Pov Lexa
Podczas uderzania pięściami w worek poczułam uścisk wokół pasa. Od razu się spięłam, ale poczułam charakterystyczny zapach przez, który się rozluźniłam.
- Clarke, mam trening. - powiedziałam z lekkim uśmiechem czując pocałunki na karku
- Griffin, Woods! - usłyszałyśmy krzyk strażnika przez co się spięłam, a Clarke mnie puściła i się uśmiechnęła delikatnie.
- Lexiiii - przeciągnęła ostatnią literkę mojego imienia i przytuliła worek bokserski, stanęłam w zaskoczeniu i przyglądałam się chwilę
- Masz okres?
- Mam się obrazić? - zapytała lekko poirytowana - Oj Lexie, Lexie...
- Clarke o co Ci chodzi?
- Pójdziesz ze mną w jedno miejsce? - zapytała ściszonym tonem z szerokim uśmiechem
- Kantorek? - zaśmiała się cicho - Po co?
- Zgadnij. - uśmiechnęła się i znowu zaśmiała cichutko, nie miałam za bardzo ochoty na czułości
- Clarke daj mi spokój. - odpowiedziałam - Nie mam ochoty.
- Lexaaaaaaaa
- No już przestań słońce. - wyszeptałam, rozglądając się dyskretnie, ale na szczęście nikt nie zwracał na nas uwagi, Clarke nadal tuliła do siebie worek, a ja zastanawiałam się co powinnam zrobić
- Jestem słońcem?
- Jesteś.
- Dlaczego?
- Clarke...
- Dlaczego? Odpowiedz Lexi. - znowu ten śmiech, przegryzłam dolną wargę i przyglądałam się jej oczom
- Nie. - odburknęłam, a ona zmarszczyła czoło
- Idę do naszego miejsca Lexi i będę tam na ciebie czekać, a ty zastanów się nad swoim postępowaniem Woods. - powiedziała i wyszła z siłowni.
Spojrzałam na jej okrągły niczym globus tyłek, odoprowadziłam ją wzrokiem do wyjścia po czym chciałam skupić się na worku i moich pieśniach, jednak w głowie nadal została mi ona. W sumie, dawno już nie byłyśmy tak blisko, więc w sumie czemu nie?
Czym prędzej odłożyłam rękawice i pognałam w kierunku naszego ulubionego miejsca. Ciekawił mnie tylko powód jej zachowania, bo nigdy taka nie była, jednak stwierdziłam, że zastanowię się nad tym później.
Pov Camila
Mój brzuch był coraz większy, a ja czułam w sobie inne życie, człowieka, który będzie dla mnie wszystkim.
- Poczułam. - słyszałam ekscytację w głosie Lauren, przyłożyła głowę, a dokładnie ucho ponownie do mojego brzuszka. Minął może tydzień, z Lauren spotykamy się gdy na "dyżurze" stoi pewna młoda blondyneczka. - Znowu!
Czuła jak moja mała wersja mnie kopie w środku mojego ciała. Dziecko daje o sobie znaki w postaci właśnie uderzeń lub bólów kręgosłupa przez jego ciężar. Boje się jak cholera, ale jestem też bardzo ciekawa tego maluszka.
- Lauren nie krzycz. - uśmiechnęłam się delikatnie, a ona pocałowała moją piłeczkę z czułością
- Nie mogę się doczekać... Będę go uczyć jeździć na rowerze, grać w piłkę czy dbać o mamusie. - uśmiechnęła się, a mi poleciały łzy chociaż się uśmiechałam - Kotku co się stało?
- Po prostu... - zaczęłam biorąc głęboki wdech - Boje się... Będę musiała ją zostawić na dwa czy tam trzy lata... Nie będę się nią opiekować...
CZYTASZ
Za kratami / Clexa
RomancePani adwokat Clarke Griffin zostaje wsadzona do więzienia za usiłowanie zabójstwa na narzeczonym na kilka lat. Wplątuje się w wojnę gangów, jednak pewna szefowa jednego z gangów wpada jej w oko. Co się stanie dalej? Jak gangi zareagują na nową osadz...