11

241 18 0
                                    


Gdy rano się budzę, widzę jak dziewczyny krzątają się po pokoju.

-Obudziłyśmy cie? -pyta z wyrzutami sumienia Cate.

-Nie. Długo już nie śpicie?

-Z 20 min. Musimy się zbierać, przed nami jeszcze długa droga.Dzisiaj wieczorem zatrzymamy się w Louisville, tam spędzimy noc, a potem pojedziemy do Elizabethton, będziemy na miejscu jutro wieczorem.

-Tam znajduje się Baza -wyjaśnia Cressida.

-Będziemy przejeżdżały przez Denville?

-Tak, zrobimy tam postój. A co?

-Nic, po prostu...to niedaleko i...

-I...?

-Wychowywałam się tam... tam jest mój dom -to ostatnie słowo przychodzi mi z trudem. Dom. Tak dawno nie wymawiałam tego na głos.

-Chciałabyś tam pojechać? No wiesz, do domu?

-Tak. Nie. Nie wiem. To trudne -Cate siada koło mnie na łóżku.

-Jeśli chcesz pojedziemy tam z tobą, nie zostawimy cię samej z tym wszystkim.

-James...on zabił moich rodziców. Wyciągnęli nas w nocy z domu. Zanim mnie wzięli, widziałam jak ich zestrzelają. Oni tam leżeli, kiedy mnie wywozili. Zostawiłam ich! Samych! -nie panuję nad sobą, czuję rozpacz- Nie powinnam im pozwolić, mogłam coś zrobić! Nie obroniłam ich... zachowałam się jak tchórz, zawiodłam ich...

-Nicola, nie możesz się za to obwiniać, to nie twoja wina, wiesz przecież o tym. Twoi rodzice zginęli, ale zawsze będą w twoim sercu, zawsze będą przy tobie. Jesteś dzielna, nie jesteś tchórzem. Tam w Obozie, nie dałaś się złamać, byłaś odważna. Twoi rodzice byliby z ciebie dumni.


***

Za oknem już robi się ciemno. Jest dopiero 16:30. Dzień jest coraz krótszy. Mroźniejszy.

Boli mnie głowa.

Czuję dziwne łaskotanie w czaszce. Krew szybciej płynie w żyłach. Coś jest nie tak. Jest mi tak gorąco, patrzę na termometr w samochodzie. 18,5'C. Szybciej oddycham. Ręce mi się trzęsą.

Już kiedyś się tak czułam.

Kiedy zaatakowałam Jamesa.

Nie kontroluje tego, nie potrafię. Nie tak jak kiedyś, kiedy bawiłam się ogniem sama w domu.

-Nicola, co się dzieje? -słyszę głos Cate, która prowadzi auto.

-Źle się czuję.

-Cate, zatrzymaj samochód -Cressida, nie czeka aż auto przestanie do końca jechać. Wyskakuje z tylnego siedzenia i otwiera moje drzwi.

Odpinam pas, i wychodzę chwiejnym krokiem na świeże powietrze. Uderza we mnie fala zimna. Moja czaszka pulsuje bólem. Słaniam się na kolana, na poboczu. Cate i Cressida nie wiedzą co robić, stoją i patrzą na mnie nic nierozumiejącym wzrokiem.

Co się dzieje?

Czuję napływ energii. Nagle mój umysł staje się czysty, wolny. Wszystkie zmysły mi się wyostrzają. Widzę drzewa wyginające się od wiatru, ciemne chmury na horyzoncie, ptaki siedzące na gałęziach...

Ta energia, która się we mnie gromadzi... nie dam rady jej powstrzymać. Chce ze mnie wyjść, ulecieć jak jastrząb, który właśnie wyrwał się na wolność.

W żyłach płynie mi lawa -myślę.

Czuję jak to wszystko, ze mnie wylatuje.

Czuję błogi spokój.

Moje ciało płonie.

Jestem cała w płomieniach.

Spokój.

Pierwszy raz, odkąd wtrącono mnie do Obozu czuję się naprawdę dobrze.


Ognisty wilkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz