Wszystko przeważyła

606 38 2
                                    

Pozbierałam się z podłogi i usiadłam na kanapie. Mój oddech wrócił już na szczęście do normalności. Musiałam teraz podjąć decyzję co robić dalej. Mam zostawić tutaj Stuart'a i jechać do jego mamy czy mam zostać w mieszkaniu i spróbować doprowadzić go do porządku?
Trochę przerażała mnie myśl że przed chwilą był w stanie mnie uderzyć. I to właśnie ta myśl wszystko przeważyła. Wróciłam do sypialni gdzie przebrałam się w coś normalnego po czym założyłam buty i jakby nigdy nic wyszłam.
Mimo wczesnej pory,na ulicy był już dość spory ruch. Nie wiem jakim cudem udało mi się uniknąć stania w korku,ale byłam strasznie wdzięczna losowi za to. Kiedy stałam na światłach niedaleko szpitala, chciałam zadzwonić do Stuu ale niestety zapomniałam wziąć ze sobą telefonu. Z resztą nie pierwszy raz.
Niemal od razu udało mi się znaleźć wolne miejsce na parkingu przed szpitalem co bardzo mnie ucieszyło. Wyszłam z samochodu i poszłam do szpitala. Skierowałam się od razu na OIOM, gdzie powinna leżeć mama Stuu. Lekko zdziwiłam się że nikt nie pytał mnie do kogo przyszłam czy coś w tym stylu. Po prostu jak gdyby nigdy nic weszłam na salę i zaczęłam się rozglądać. Pielęgniarka która akurat siedziała przy biurku nawet nie zaszczyciła mnie swoim spojrzeniem. No trudno. Jakoś przeżyje.
Po kilku minutowej obserwacji,odnalazłam łóżko na którym leżała mama Stuart'a. Zanim do niej podeszłam zaczęłam trochę żałować że nie przyniosłam jej żadnych rzeczy,ale w sumie nie wiedziałam co mogłabym jej przynieść. Powoli podeszłam do kobiety. Na szczęście miała otwarte oczy,a na mój widok uśmiechnęła się delikatnie. Po rysach twarzy zorientowałam się że jest to dla niej wysiłek.
-Jak się pani czuje?-zapytałam.
-Lepiej niż wczoraj.-odparła.
Może i lepiej ale chyba jednak dalej nie jest dobrze. Jej głos był ledwo słyszalny. Nie chciałam męczyć ją rozmową dlatego usiadłam na brzegu łóżka.
-Gdzie Stuart?-zapytała kobieta.
Przygryzłam dolną wargę. Nie bardzo wiedziałam co miałam jej powiedzieć, ale chyba jak na razie lepsze będzie kłamstwo.
-On...on się rano źle czuł. Znaczy był strasznie zmęczony wczorajszymi zdarzeniami,dlatego został w domu.-odparłam.
Jak dla mnie nie brzmiało to przekonująco,ale najwidoczniej mama Stuu mi uwierzyła ponieważ pokiwała powoli głową. Poczułam lekkie wyrzuty sumienia z powodu tego kłamstwa,ale coś czuję że jakbym powiedziała prawdę to poczułabym się jeszcze gorzej.

ZagubieniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz