"Jestem"

106 10 0
                                    

Pov Luna

Siedziałam przytulając Raven do siebie i opowiadałam wszystkim nasze śmieszne historie z dzieciństwa, moje i Lexy, aby zabić trochę czasu. Siedziałyśmy już tu jakiś czas, ale nadal było słychać osadzone chodzące jak chcą po więzieniu, niektóre nawet chciały tu wejść, ale razem z Nią i Indrą, udało nam się je przepędzić.

- Clarke... - wszystkie patrzyłyśmy z niedowierzaniem na Lexę, która otworzyła oczy, jej usta były całe sine. Wstałam z wrażenia

- Jestem... - wyszeptała cichutko zapłakana blondynka - Jestem tu kochanie...

- Moja walka dobiega końca... - usłyszeliśmy jej ochrypły głos

- Nie, nie, to jeszcze nie twój czas...

- Miałaś rację Clarkie... Jestem zimną suką bez serca... - w jej oczach też pojawiły się łzy

- Lexa, wyjdziesz z tego obiecuję, ale powiedz kto Ci to zrobił.

- To nie ma znaczenia... - podszedł Jackson i zaczął ją badać

- Ma, proszę powiedz mi. - wyszeptała cicho blondynka całując jej dłoń.

Zamknęła na chwilę oczy, aby później je otworzyć

- Pocałuj mnie... - wyszeptała, a ja nachyliłam się nad jej twarzą i wpiłam się w jej usta. Z całych swoich sił mi go oddała, a po chwili opadła zmęczona na łóżko

- Lexa proszę powiedz. - mówiła Clarke ściskając dłoń kobiety, Lexa spojrzała na kobietę obok

- Roan... - wyszeptała, a my siedziałyśmy w szoku.

Pov Lexa

Biegłam korytarzem ile sił w nogach, muszę odnaleźć Clarke i ją ochronić, nie mogę jej teraz zostawić samej, ona zginie.

- Gdzie lecisz Woods? - zawołała ze śmiechem jakaś czerwona

Gdy byłam przed swoim blokiem to ktoś wyskoczył zza rogu, spojrzałam na tą osobę, to był Roan

- Kurwa... Ty nie jesteś Luna... - wyszeptał, a ja poczułam ogień w brzuchu, spojrzałam w dół i zobaczyłam krew, oraz nóż wbity w moje ciało. Z oddali słychać było głos Octavii, więc sprawca uciekł przy tym popychając mnie na ziemię. Zemdlałam.

Spojrzałam na bladą i zapłakaną siostrę

- To nie twoja wina... - wyszeptałam z trudem, coraz ciężej mi się oddychało i mówiło, jednak chciałam z nimi trochę porozmawiać

- Musimy powstrzymać bunt, inaczej ona umrze. - powiedziała Raven

- Nic nie możemy zrobić. - odpowiedziała ostrym tonem Indra

- Złapią też was, a wtedy ona napewno umrze. Zostańcie narazie tutaj. - odezwał się Jackson

- To co zrobimy? - zapytała Clarke, a ja delikatnie ścisnęłam jej dłoń przez co spojrzała na mnie

- Spokojnie... - wyszeptałam

- Musimy ją utrzymać przy życiu do końca buntu. - wyjaśnił

Pov Jaha

- Dawaj go!

- To twoja wina! - krzyczały w moją stronę więźniarki, byłem bity i popychany, to nie było miłe uczucie

- Przestańcie, dostaniecie gorszą kare. - ostrzegam ich po raz kolejny, jednak żadna się tym nie przejmowała

- Teraz poczuj jak my się czułyśmy. - zagroziła jedna i uderzyła mnie z pięści w policzek, Bellamy i Roan stali z boku i obserwowali całą sytuację, też ich złapały

- Zapraszamy na zawody naszych tłustych świnek! - ucieszyły się więźniarki, chodziło o to, że musimy dobiec jak najszybciej do końca korytarza, przy którym stały inne więźniarki pilnujące nas, kto ostatni, zastrzelą go z pistoletu Bella, kurwa, a mówiłem żeby nie wnosić broni

- Co teraz? - zapytał Roan gdy pozwoliły nam stanąć na miejscach

- Biegnij ile sił w płucach. - poradził Bellamy, miałem marne szanse, jestem najstarszy, więc pogodziłem się z końcem.

Gdy rozległ się start w postaci krzyku idiotki trzymającej pistolet, zaczęliśmy biec, Bellamy oczywiście najszybszy, sportowiec musi szybko biegać, a ja i Roan łeb w łeb, Roan zaczął wbiegać mi w drogę, ale kiedy to mu nie wychodziło, obalił się ze mną na ziemię, tak oto zaczął mnie okładać pięściami, a ja zacząłem się bronić

- Przestań! - krzyknąłem

- Zostań tu! - gdy wstał, złapałem go za nogę i przewróciłem na ziemię, sam wstałem, ale ten złapał mnie za włosy, których i tak miałem już mało

- Puszczaj! - krzyczałem po czym kopnąłem go w twarz, adrenalina sprawiła, że biegłem dalej, w stronę stojącego Bellam'iego i więźniarek

- Jaha! - zawołał Roan, ale się nie odwracałem dopóki nie dobiegłem. Zaraz dostał z kulki w brzuch, a dokładnie w wątrobę, czarna krew opuszczała jego ciało równie szybko jak życie, zaraz do niego podbiegła dobrze mi znana Harper z jakimiś nożyczkami i zaczęła mu je wbijać w ciało kiedy dusił się krwią

- Śmieszne, śmieszne, śmieszne! - krzyczała, w moich oczach pojawiły się łzy, znałem go, zrobił się z niego dupek, ale nikt nie zasłużył na śmierć w takich męczarniach. Wtedy zobaczyłem Indrę

- Słuchajcie!

Pov Nia

Razem z Indrą i Luną ruszyłyśmy na korytarz, zamierzałyśmy przekonać więźniarki do poddania się, jeśli tego nie zrobią, Lexa umrze.

- Słuchajcie! - krzyknęła Indra zwracając uwagę na siebie wszystkich tu obecnych, zobaczyłam na ziemi okrutne zwłoki Roana, a obok Harper z zakrwawionymi nożyczkami i rękami - Bunt jest spoko, rozumiemy, ale jest problem, na który żadna z nas się nie zgadza.

- Lexa Woods została okrutnie dźgnięta przez jednego ze strażników, który już stracił życie, niestety nie przeżyje jeśli nie ustąpimy z buntem. Musimy jej pomóc. - wyjaśniła Luna, a osadzone zaczęły buczeć

- Co nas to obchodzi?

- To nie nasza sprawa!

Najwięcej się burzyły moje osadzone, muszę nimi wstrząsnąć

- Cisza! - krzyknęłam na co każdy się uciszył - Powiem jej imię jeszcze raz, aby wpadło wam do tych pustych łbów, nasza znajoma Lexa Woods walczy o życie, ale nie przeżyje jeśli wy idiotki nie przestaniecie robić tu chaosu. Ja też jej nie znoszę, ale my, czerwone walczymy honorowo, jeśli nadal chcecie być w tej grupie, ustąpcie, wracajcie do cel, natychmiast.

Cisza. Tłumy więźniarek się rozeszły, nawet ta czerwona z bronią, usłyszeliśmy strażników szturmujących więzienie

- Na kolana i ręce w górę! - krzyczeli do nas, zgodnie z planem uklękłyśmy na ziemię z rękami w górze, strażnicy zaczęli nas skuwać i inne osadzone

- W przychodni lekarskiej leży Lexa Woods, jest ranna, musi natychmiast trafić do szpitala inaczej umrze. - wyjaśniła Luna

- Zamknij się!

- Czego wy kurwa nie rozumiecie? Ona umrze! - krzyknęłam w ich stronę

- Zabierzcie je. - rozkazał jeden, a trzech strażników nas wyprowadziło

- No kurwa! - krzyknęłam wkurzona. Co teraz?

Za kratami / ClexaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz