2

382 19 0
                                    

-Tak jak myślałem, jesteś zakażona- profesor Robert stwierdza fakt na jaki mógłby wpaść pięciolatek. Nie mogę się powstrzymać i prycham ze wzgardą, na co on reaguje przewracając swoimi wielkimi gałkami ocznymi.

Minęły już ponad dwa tygodnie odkąd mnie tu przywieziono. Ośrodek Eksperymentalny staje się moim więzieniem, z którego nie ma ucieczki . Ludzie często się zastanawiają jak wygląda piekło...ja wiem. Ten ośrodek to piekło, a ludzie, którzy tu pracują to demony. Codziennie jestem bita, katowana, opluwana, badana przez starych, odpychających lekarzy. Codzienne przeżywam katusze ale...Jestem silna.Wydostanę się stąd.Przeżyje.

Dowiedziałam się trochę więcej na temat ,,zakażenia''. Ludzie do osiemnastoletniego roku życia mogą na to ,,zachorować''. Jest to podobno spowodowane częścią naszego mózgu odpowiadającą na różne bodźce, a im silniejszy mamy charakter tym jesteśmy silniejsi. Oni się tego boją. Lekarze, rząd, prezydent, wszyscy. Ludzie tacy jak ja mogą panować nad różnymi zjawiskami przyrodniczymi i paranormalnymi, mogą przemieniać się w zwierzęta. Stajemy się jednym, my i matka natura. Ziemia ma już dość pychy ludzi, próbuje uratować ludzką rasę dając nam moce, dzięki którym możemy ją chronić. Wczoraj jeden z lekarzy, Peter chciał zrobić na mnie eksperyment. Zastanawiał się jak zareaguję. Piątka żołnierzy próbowała mnie przywiązać do metalowego słupa. Udało im się to dopiero kiedy wstrzyknęli mi środku odurzające. Peter powiedział, że mam mu pokazać jak coś podpalam. Oczywiście go nie posłuchałam. Dostałam silnego sierpowego w szczękę od mężczyzny stojącego po mojej lewej. Lekarz wyszedł na chwilę z ciemnego pomieszczenia a kiedy przyszedł miał w ręce coś podobnego do gwizdka na psa. Gdy zagwizdał w małą, srebrną piszczałkę usłyszałam głos, który rozrywał mi nerwy i rozsadzał bębenki w uszach. Miałam ciemno przed oczami. Nigdy nie czułam takiego bólu.

-Zastanawiałem się, czy to faktycznie zadziała. Nazwałem to wabik.-kpi ze mnie profesor w białym kitlu.

Gwizdał w swoje urządzenie tak długo aż traciłam przytomność a z nosa lała mi się szkarłatna krew. Po dziesięciu minutach tortur, które ciągły mi się w nieskończoność moje ciało zaczęło płonąć. Peter śmiał się głupkowato, ciesząc się, że udało mu się mnie złamać. Patrzył na mnie pożądliwie, na ogień, który wydobywał się z mojego wymęczonego ciała. W jego oczach nie było widać współczucia, tylko gniew, strach, ciekawość, obrzydzenie.

Dwa dni temu kiedy w zachodniej części kraju chłopiec spalił stodołę sąsiadów, gdyż nie opanował wystarczająco dobrze władania ogniem, prezydent ogłosił stan alarmowy. Wszyscy nastolatkowie są wyłapywani i badani pod kątem zakażenia. Gdy tu trafiłam byłam sama, teraz kiedy przebadano już część dzieci z naszego miasta jest nas około stu. Wszyscy niepełnoletni obywatele Ameryki trafią do ośrodków takich jak ten. Ośrodki zmieniły nazwy na Obozy, ponieważ jest nas tu tylu, że można powiedzieć, że jesteśmy na jakimś obozie. Tyle, że nie jesteśmy na wakacjach... Większość dzieci się boi. Ponad połowa dzieci jest ranna. Dorośli traktują nas jak potwory, jak monstra, a my nie możemy z ty nic zrobić. Jesteśmy w pułapce.


Nikt stąd nie uciekł. Próbowaliśmy. Trzy razy. Trzy razy w ciągu tygodnia. Trzy razy widzieliśmy jak nasi rówieśnicy umierają od strzałów z karabinów ludzi, którzy nas pilnują. My przeżyliśmy. Łapano nas zanim dobiegaliśmy do bramy. Wszystkich nas poddali każe. Puścili nam przez głośniki umieszczone w całym Obozie wabik. Wszyscy tarzaliśmy się w ziemi w konwulsjach.

Nie poddajemy się. Nie tracimy nadziei. Uciekniemy. Czekamy na odpowiedni moment, ale nie siedzimy z założonymi rękami. Jak tylko umiemy doprowadzamy do szaleństwa żołnierzy i naukowców.

Byłam tu pierwsza. I przysięgłam, że uratuje wszystkich zakażonych, choćbym miała umrzeć. Nie zgadzam się na niewole. Jestem z nich wszystkich najsilniejsza.

Jestem Ognistym wilkiem!







Ognisty wilkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz