"Moja urocza przyjaciółka o imieniu Lexa"

62 5 2
                                    

Pov Raven

Gdy kierowałam się do gabinetu Murph'iego, zatrzymała mnie strażniczka Dyioza

- Reyes zostajesz zatrzymana. - powiedziała ostrym tonem

- Za co? - zapytałam zaskoczona, spojrzałam za Dyioz'ę, stał tam Murphy, a w jego gabinecie węszyło FBI i wynosiło biały proszek w reklamówkach i woreczkach.

- Za handel narkotykami, które były w gabinecie sierżanta Murph'iego. - odpowiedział

- Nie, to nie moje, mówiłem już. - usłyszałam jak John rozmawia z jakimś policjantem, Dyioza założyła mi kajdanki, a ja patrzyłam na Johna, który unikał mojego wzroku. Kurwa, znowu się wszystko zjebało.

Pov Lexa

Szukałam Clarke po całym bloku, ale nigdzie jej nie było, poszłam do kantorka, ale zastałam tam płaczące moje przyjaciółki, w sumie przyjaciółkę i siostrę.

- A wam co? - zapytałam zaskoczona zamykając za sobą drzwi

- Raven aresztowali za narkotyki...

- Camila jest w ciąży...

Stałam chwilę i myślałam co powiedzieć.

- Jak za narkotyki? Jaka ciąża?

- Murphy ją wrobił. - odpowiedziała Luna, a Lauren siedziała w ciszy

- Lauren?

- Niewiem... Nie chcę tego dziecka...

- Lauren co ty opowiadasz? Skąd wiesz, że jest w ciąży?

- Powiedziała mi... Wyszłam prawie od razu...

- Poczekajcie dziewczyny, Luna nie martw się, Lincoln wyciągnie Raven. Lauren czemu wyszłaś? - zapytałam zaskoczona, ja bym chyba skakała pod sufit gdybym usłyszała, że Clarke jest w ciąży. Chociaż też ją rozumiem

- Kurwa czego nie rozumiesz? - podniosła głos kruczo czarna - To nie moje dziecko!

- No przecież wiem, ale skoro płakała to jest kurwa przerażona, a ty potraktowałaś ją jak gówno. - powiedziałam stanowczo podnosząc głos, na co ta wstała

- A spierdalajcie...

Złapałam ją za rękę zanim wyszła, ale się wyrwała.

- Wracaj tu! - krzyknęłam, a ona stanęła. Nadal czułam tą wyższość - Jest Ci ciężko Lauren, widzimy to, ale teraz nie ma na to czasu. Powiedziałaś kiedyś, że Camila jest dla ciebie wszystkim, oddała swoje życie w twoje ręce, a ona cierpi z tego powodu bardziej bo została z tym wszystkim sama. Weź się w garść do jasnej cholery, wracaj do niej i pociesz ją. Ty nie będziesz rodziła w bólu, a ona tak, nawet jeśli Cię zdradziła to dobrze, by było się dowiedzieć kto zrobił jej dzieciaka, czyż nie? - zapytałam podniesionym głosem.

- Nie chce być z tym sama... - wyszeptała prawie znowu płacząc

- Więc, idziemy, Luna wstawaj. - siostra pierwszy raz posłusznie wykonała moje polecenie.

Udałyśmy się w trójkę do celi Camili, w której zastałyśmy też Clarke. Camila od razu się spięła na widok swojej dziewczyny

- Lauren...

- Pogadamy? - zapytała ponuro kruczo czarna na co ta skinęła. Lauren usiadła na pryczy obok, a Clarke się odsunęła, chciałyśmy wyjść, chociaż Lauren chciała żebym została, my postanowiłyśmy, że damy im trochę prywatności.

Pov Lauren

- Camz... - zawołałam cicho zerkając w podłogę - Przepraszam...

- Nie Lo... Ja Cię przepraszam... Rozumiem Cię i nie będę Cię zmuszała...

Za kratami / ClexaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz