XXV

2K 128 3
                                    


Nie mogłam spać całą noc. Myślałam tylko o nim i o tym, co stało się wieczorem. Gdy wróciłam do pokoju, nikt nie zadawał mi pytań. Chyba przyzwyczaili się do tego, że o niczym nie mówię.

Bardzo zmęczona i zaspana przyszłam na trening. Byłam cała podekscytowana tym, że znowu go zobaczę. Serce biło mi szybciej z każdym krokiem, który stawiał mnie coraz bliżej drzwi, za którymi stał jak zawsze. Jako pierwsza przesunęłam kartę w czytniku. Powoli rozsunęły się. Wzięłam głęboki oddech. Stał tam, jak zawsze w delikatnym rozkroku w tym samym miejscu bawiąc się swoimi zaciśniętymi pięściami. Powoli wypuściłam powietrze z płuc. Uniósł głowę i spojrzał prosto na mnie. Jego piękne blond włosy były nienagannie ułożone, jakby stał dwie godziny przed lustrem. Oczy świeciły mu pięknym błękitem jak zawsze. Miałam wrażenie, że zaraz się rozpłynę. Dopiero po jakimś czasie zorientowałam się, że stoję na środku jak idiotka i ślinię się na jego widok. Wyrwałam się szybko z zamyślenia i szybko ustawiłam się obok Wiktorii i całej reszty.
- Dzień dobry wszystkim - powiedział, oglądając się wokół siebie.
- Dzień dobry - wymamrotali wszyscy sennie.
- Jak co ranek idziemy sobie pobiegać. - Uśmiechnął się sarkastycznie.

Naprawdę nie miałam na to siły. Nie spałam całą noc, ale go pewnie to nie obchodziło. Przynajmniej tego Izaaka, który był moim trenerem i generałem.

Całą grupą wyszliśmy na dwór na pole, po którym często biegaliśmy. Mimo że był początek grudnia, na dworze nie było tak bardzo zimno. Wiał tylko dość szybki, mroźny wiatr. Już od bardzo dawna w naszym regionie nie padał śnieg z powodu ocieplania się klimatu. Śnieg występował częściowo w rejonach Pg90, Pg1C i Pg1N (Część dawnej Antarktydy, część dawnej Grenlandia i mały kawałek dawnej Syberii). Biegliśmy jak zwykle do lasu i z powrotem. Nie sprawiało mi już to jakiś większych trudności. Pewnie z powodu kondycji, którą zyskałam dzięki treningom.

Potem oczywiście śniadanie. Tosty z serem, jogurt i herbata. Trening na siłowni, a potem sztuki walki. Miałam wrażenie, że Izaak cały czas mi się przygląda. Nie widziałam w tym nic złego, ponieważ sama bez końca wpatrywałam się w jego osobę z pożądaniem. Miałam taką wielką ochotę go pocałować. Od czasu, gdy zaczęliśmy się do siebie zbliżać, zaczęłam więcej grzeszyć. Zaczęłam kłamać, czasami zapominałam się pomodlić. Miałam wrażenie, że ta relacja ma na mnie zły wpływ, ale z drugiej chciałam w nią dalej brnąć. Nie wyobrażałam sobie funkcjonować bez niego.

Pomijając te spojrzenia, nie zwracał na mnie uwagi cały dzień prócz tego jednego razu.
- Eulalio - usłyszałam jego głos, gdy już miałam zamiar opuścić salę wraz z resztą. - Poczekaj chwilę.

Zatrzymałam się na jego rozkaz. Zaskoczył mnie. Myślałem, że wcale się dziś do mnie nie odezwie. Wszyscy wyszli z pomieszczenia. Drzwi zamknęły się.
- Podejdź - powiedział tym swoim władczym tonem.

Dziwiłam się coraz bardziej. Mimo to podeszłam bliżej.
- Coś się stało? - zapytałam cicho i niepewnie.

Uniósł jeden kącik ust do góry i pokiwał głową na tak. Podszedł do mnie jeszcze bliżej,minimalizując przestrzeń między nami. Poczułam jego ciepło i zapach jego perfum. Pochylił się delikatnie i ucałował mnie w policzek. Poczułam motylki w brzuchu i fale gorąca.
- Tęskniłem - wyszeptał mi do ucha, biorąc moje ciało w objęcia.
- Ja też - szepnęłam cichutko, otaczając jego tors ramionami.

Poczułam się potrzebna. Dawno tego nie czułam. Kiedyś potrzebna byłam moim rodzicom i Gabrielowi. Zwłaszcza jemu, a ja ich tak po prostu zostawiłam. Jestem okropną osobą.

Odsunął się ode mnie, ale nadal trzymał swoje ręce na ramionach.
- Idziemy na kolację? Pewnie jesteś głodna i zmęczona po dzisiejszych ćwiczeniach.
- Jestem. Bardzo. - Uśmiechnęłam się.
- To już cię nie zatrzymuję. Idź się najeść, kwiatuszku. - Znów przybliżył się. Tym razem złożył krótki pocałunek na moich ustach. Jego były bardzo ciepłe. Myślałam, że się rozpłynę. Te słowa były przepiękne. Chciałam to słyszeć nieustannie. Chciałam być przez niego kochana. Z niechęcią opuściłam go i poszłam na stołówkę.

E38521Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz