Z czasem Wiktoria pogodziła się z Adrianem. Chłopak zrozumiał, że przesadził i na tym skończyła się ta historia.
Ćwiczyłam bardzo dużo i ciężko, by tylko mieć pewność, że sobie poradzę. Gdy inni mieli już dosyć i robili wszystko, by nie musieć ćwiczyć, ja robiłam wszystko do końca i starannie. Izaak jako trener był ze mnie bardzo dumny. Natomiast w prywatnej relacji nagradzał mnie romantycznymi pocałunkami, masażami pleców i innych obolałych miejsc. Byłam w nim bardzo zakochana. Nie chciałam się z nim rozstawać nawet na chwilę. Naprawdę go kochałam.- Wiesz że już mija miesiąc, odkąd przyszłaś do mnie po raz pierwszy? - powiedział Izaak, leżąc obok mnie na łóżku i gładząc moją buzię swoją ciepłą dłonią. Byłam szczęśliwa.
- Naprawdę? - Uśmiechnęłam się. Był taki kochany, że o tym pamiętał. Przyznam się, że ja nie pamiętałam. To już miesiąc, czyli siedzimy pod tą ziemią już około półtora miesiąca. Sama nie wiem, jak to wytrzymałam. - Kochany jesteś - powiedziałam, patrząc w jego piękne niebieskie oczy. Tak pięknie błyszczały...
- Moja śliczna księżniczka. - Ucałował mnie w czoło.Uwielbiałam, jak tak do mnie mówił. Czułam się wyjątkowa i kochana. Przytulił mnie, przybliżając się. Poczułam ciepło, którym mnie otulał i zapach jego delikatnych perfum. Wtuliłam się w niego najmocniej jak tylko potrafiłam. Już nigdy nie chciałam wypuścić go z ramion.
- Jesteś tylko mój? - zapytałam, szepcząc.
- Tak, a ty tylko moja. - To nie było pytanie, a stwierdzenie.Odsunął się kawałek, tak by móc mnie widzieć. Zsunął się trochę niżej i popatrzył mi w oczy. Odpłynęłam. Przybliżył swoją twarz do mojej i złączył nasze usta. Momentalnie zamknęłam oczy i rozkoszowałam się chwilą. Przekręcił się w prawo i położył na mnie. Był trochę ciężki, ale to mi nie przeszkadzało. Rozłożyłam nogi, tak by było mu wygodnie. Wziął w swoje ręce moje i splótł nasze palce. Położył je po obu stronach mojej głowy. Zaczął jeszcze namiętniej mnie całować, lizać moje wargi i gryźć je delikatnie. Chciałabym, by ta chwila trwała w nieskończoność. Nagle swoje pocałunki przeniósł niżej. Zaczął całować mnie po szyi. Wzięłam głęboki oddech. Rozpierało mnie pożądanie. Dotykał ustami jej delikatną i cienką skórę. Było to staranne, miłe i czułe. Po dłuższej chwili usta przeniósł na wystający obojczyk. Czułam, co może się zaraz stać, do czego to wszystko dąży. Z miłości do niego bardzo chciałam to zrobić, lecz punktów przeciw było za wiele. Poczułam, że muszę to przerwać.
- Izaak, przestań - powiedziałam, odpychając go lekko i siadając szybko na brzegu łóżka.Chłopak miał bardzo zdziwioną, ale jednocześnie trochę wystraszoną minę. Było mi bardzo głupio, że go zawiodłam, ale naprawdę musiałam.
- Coś zrobiłem nie tak? - zapytał, kładąc mi rękę na plecach.W tym momencie najbardziej bałam się, że go stracę. On był mężczyzną w kwiecie wieku, a ja nie mogłam dać mu tego, czego chciał.
- Nie po prostu...nie mogę pozwolić na nic więcej - powiedziałam na jednym tchu pocierając szyję, której skrawek piekł odrobinę.
- Rozumiem. - Spuścił wzrok. Czułam, że go zawiodłam. - Przepraszam - powiedział smutny, a mnie niemal pękło serce.
- To ja przepraszam... - Szturchnęłam go łokciem w brzuch. - Ale wiesz jaka ze mnie świętoszka - zażartowałam na rozluźnienie atmosfery z uśmiechem.Podniósł głowę, popatrzył na mnie przez chwilę i też obdarzył mnie uśmiechem. Przybliżył się i zaczął łaskotać mnie nosem w policzek. Jeszcze szerzej się uśmiechnęłam.
- Moją świętoszką. Nie zrobię nic wbrew twojej woli - szepnął mi do ucha.Bardzo cieszyłam się z tego, że zrozumiał mnie, moje postanowienie i zachowanie.
- Alojzy i Adrian już poszli? - zapytała Wiktoria, czesząc włosy.
- Już poszli - powiedziałam zarzucając włosy do przodu, by związać je w kucyk.
- Masz coś na szyi - uprzedziła mnie.
- Gdzie? - Potarłam się ręką po szyi z każdej możliwej strony.Podeszła do mnie bliżej przypatrując się temu czemuś.
- Malinka?! - wrzasnęła na cały głos, a jej oczy niemal nie wyskoczyły z orbit.
- Cicho - zaczęłam ją uciszać, równocześnie zdając sobie sprawę z tego, co znajduje się na mojej szyi.
- Kto ci ją zrobił? - szepnęła podekscytowana. Przejechałam rękę po twarzy, nie wiedząc co mam jej powiedzieć. - Generał?! - znów wykrzyknęła na cały głos.
- Cicho idiotko - mruknęłam. - Jakby co, to ty nic nie wiesz - tłumaczyłam, a ona patrzyła na mnie podekscytowana. - A to... - pokazałam na moją szyję- załóżmy, że to siniak. - Machałam w stresie chaotycznie rękami.
- Ej...ale jako to się stało? - pytała dalej podekscytowana, doprowadzając mnie tym do rozpaczy.
- Po prostu... stało się...koniec tematu - mruknęłam zła cała w stresie.
- Ale... - drążyła dalej temat. - doszło do czegoś?Ona czasami naprawdę szokuje mnie pytaniami. Nie miałam ochoty z nikim rozmawiać na temat tego, co stało się wieczorem, nawet z nią.
- Głupia jesteś - powiedziałam szybko. - Zapomnijmy o tym, proszę. - Zrobiłam bezsilną minę, nie chcąc tłumaczyć się dłużej.
Popatrzyła na mnie zawiedziona.
- Powiesz mi kiedyś? - Patrzyła na mnie błagalnym wzrokiem. - Jesteśmy przecież przyjaciółkami - dodała, a to skruszyło mi serce.
- Obiecuję, że niedługo wszystko Ci opowiem.Dotknęłam jej ramienia, czując to, że jako moja przyjaciółka naprawdę powinna wiedzieć o takich rzeczach. Tymczasem wiedziała tylko o tym, że chodzę do niego na herbatę i rozmawiamy na różne ciekawe tematy.
Był to tylko jeden procent prawdy. Kochaliśmy się. Kochałam go. On kochał mnie. Okazywaliśmy sobie miłość.
CZYTASZ
E38521
Science FictionEulalia ma dopiero 17 lat, kiedy jej życie wywraca się do góry nogami. Żyje w świecie wiecznej wojny, ubóstwa i bezprawia. W bardzo nietypowy sposób postanawia chronić swoją rodzinę; nie mając pewności czy jej samej uda się przetrwać. ✨#1 w Scie...