Możecie mi wierzyć lub nie ale wchodzenie na drzewo bez użycia rąk nie jest takie proste. Od czterech godzin próbujemy z Agnieszką tego dokonać ale z marnym skutkiem. Słyszę jak moja przyjaciółka ciężko oddycha leżąc niedaleko mnie na trawie. Czuję jak pot spływa mi po twarzy. Jest około północy jeśli wierzyć położeniu gwiazd i księżyca.
-Musi być jakiś sposób... -mówię i opadam na ziemię.
Próbuję sobie przypomnieć jak zrobił to Kakashi, który teraz śpi koło ogniska. Zaciskam pięści. Jak oni mogą spać, są przecież naszymi mistrzami powinni nas wspierać, dać jakąś wskazówkę. Za każdym razem po zrobieniu trzech kroków moje buty ześlizgują się z kory.
Kakashi powoli wszedł na drzewo...wokół jego stup była widoczna jego czakra-przypominam sobie.
Patrzę uważnie w drzewo analizując każdy wykonany ruch Kakashiego porównując z moimi.
Po paru minutach moje serce przyspiesza i z podekscytowaniem szturcham Agnieszkę.
-Już wiem! Musimy się po prostu skoncentrować i zrobić to powoli! Kakashi najpierw skumulował czakre w stopach a dopiero potem wszedł na drzewo, za to my próbowałyśmy na niego wbiec przez co nie skupiałyśmy wystarczająco dobrze naszej siły!
Aga patrzy się na mnie jakbym oszalała, ale po chwili zaczyna rozumieć mój tok myślenia.
-No jasne! Jakie z nas idiotki!
Razem podchodzimy do potężnego drzewa. W moim umyśle wyobrażam sobie moją czakrę, nadaje jej kierunek, każe jej się zebrać w moich stopach. Otwieram oczy i widzę wokół moich nóg obłoczki czakry. Przystawiam najpierw jedną a potem drugą nogę do kory drzewa. Wiszę w powietrzu przyczepiona do drzewa. Ostrożnie robię kolejny krok, a potem kolejny i kolejny aż stoję na szczycie. Po paru minutach także Agnieszce udaje się wejść na sam szczyt.
-Udało się-mówi.
Patrzę w dół i po chwili odpowiadam,
-Ano udało się.
CZYTASZ
Ognisty wilk
FantasyPiętnastoletnia Nicola posiadająca niesamowite zdolności staje na czele buntu, próbuje odzyskać wolność i uratować młodych mieszkańców Chicago. Zostaje Strażniczką. Szamanką. Wojowniczką.