W niedzielę z niewiadomego powodu kazali nam zgłaszać się do pokoju pielęgniarki w kolejności zgodnej z przydzielonymi pokojami rosnąco. Nasz był jeden z końcowych, więc czekaliśmy niemal cały dzień w niecierpliwości, o co chodzi. W końcu przez radiowęzeł usłyszeliśmy numer naszego pokoju. Całą czwórką wstaliśmy i poszliśmy w stronę korytarza F. Bałam się, co może nas tam spotkać.
Tam kazali nam czekać na wywołanie nas. Jako pierwszego wybrali Adriana. Czekaliśmy z niecierpliwością. Wyszedł z stamtąd po około dziesięciu minutach. Niemal natychmiast zawołali do środka Alojzego.
- O co chodzi? - Podeszłam bliżej i zapytałam go niemalże nachalnie.On pokazał jedynie swój nadgarstek. Chwyciłam go za niego. Widniał na nim napis „A 82 884".
- Tatuaż? - zapytała Wiktoria.
- Tak? - Po jej minie wnioskowałam, że liczyła na coś fajniejszego i ciekawszego.Również nie byłam zadowolona. Zwiastowało to tylko, że jesteśmy na pograniczu wyjazdu na front.
- Bolało? - zapytałam przerażona.
Bardzo bałam się tego inwazyjnych w ciało zabiegów.
- Ani trochę - Machnął ręką.
- A co jeśli ja nie chcę mieć tatuażu? - pytała Wiktoria.
- Chyba nie masz wyboru - stwierdziłam, puszczając nadgarstek chłopaka. - Kto je robi? - dalej wypytywałam.
- Nasz generał - powiedział, a mnie przeszły dreszcze po plecach. Dlaczego nic mi nie powiedział?Czekaliśmy tak przed drzwiami na swoją kolej, podczas gdy Adrian podziwiał swoją pierwszą dziarę.
Po kilkunastu minutach drzwi otworzyły się. Wyszedł przez nie Alojzy.
- Stary, też masz? - Od razu pokierował się w stronę Adriana.
- Eulalia! - ktoś zawołał mnie do środka.Serce podskoczyło mi do gardła. Szybkim krokiem weszłam do środka. W gabinecie pielęgniarki przy biurku siedział Izaak. Na mój widok podniósł szybko wzrok i uśmiechnął się.
- Cześć - powiedział, wstając.Szybko podszedł do mnie bliżej i ucałował równie szybko w usta.
- Cześć - powiedziałam, przełykając ślinę.Wrócił do biurka.
- Usiądź na kozetce - rozkazał.Tym razem powoli podeszłam do mebla i usiadłam na nim. Izaak pisał coś na jakichś kartkach.
- Więc... - Zaczął coś pisać. - Eulalia 38...
- ...521 - wyprzedziłam go, a on nawet nie podniósł się znad tych kartek.
- Dziękuję - Napisał jeszcze coś szybko i odłożył je na bok. - Wiesz, co będziemy robić? - zapytał, siadając naprzeciwko mnie.
- Tatuaż? - zapytałam, mimo że byłam tego pewną.
- Mhmm - zamruczał i sięgnął do biurka po jakieś urządzenie. Było nieokreślonego kształtu. Bardzo dziwnego. Znajdowało się na nim mnóstwo przycisków. Izaak wstukał tam coś, skupiając się na tym uważnie. - Daj rękę - rozkazał.Wykonałam polecenie, podając lewą. Przyłożył mi jedną z części urządzenie do wewnętrznej części nadgarstka.
- Czekaj...! - zatrzymałam go. Podniósł swój wzrok na mnie. - To boli? - zapytałam cicho.Martwiłam się tylko tym i tylko tego się bałam.
- Ani trochę - powiedział czule i przystąpił znów do działania.Po naciśnięciu guzika rozproszył się tylko po pomieszczeniu chwilowy i delikatny promyk światła. Ku mojemu zaskoczeniu naprawdę nie bolało. Zdjął z mojej skóry urządzenie i przypatrzył się uważnie dziełu. Napis „E38 521"
- Po co takie tatuaże? - zapytałam, gdy odkładał urządzenie na swoje miejsce.
- To takie kody. Takie tam pierdoły. - Wzruszył ramionami.
- Super jest - powiedziałam, przyglądając mu się uważniej.
- Podoba ci się? - Przejechał po nim delikatnie swoim palcem wskazującym.
- Bardzo - Tym razem nie patrzyłam na tatuaż, ale na jego palec.
- Jak tak bardzo ci się podobają tatuaże to może... wpadniesz do mnie wieczorem... wybierzesz sobie wzór... - Zataczał kółeczka swoim palcem po moim nadgarstku. - Co ty na to?
CZYTASZ
E38521
Science FictionEulalia ma dopiero 17 lat, kiedy jej życie wywraca się do góry nogami. Żyje w świecie wiecznej wojny, ubóstwa i bezprawia. W bardzo nietypowy sposób postanawia chronić swoją rodzinę; nie mając pewności czy jej samej uda się przetrwać. ✨#1 w Scie...