24

160 9 0
                                    


-Co to za miejsce?

-Cmentarz. Tutaj po raz pierwszy spotkałam Kakashiego -wyjaśniam.

Przez chwilę chodzimy między nagrobkami i czytamy ich wyblakłe napisy. Stoję jakieś dziesięć metrów od Agnieszki.  Patrzę w niebo. Znów jest całe czarne.

-Mam nadzieję, że nie będzie padało.

Czuję dziwne przygnębienie. 

-Hej, Kakashi? 

-Tak?

-Myślisz, myślisz, że Orochimaru...

-Nie! -przerywa mi- Nie myśl o nim. Jesteś bezpieczna. Jestem z tobą.  

-Kakashi... boisz się go?

-Nie, już nie. Odkąd jestem z tobą... wszystko będzie dobrze. Nie martw się. Nie pozwolę ci dźwigać takiego ciężaru na swoich barkach, już dość wiele na nich spoczywa.

-Ty nie powinieneś umierać.

-Hmm?

-Nie powinieneś był umierać. 

-Jestem tylko śmieciem.

-Nie mów tak. Jesteś dobrym człowiekiem -stoimy przez chwilę w ciszy, Agnieszka nadal podziwia nagrobki -czy jest jakiś sposób żeby, żebyś mógł cały czas być w swojej fizycznej postaci. 

-Nie -odpowiada trochę za szybko, za nerwowo. Zaciskam mocno pięści.

-Kłamiesz.

Nagle słyszę przeraźliwy krzyk. To Aga. Podbiegam do niej. Stoi przed małym, zniszczonym grobem. Cała się trzęsie.

-Aga, co się stało?

Nie odpowiada. Ma zamglone oczy. Potrząsam nią.

-Aga!

Zaczyna mamrotać coś cicho pod nosem. Nie mogę rozróżnić słów. 

Czuję jak coś ostrego przecina mi rękaw. Nóż. Gdzie jest napastnik? -myślę. Kątem oka widzę kolejny pocisk. Odskakuję. Kolejny nóż. Słyszę świst powietrza. Trzy igły długości dwóch moich środkowych palców lecą w moją stronę. Kakashi bierze kontrolę nad moim ciałem i odbija je moim sztyletem. 

-Rusz się! -krzyczy.

Kolejna seria zabójczych ostrzy. Unikam uderzenia w ostatnim momencie. Patrzę w stronę, z której leciały igły. Nikogo tam nie ma. Padam na kolana. Trafili mnie. Czuję krew cieknącą mi po plecach. 

-Jak, przecież ktoś atakował z innej strony...

Siła ataku wyrzuciła mnie do przodu. Wstaję i wyszarpuję z prawej łopatki trzy ostrza. Wbiły się głęboko. Krzyczę z bólu. Patrzę na przyjaciółkę. Nadal stoi nieruchomo przed kamienną tablicą. 

-Pokaż się. Pokaż się tchórzu!

Kolejna salwa igieł. Unikam ich, ale ataki są zbyt szybkie. Czuję mrowienie w całym ciele. Nie mogę się ruszać... 

-Czemu tu przyszłam? Czemu jestem tak głupia? Aach...

-Nicola, spokojnie. Ja też cię atakowałem, pamiętasz? 

-Myślisz, że...?

-Na pewno.

Przed Agnieszką pojawia się młoda kobieta. Ma długie, rozpuszczone, sięgające do ramion czarne włosy i bardzo unikalne, czerwone oczy. Jej makijaż bazuje na fioletowym cieniu do powiek i czerwonej szmince. Jej strój składa się z czerwonej bluzy z jednym widocznym rękawem. Na to nałożony jest szeroki materiał podobny do bandaży, z ornamentem przypominającym kolce róży. Jej ręce i uda również owinięte są bandażami. Na jej czole widnieje taki sam ochraniacz jaki dostałam od Kakashiego. 

Szamanka. Wojowniczka. 

-Kakashi, wiesz kim jest ta kobieta?

-To Kurenai. Można powiedzieć, że jest moją starą znajomą.

Moje ciało się rozluźnia, znów mogę się ruszać. Podchodzę do Agnieszki. 

-Więc teraz jesteśmy we dwie... 





Ognisty wilkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz