32

136 10 1
                                    


Rano wchodzę na stołówkę, na której pachnie jakąś pyszną potrawą. Rozglądam się dookoła szukając znajomych twarzy. Jestem tutaj pierwszy raz odkąd się tu pojawiłam. Wcześniej jadałam jedynie w szpitalu i we własnym pokoju. Prawie od razu zauważam Cressidę i Agnieszkę siedzące przy jednym z wielu stołów ustawionych w czterech rzędach. 

-Cześć wam! -mówię dosiadając się do nich.

-Hej, wyspałaś się? -pyta mnie Cressida. 

-Tak pewnie. Nie pamiętam kiedy tak dobrze spałam -kłamie. Nie chcę żeby się o mnie martwiła wiedząc, że nadal prześladują mnie koszmary -A tak w ogóle to mam pytanie... Chciałabym się spotkać z Evą, czy to jest możliwe?

Cressida patrzy na mnie, ale po chwili potakuje skinieniem głowy.

-Pewnie, po śniadaniu możemy do niej zajrzeć. Na pewno się ucieszy...

-Ucieszy z czego? -przerywa Cate, która staje za moimi plecami.

-Nicola chce się spotkać z Evą -wyjaśnia Agnieszka.

-O, naprawdę? Mogłabym iść z wami?

-Jasne -odpowiadam. 

Naszą rozmowę przerywa głos dochodzący z dużego telewizora na drugim końcu stołówki. Na ekranie widzimy prezenterkę, która po chwili zaczyna mówić.

-Przepraszamy za przerwanie oglądanych przez Państwa emisji. Mam Państwu do przekazania ważne informacje -kobieta lekko się denerwuje. Widzę to w wyrazie jej twarzy- Pierwsza to taka, że nasz wspaniały Prezydent w przeciągu dwóch tygodni zostanie mianowany tytułem Królewskim. Wszyscy mieszkańcy Ameryki będą musieli przysiąc wierność naszemu władcy. Nasza Straż Porządkowa tego osobiście dopilnuje. 

Prezenterka daje nam chwilę na przetrawienie wiadomości po czym kontynuuje.

-Druga informacja dotyczy zbiegłej dziewczyny z Obozu, która stwarza zagrożenie dla innych. Jest zakażona. W niewyjaśnionych warunkach udało się jej uciec z Ośrodka Eksperymentalnego w Chicago. Na ten temat wypowie się jeden z tamtejszych żołnierzy, dowódca swojej grupy- James.

Na ekranie pojawia się mężczyzna, który zabił moich rodziców.

-Szesnastoletnia dziewczyna parę tygodni temu zdołała opuścić nasz ośrodek. To pierwszy taki przypadek. Tak jak pani powiedziała jest zakażona. Z tego co odkryliśmy jest ona zdolna posługiwać się ogniem. Przed jej absurdalną ucieczką zdołaliśmy pobrać jej krew do badania. Z owej krwi natomiast wynika, że jej DNA nie jest zwyczajne. Jest zaliczana do tak zwanych odszczepieńców, których jest na szczęście niewiele. Sama dziewczyna jest niesamowicie niebezpieczna. Prawdopodobnie jest także niezrównoważona psychicznie. Musimy ją jak najszybciej znaleźć. Zakładamy, że może chcieć znaleźć równie szalonych młodych ludzi jak ona sama i zorganizować grupy przestępcze. Już w obozie stworzyła grupę buntowników, którzy przysparzali na problemów. Niektórzy nazywają ją Ognistym Wilkiem. My próbujemy im tylko pomóc, nie rozumiem ich poczynań. Może to być spowodowane zakażeniem. Nasi naukowcy nadal to badają. 

James znika a na ekranie pojawia się zdjęcie dziewczyny. 

To zdjęcie.

To...ja.

To mnie szukają.

Nie mogę w to uwierzyć. Nie wiem kiedy podeszłam do telewizora ale stoję dwa kroki przed nim. Wpatruję się w swoje zdjęcie. Zaciskam pięści. 

-Jak on mógł coś takiego mówić?! Oni chcieli nas zabić! W Obozie traktowali mnie jak śmiecia! To niesprawiedliwe. My nawet nie możemy się bronić... Muszę uratować resztę dzieci! Obiecałam im to! Jestem do cholery Ognistym Wilkiem nie mam zamiaru tu siedzieć i nic nie robić, kiedy w Obozach codziennie giną dzieci! W Laboratoriach, w Mieście Skazy... Jak prezydent ma czelność mianować się Królem?! 

Odwracam się od ekranu, za mną stoją wszyscy ludzie, którzy byli na stołówce. Słuchają mnie. Inni wchodzą, by zobaczyć co się dzieje. Na przód wysuwa się kobieta w średnim wieku. Nie musi się przedstawiać. Wiem, że to Eva. 

-Nie mam zamiaru tu siedzieć, kiedy tam umierają moi przyjaciele! Zacznijmy wreszcie coś z tym robić! Pokonajmy prezydenta! Jesteśmy silni! -krzyczę. 

-Jak chcesz to zrobić? -pyta kobieta stojąca przede mną.

-Jak daleko stąd jest jakieś duże miasto? -pytam, a w mojej głowie rodzi się plan.

-Z 20km stąd.

-Jak na razie możemy się  pobawić w kotka i myszkę z prezydentem. Chce Ognistego Wilka, to go dostanie. Pójdę w nocy do miasta i... zabawie się z jego strażnikami. Niech wie, że się go nie boimy. Uderzajmy z różnych stron. Znajdziemy Kolonie, będziemy odbijać dzieci z Obozów, będziemy walczyć. Powstańmy! Walczmy o wolność! Nie bójmy się! Sami decydujemy o swoim losie. O naszym przeznaczeniu. Znajdźmy Szamanów. Oni nam pomogą! Walczmy ramię w ramię. Bądźmy nieustraszeni!

Ludzie zaczynają krzyczeć. Popierają mnie. Powiedziałam na głos to czego oni nie umieli zrobić. W ich oczach widzę nadzieję. Ich krzyki mnie ogłuszają. Ja też krzyczę.

Eva kiwa z uśmiechem głową. Wyprowadza mnie na korytarz i prowadzi do swojego pokoju. Tam nie słychać już głosu tłumu. 

-Dobrze ci poszło -mówi.

-O co pani chodzi?

-Po pierwsze nie pani, proszę mówi mi Eva. Po drugie...Jesteś mądra. Dałaś tym ludziom wiarę i nadzieję. Wiesz o tym. Wierzą, że mogą to zrobić. Razem możemy to zrobić. Jeśli będziemy działały razem. Ty i ja. Dam ci wszystko czego chcesz. Ludzi. Agentów. Broń. Schronienie. Mamy dużo takich baz jak ta. 

-A co ja mam zrobić w zamian? -pytam. To co oferuje mi Eva, to prawie niemożliwe do zdobycia. Musi być jakiś haczyk. 

-Uratować mojego syna. 

Patrzę na nią ze zdziwieniem. Robi to wszystko po to, żeby odzyskać syna?

-Rozmawiałam z Cate, z Cressidą, z Kakashim. To ciebie Ziemia wybrała, żebyś ją uleczyła. Ciąży na tobie ciężkie brzemię. Poradzisz sobie?

Uśmiecham się z uśmiechem.

-Tak, tak poradzę sobie. Poradzimy sobie. Wierzę w to. 

-Muszę cię jednak ostrzec. Nie wszyscy moi ludzie cię popierają. Musisz na nich uważać. 

Ognisty wilkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz