka, widziałam, że to wyznanie zaskoczyło mojego szopa

- Clarke, jesteś tego pewna? Jakby... wątpię żeby to był dobry pomysł mieć dziecko tu w więzieniu, a kiedy wyjdziemy nie będziemy miały nic na sam start, więc dziecko to temat bardzo poważny, do omówi... - przerwałam jej całując jej usta i obalając ją plecami na materac, po czym usiadłam na niej okrakiem masując jej ramiona

- Głuptasie nie od razu. - zaśmiałam się, a ona zaczerwieniła - Teraz musimy pomóc Lauren i Camili.

- Racja...

- Przeszkadzam? - usłyszałam znajomy głos, spojrzałam za Clarke i zobaczyłam Octavię stojącą w progu do celi. - Chciałabym zająć swoją prycze.

Clarke natychmiast z uśmiechem wtuliła się w ramiona swojej przyjaciółki, a ja wstałam i podałam jej rękę.

Wieczorem po kolacji, idąc do swojej celi z zamiarem położenia się szybciej spać, przeszkodziła mi Octavia. Leżałam już na swojej pryczy gdy ona coś śpiewała pod nosem, co uniemożliwiało mi odpoczynek

- Octavia. - zawołałam na co ta spojrzała na mnie - Mogłabyś nie śpiewać?

- Wybacz, ciągle zapominam, że nie ma tu Lincolna, który to uwielbiał. - uśmiechnęła się na samo wspomnienie o latynosie, chciałam poprawić jej humor jeszcze bardziej, ale postanowiłam, że zrobię to rano - Zmieniłaś się.

Za kratami / ClexaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz