21

188 14 0
                                    


-Już niedaleko -mówię, by dodać otuchy towarzyszkom. Idziemy już dobre pięć godzin, i choć nasze tempo jest wolne jesteśmy zmęczone. Zimno odbiera nam energię, potrzebną do dalszej wędrówki. Znam te lasy jak własną kieszeń. Tak często przychodziłam tutaj z Agnieszką. To miejsce było naszą ostoją. Miejscem naszych tajemnic. Mała chatka na odludziu, była naszym marzeniem, naszym szczęściem. 

Nagle las się kończy i stoimy na otwartym polu. Naprzeciwko nas wyłonił się drewniany domek. Z komina wylatywał dym. Dym! To znaczy, że Agnieszka tam jest! Zaczynam biec w stronę budynku. Zostawiam Cate i Cresside daleko w tyle. Wpadam do środka i mało się przy tym nie wywracam. 

-Aga! Jesteś tu?!

Z sąsiedniego pokoju wychodzi jakaś postać. To nie moja przyjaciółka. To jakiś mężczyzna. Jest wysoki, ma długie ciemne włosy, jego rysy twarzy przypominają mi...węża? Jego oczy są przerażające, takie jak u żmii. Wstrzymuję oddech. Kakashi staje koło mnie.

-Orochimaru! -krzyczy.

-Gdzie Agnieszka?! Co z nią zrobiłeś?! 

Nieznajomy oblizuje wargi. Jego język jest...jest długi, rozdwojony. Przełykam ślinę. Sięgam po miecz i już mam atakować, gdy czuję rękę Kakashiego na ramieniu.

-Nie pokonasz go.

Do chatki wpada Cressida a za nią Cate. 

-Nicola, chodź ze mną. Uczynię cię silniejszą, będziesz żyła w dostatku a ludzie będą się ciebie bali -jego głos jest głęboki, pociągający.

-Skąd wiesz jak mam na imię?

-Wiem o tobie wszystko. Masz w sobie potencjał. Walcz dla mnie, a odwdzięczę ci się.

-Nie słuchaj go! On jest zły, chce cię wykorzystać do swoich niecnych planów. A sam jest zwykłym tchórzem, ukrywającym się w swojej norze! -mówi Kakashi -nie masz honoru Orochimaru!

-Ach Kakashi, Kakashi nic się nie zmieniłeś. Jesteś taki sam jak za dawnych czasów, naiwny i bohaterski -to zdanie aż ocieka z sarkazmu. Kim on jest? -Zawsze musiałeś plątać mi się pod nogami. Jesteś żałosny.

-Nie mów tak o nim! 

-Nicola...pójdziesz ze mną?

-Nie, nigdy!

-A więc nie chcesz po dobroci -wzdycha.

Rzuca we mnie nożem. Odskakuje. Posyłam w jego kierunku kulę ognia. 

Znika. Nie ma go.

W powietrzu brzmi jeszcze jego głos.

-Przyjdę po ciebie, a ty się nie sprzeciwisz. Pójdziesz za mną, i staniesz się silniejsza.

Wpadam do sąsiedniego pokoju ignorując wiszące w powietrzu słowa. 

Aga. 

Jest przywiązana do ramy łóżka. Ma związane oczy. W pokoju jest ciemno i duszno. Śmierdzi niemytym ciałem. Przykucam koło niej i zdejmuję jej opaskę z twarzy. W drzwiach pojawiają się dziewczyny. Gdy Agnieszka otwiera oczy widzę w niej tyle emocji...strach, ból, nadzieja, determinacja, radość. Od razu mnie poznaje. Odwiązuję jej sznury oplatające nadgarstki i kostki.

-Wiedziałam, że przyjdziesz. 




Ognisty wilkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz