Żeby tu byli

573 38 2
                                    

Dopadłam do recepcji ledwo dysząc.
-Dzień....dobry.-wysapałam.
-Dzień dobry. Miło panią znowu widzieć.-usłyszałam w odpowiedzi.
Przyjrzałam się zdziwiona recepcjonistce i rozpoznałam w niej kobietę która tak niedawno udzieliła mi informacji o Michale.
-Jeśli przyszła pani do brata,to muszę panią zmartwić ale dzisiaj rano opuścił szpital na własną odpowiedzialność.-powiedziała kobieta.
-Co? Nie. Przed chwilą przywieźli tutaj kobietę. Nieprzytomną. Jechała z synem.-normalnie zapomniałam jak powinnam rozmawiać.
-Spokojnie kochanie. Zaraz to sprawdzę.-uśmiechnęła się kobieta i oddaliła się.
Oparłam obie dłonie o kontuar i spuściłam głowę. Proszę żeby tu byli. Proszę żeby tu byli...
-Jedyna osoba jaką przywiozła karetka jest teraz operowana.-usłyszałam recepcjonistkę.
Zamiast zapytać o jakiekolwiek szczegóły,odepchnęłam się od kontuaru i niemal biegiem ruszyłam w stronę gdzie znajdowały się sale operacyjne. Moja babcia miała kiedyś tu operację nerki i razem z mamą czekałyśmy przed salą operacyjną,dlatego doskonale wiedziałam gdzie powinnam iść.
Tłok na korytarzach był niewyobrażalny. Co chwilę kogoś popychałam albo wpadałam na te osoby które nie chciały się przesunąć. W końcu dostałam się do windy. Na szczęście pustej. Wcisnęłam szybko odpowiedni guzik i winda zjechała poziom -1. Gdy tylko jej drzwi się otworzyły, wybiegłam na kolejny korytarz. Musiałam pokonać jeszcze kilka takich korytarzy aby znaleźć się pod salą operacyjną.
Już dawno nie biegłam tak szybko. Powoli brakowało mi tchu ale nie mogłam pozwolić sobie na jakikolwiek odpoczynek. Zatrzymałam się dopiero kiedy zobaczyłam wielkie zielone drzwi.

ZagubieniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz