Odepchnąć wszystkie uczucia

463 29 7
                                    

Chwilę czekałam zanim odbierze.
-Halo?-usłyszałam i normalnie łzy zebrały się w moich oczach.
-Stuart to ja.-szepnęłam.
-Lena. Boże dziewczyno. Co się z tobą dzieje? W szpitalu powiedzieli że wyszłaś. Dzwoniłem do ciebie chyba z tysiąc razy,ale nie odebierałaś. Bałem się że coś Ci się stało.-powiedział chłopak.
-Wszystko w porządku. No prawie.-westchnęłam i szybko opowiedziałam mu jak wygląda sytuacja.
-Nie. Nie zgadzam się.-rzekł jak tylko skończyłam mówić.
-Wygląda na to że ani ty ani ja nie mamy w tej sprawie nic do gadania.-mruknęłam.
-Przyjadę po ciebie. Poczekaj zaraz zadzwonię po Marcina.-powiedział.
-Nie. Jeśli teraz przyjedziesz rodzice nie dadzą mi żyć. Musimy wymyślić coś innego.-powiedziałam szybko.
-Nie ma innego wyjścia. Najlepiej to załatwić od razu.-odparł.
-Uwierz mi to nie najlepszy pomysł. Nie chce aby rodzice znienawidzili mnie do końca życia.-westchnęłam.
-To znaczy że masz zamiar wyjechać?-zapytał zdziwiony.
-Sama nie wierzę że to mówię,ale chyba tak.-powiedziałam nieco niepewnie.
-Co?!-wykrzyknął Stuart.
-Słuchaj, na razie nie widzę innego wyjścia niż zrobienie tego o co proszą mnie rodzice. Po za tym w Paryżu będę tylko z tatą,a jego łatwiej uda mi się przekonać do czegokolwiek.-wytłumaczyłam.
-Czy ty mnie w ogóle kochasz?-zapytał nagle Stuart.
-Przecież wierz że tak.-odparłam bez zastanowienia.
-No nie wydaje mi się.-mruknął.
-Słucham?
-Bo widzisz jeśli byś mnie kochała to jestem pewien że byś nie wyjechała.
-Stuart proszę nie zaczynaj znowu.
-Znowu?
-Już raz zerwaliśmy zaręczyny pamiętasz?
-Może najwyższy czas zerwać je ostatecznie.-rzucił chłopak po czym rozłączył się.
Zostałam bez słowa, a łzy strumieniami lały się po moich policzkach.
Czyli to koniec? To naprawdę koniec? Ostatecznie? Nie. Nie wierzę. Jestem pewna że Stuart tak nie myśli. Powiedział tak tylko pod wpływem emocji. Przecież on mnie kocha. Znaczy on mnie chyba kocha...
Do pokoju weszła Dorota.
-Niestety czas już minął...jejku,Lena czy wszystko dobrze?-zapytała kobieta klęcząc przede mną.
Nagle poczułam jeszcze większą nienawiść do moich rodziców.
-Nie. Nic nie jest w porządku.-wykrztusiłam przez zaciśnięte zęby.
-Co się stało?-chciała wiedzieć Dorota.
-Stuart właśnie ze mną zerwał.-powiedziałam ocierając oczy z łez.
-Jak to zerwał?-zdziwiła się Dorota.
W odpowiedzi tylko wzruszyłam ramionami po czym oddałam kobiecie jej telefon.
-Jeśli pozwolisz chciałabym zostać sama,muszę się przygotować do wylotu.-powiedziałam po chwili.
Dorota trochę się zdziwiła moją wypowiedzią ale bez słowa opuściła mój pokój.
Położyłam się na łóżku twarzą zwróconą w stronę śnieżnobiałego sufitu. Emocje powoli zaczynały opadać,a ja coraz mniej zaczęłam się przejmować decyzją którą właśnie podjęłam.
Jadę. W końcu co teraz mam do stracenia? Wszystko co miałam najcenniejsze, zostało mi odebrane. Może akurat w Paryżu spotka mnie coś miłego. Coś co pozwoli mi zapomnieć o tym całym gównie którym jest moje dotychczasowe życie.
Zasypiając słyszałam jak Dorota kłóci się z moim ojcem. Niestety nie bardzo rozróżniałam słowa,ale i tak wiedziałam że kłócą się o mnie. Mam tylko nadzieję że ta cała sytuacja nie zrujnuje również ich związku.

***

Że snu wyrwało mnie czyjeś szarpanie. Otworzyłam oczy po to aby ujrzeć nad sobą twarz mojej mamy. Miała worki pod oczami co świadczyło o tym że raczej nie spała tej nocy.
-Pora wstawać.-usłyszałam.
Zaraz po tych słowach,mama wyszła. Parę razy zamrugałam. Jeszcze przez malutką chwilkę zastanowiłam się nad tym wszystkim jeszcze raz,ale w końcu postanowiłam odepchnąć wszystkie uczucia na bok i w ogóle się nimi nie przejmować.
Usiadłam na łóżku i zauważyłam że na krześle ktoś ułożył dla mnie świeże ubrania. Machinalnie jak robot wstałam z łóżka i zaczęłam się przebierać. Ubrana w dżinsy i błękitny t-shirt, zeszłym do kuchni,gdzie wszyscy siedzieli przy stole i jedli kanapki. Zajęłam swoje miejsce i powoli również zaczęłam jeść.

ZagubieniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz