Stali w kuchni i rozmawiali. Pewnie obojętnie weszłabym do środka, gdyby nie słowa, które usłyszałam niemal po wyjściu z pokoju.
– Nie chciałam mówić ci przy dzieciach. Nie mogą o tym wiedzieć – powiedziała mama cicho. – Dziś rano przyszedł list. – Usłyszałam szelest. Domyślałam się, że jest to ów tajemniczy list. Schowałam się za ścianą tuż przy schodach. Nie mieli możliwości mnie zobaczyć.
– Z CPg?* – zdziwił się mocno tata, mówiąc to podniesionym tonem, ale mama szybko go uciszyła.
– Tak. – Mamie załamał się głos. Dobiegł mnie dźwięk siadania na krześle.
– „Szanowny obywatelu R2. Pragniemy poinformować, że w tym roku odbywa się zbiórka wojskowa"... – Tata po tych słowach ucichł na chwilę. Nie wiedziałam, co oznacza ta zbiórka, z czym to się łączy i do czego prowadzi, ale po ich reakcji wnioskowałam, że to nic dobrego. – Ostatni raz zbiórka była, gdy mój dziadek miał dziesięć lat. Opowiadał mi o tym. Trwało zagrożenie wojenne. Do wojny na szczęście nie doszło. – Na słowo „wojna" zrobiło mi się gorąco ze strachu, na całym ciele. To jedna z niewielu rzeczy, których się tak naprawdę bałam. Bardziej jednak obawiałam się przypadku, w którym stoję długo i czekam na tatę, a on nie wraca z morza. Wsłuchiwałam się jeszcze bardziej, wiedząc, że to niegrzeczne i nie powinnam tego robić, ale coś nakazywało mi słuchać. Nie powiedzieliby mi teraz tego po prostu, gdybym weszła do kuchni skoro to taka tajemnica.
– Jest zagrożenie wojenne! Olgierd! – pisnęła mama, płacząc. Usłyszałam odsuwające się krzesło kuchenne, A potem śniadanie, któremu towarzyszyło kilka skrzypnięć. Tata czytał dalej.
– „Prosimy o stawienie się na przegląd sprawności przynajmniej jednego z członków rodziny od piętnastu do dwudziestu dziewięciu lat...". To chyba tylko przegląd – uspokajał mamę i jednocześnie siebie, choć słychać było w jego głosie, że sam w to nie wierzy.
– To tylko podpucha, by nie straszyć społeczeństwa. – Płakała cicho.
– Możliwe – powiedział ze strachem w głosie, po czym zaczął czytać dalej. „Młodzi ludzie mają stawić się trzeciego listopada na rynku głównym swojej dzielnicy, by zapisać się na test wojskowy sprawdzający ich predyspozycje''... miałaś rację – wymruczał cicho, odkładając list. Usłyszałam też mocne uderzenie w stół.
– Olgierd! My nie możemy oddać naszych dzieci do służb wojskowych. Oni wywiozą ich na wojnę i one tam zginą. – Ledwo sklejała słowa. Coś ukłuło mnie w sercu. Dopiero teraz zrozumiałam, o co chodzi. Będzie wojna, a potrzebują żołnierzy. Chcą powołać młodych ludzi do wojska. Nie możemy nikogo powołać z naszej rodziny. Tata z mamą przekraczają barierę wiekową, Gabriel nie może nawet chodzić, a ja... co ze mną? Zaczęłam szybciej i głębiej oddychać, że aż wyraźnie słyszałam swój oddech. Był tak głośny. Bałam się, że rodzice mogą go usłyszeć z dołu. Usłyszałam, jak znów chwyta za list.
– „Jeśli żaden cywil z danej rodziny nie stawi się na zbiórkę, przewidziany jest mandat w wysokości trzydziestu tysięcy złotych monet. Narzucony na całą rodzinę" – wydusił pośpiesznie. Mam wybuchła cichym, ale rzewnym płaczem.
– Nie stać nas na mandat. Gabriel nie może iść do wojska, A nawet jeśli by mógł, nie pozwoliłbym mu iść do tego piekła, Eulalia też umrze na wojnie. Jest za młoda, za krucha. Nie da sobie rady. – Tym razem oblał mnie zimny pot, niwelując poprzedni napływ gorąca, a serce niemal się zatrzymało.
– Znajdę sposób na zapłacenie mandatu – mówił tata bezsilnie, stukając czymś w drewniany stół.
– Jaki? Nie mamy nawet nic tak kosztownego w zastaw. – Szlochała bez końca.
– Mamy... – Umilkł na chwilę. W tym momencie pewnie dobrze się zastanowił nad całą sytuacją, ale jego decyzja i tak była natychmiastowa. – Sprzedam kuter – powiedział, wzdychając. Oczy niemal nie wyszły mi z orbit. Chciałam krzyczeć. Krzyczeć do niego, że nie może tego zrobić, że to głupi pomysł. Jednocześnie nie wiedziałam, co innego możemy zrobić, gdy ciąży na nas takie brzemię. Niezapłacony mandat to bilet do więzienia. – Nie będę miał wtedy pracy, ale znajdę nową. Będzie dobrze. Uratujemy tym nasze dzieci. Nie mogą iść do armii. Tym bardziej Eulalia, ona jest zbyt delikatna. Nie poradzi sobie tam, a nie chcemy jej stracić, jest najlepszym rybackim pomocnikiem. Gabi... sama wiesz. On też nie może. Damy sobie radę. – Mama nadal szlochała. Łzy zakręciły mi się w oczach i szybko spłynęły po policzkach, zostawiając mokre smugi. Dobrze wiedziałam, i tata też, że znalezienie pracy nie jest łatwe, a nawet wręcz niemożliwe dla osoby z tak biednej dzielnicy, w dodatku bez jakiegokolwiek wykształcenia. Nie chciałam słyszeć nic więcej. Bałam się, że mnie nakryją na podsłuchiwaniu. Wróciłam więc cicho do swojego pokoju. Usiadłam na „łóżku", analizując wszystkie słowa, które usłyszałam. W skrócie wychodziło na to, że zbliżała się wojna i rząd, by nie straszyć społeczeństwa, mówił, że to tylko przegląd sprawności. A może naprawdę tak było? Z drugiej strony... tak duża kara za niestawienie się? Musiało im na tym zależeć... bo pewnie potrzebują armii na wojnie. Wszystko układa się w jedną całość i prowadzi, tak czy siak, do wojny. Ojciec nie mógł sprzedać kutra. Z czego będziemy żyć? Jak on to zrobi? Ktoś musiał iść na tą zbiórkę. Wiedziałam nawet dobrze, kto, mimo że wolałabym nie wiedzieć. Myślałam prawie całą noc nad tym, co zrobić. Czy powiedzieć wszystko rodzicom, czy porozmawiać z nimi o tym, czy lepiej nie? Tymczasem odpowiedź nasuwała się sama. Po prostu musiałam zrobić to, co słuszne, mimo że się bałam. Rodzice myśleli, że sobie nie poradzę w wojsku. Sama nie byłam pewna swoich umiejętności, ale chyba tak musiało się stać. Muszę się poświęcić dla innych, dla tych, których kocham najbardziej. Nie mogli umierać z głodu tylko dlatego, że ja się bałam. W tych czasach każdy się bał, to nic nowego. Musiałam przestać być dzieckiem i wziąć w swoje ręce losy mojej rodziny, ich przyszłości.
--------------------
*Centrum Pg.
CZYTASZ
E38521
Science FictionEulalia ma dopiero 17 lat, kiedy jej życie wywraca się do góry nogami. Żyje w świecie wiecznej wojny, ubóstwa i bezprawia. W bardzo nietypowy sposób postanawia chronić swoją rodzinę; nie mając pewności czy jej samej uda się przetrwać. ✨#1 w Scie...