Kolejna zasada

58 6 6
                                    

*Polecam włączyć zanim zaczniesz czytać, muzykę*

Pov Camila

- Camila, oby ten psycholog Ci pomógł. - powiedział stanowczo - Zawiodłaś nas, a to wszystko przez tą twoją Lauren, gdyby nie ona to by się nic nie stało.

Rozłączył się, a ja stałam i zastanawiałam się co teraz. Nie mam za bardzo ochoty z nimi mieszkać po więzieniu, z małym dzieckiem.

Podeszłam do Dyiozy z zamiarem zapytania o coś.

- Przepraszam. - zawołałam łagodnie na co zwróciła uwagę na mnie - Czy już wiadomo czy Lauren i Clarke będą przesłuchiwane?

- Clarke będzie, musi być, a Lauren się okaże. Może czasami zostać oskarżona przez naczelnika o molestowanie dlatego, że do ciebie często przychodziła.

- Ale ona nic mi nie zrobiła.

- Ale dla osób trzecich wygląda to podejrzanie. Najlepiej pójdź do celi, ochłoń. - poradziła i tak chciałam zrobić, ale coś podkusiło mnie żeby pójść do celi Lauren Jauregui.

Octavii nie było, a ona leżała sobie i smacznie spała. Gdy weszłam obudziła się i od razu podniosła do siadu

- Dobrze, że przyszłaś, musimy porozmawiać. - wyznała, usiadłam na tej samej pryczy co ona, przy niej

- O czym?

- O tym, że nie będziemy już razem. - powiedziała na jednym wdechu, a mnie wmurowało

- Co? Dlaczego? - zapytałam z szokiem na twarzy, czemu teraz nagle się wycofuje? - Zrobiłam coś złego?

- Nie, po prostu nie chce mieć problemów. - wyznała, a ja czułam się jakby ktoś olał mnie ciepłym moczem

- Przecież nie masz. - zaczęłam - Okłamywałaś mnie? Ukrywałaś coś? Nie, więc nie masz i nie będziesz mieć.

Cały czas patrzyła mi w oczy

- Nie wiem tego jeszcze.

- Wiem jak to wszystko wygląda, ale mam bogatych rodziców, którzy zapłacą za dobrego adwokata...

- Twoi rodzice tego nie popierają. - przerwała mi, a w moich oczach stanęły łzy - Poza tym...

- Poczekaj przecież sama mówiłaś, że razem zamieszkamy u Chrisa, że mi pomożesz.

- Zrobiłam źle, mogłam od razu Ci powiedzieć, że to nie wyjdzie, wtedy byłabyś z Shawn'em, a on by Cię nie zgwałcił. - mówiła już na mnie nie patrząc, jej wzrok był utkwiony w podłogę. Czułam, że ją rozumiem bo zrobiłabym tak samo, ale ja tak bardzo nie chce jej stracić

- Poczekaj, już jest przecież dobrze, pomagasz mi, chodzę do psychologa, gdy wyjdę będę miała gdzie mieszkać razem z maluchem. - próbowałam ją nadal przekonać - Ja czuję się o niebo lepiej.

- Camila cieszę się, że jest Ci lepiej.

- Miałaś rację bo było ciężko i jeszcze trochę będzie...

- I mam nadzieję, że nadal będzie dobrze.

- To nie znaczy, że musisz odejść. - wstałam, dlaczego wszyscy muszą dawać dupy właśnie teraz? Raven dostała dłuższy wyrok, Clexa się rozstała, a my? Nawet niewiem bo Lauren ma jakieś zjazdy

- Myślę, że tak po prostu będzie lepiej dla ciebie i tego malucha, wiesz?

- Proszę Cię...

- Twoja rodzina tego nie popiera...

- Nie mogę stracić też Ciebie. - prawie wyszeptałam, łzy ciekły mi strumieniami po policzkach - Czas, który dla ciebie poświęciłam, w którym tyle się uśmiechałam, płakałam czy myślałam o tobie już się nie liczy? Potrzebuje Cię właśnie teraz najbardziej.

Za kratami / ClexaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz