Poniedziałek, wtorek, środa, czwartek.
Już nie mogłam wytrzymać. Bardzo chciałam znów spotkać się sam na sam Izaakiem. Podnosił mnie na duchu. To dzięki niemu nie cierpiałam tak bardzo z powodu braku rodziny. W końcu to przed sobą przyznałam, ale tak nie można. On jest moim generałem. Na pewno są tego konsekwencje. Tak w ogóle to nie wiem, czy on czuje to, co ja. Na pewno nie.
Stałam w ciemnym korytarzu przed jego drzwiami w rozterce co mam zrobić. Coś kazało mi nie pukać. Z drugiej strony bardzo, ale to bardzo chciałam z nim porozmawiać. Decyzja podjęła się sama za mnie. Drzwi rozsunęły się, a ja zamarłam. Izaak stanął w drzwiach. Wyglądał cudownie tak jak zawsze. Roztrzepane blond włosy i olśniewająco jasna cera. Ubranie tak jak zwykle wojskowo.
- Cześć. Coś się stało? - zapytał.
- No... - zacięłam się. - yyy... tak, ale w sumie to nie...
- Wejdź - przerwał moje zakłopotanie.Powoli i niepewnie weszłam do środka. Na stoliku było rozwalone mnóstwo papierów.
- Nie przeszkadzam? - Odwróciłam się w jego stronę akurat, gdy zamykał drzwi.
- Nie, nie. - Uśmiechnął się. Podszedł do stołu i zaczął szybko chować wszystko do teczki. - Co cię tu sprowadza? - Bałam się tego pytania.
- No bo... - Szybko próbowałam coś wymyślić. - Rozbolała mnie głowa i chciałam zapytać, czy może masz jakąś tabletkę - powiedziałam na jednym tchu.Izaak popatrzył na mnie chwilę w bezruchu ciała, jak i twarzy. Serce podskoczyło mi do gardła. Po kilku sekundach zaśmiał się.
- A tak naprawdę, po co przyszłaś?Potarł ręką brodę. Rozgryzł mnie. Czy naprawdę widać po mnie ten stres?
Usiadł w fotelu.
- No chciałam... sobie... z tobą... porozmawiać - przerywałam.
- O czym?- Wskazał ręką na drugi fotel.
- Tak sobie. - Wzruszyłam ramionami.
- Coś się stało? - zapytał z ciekawską miną.
- Nie, nie - szybko zaprzeczyłam, a on przegryzł delikatnie wargę.
- Herbaty? - zapytał, wstając.
- Nie, dziękuję. - Usiadł.
- Na pewno wszystko dobrze?Wstał znowu i usiadł w fotelu obok mnie. Poczułam motylki w brzuchu.
- Tak, tak. - Pokiwałam szybko głową. - Chciałam tylko porozmawiać.Uśmiechnęłam się delikatnie.
- O czym? - Przybliżył się.
- Tak siebie. - Wzruszyłam ramionami z uśmiechem lekko zestresowana. Uśmiechnął się do mnie delikatnie.
- To, co u ciebie? Jak się czujesz? - zaczął pytać.
- W sumie to nawet dobrze. Tylko że trochę boli mnie bark. - Dotknęłam lewej strony ciała.
- Aj. Widziałem, jak upadłaś dzisiaj na treningu.
- Tak. Bolało. - Skrzywiłam się.Izaak popatrzył na mnie swoimi pięknymi niebieskimi oczami i chwycił za rękę. Od razu poczułam motylki w brzuchu.
- Gdybyśmy byli wtedy sami. - Pogłaskał moją rękę. - Pomógłbym ci na pewno.Przeszły mnie ciarki. Uwielbiałam to, jak tak do mnie mówił. Tak, jakby mnie podrywał, ale to przecież niemożliwe.
- Mogę ci to wynagrodzić. - Ugryzł delikatnie swoją dolną wargę. Czułam narastające we mnie emocje.
- Jak? - Czułam powoli jak się rumienie.
- Odwróć się - rozkazał z uśmiechem.Powoli zrobiłam, co rozkazał. Swoimi dużymi dłonimi dotknął moich ramion i zaczął delikatnie je masować. Siedziałam w bezruchu, sama nie wiem dlaczego. Czułam motylki w brzuchu i lekki stres, sama nie wiem przed czym. Przecież z własnej woli tu przyszłam. Głaskał moje ramiona delikatnie tak, że przechodziły mnie ciarki. Moje serce miało ochotę wyskoczyć z moich piersi. Odwróciłam delikatnie głowę, by spojrzeć na niego. Swoją ciepłą dłonią dotknął delikatnie mojego policzka. Zatopiłam się bezgranicznie w jego błękitnych oczach. Błyszczały tak, jak by były ukryte w nich gwiazdy. Przymrużył delikatnie oczy i przybliżył się do moich ust. Gdy między nami nie było już żadnej granicy moje spięcie i stres opadły. Czułam tylko narastające motylki w brzuchu. Rozluźniłam się. Dałam się ponieść chwili. Złożył delikatny pocałunek na moich ustach, po czym odsunął się kilka centymetrów. Otworzył oczy. Patrzyłam w nie cały czas. Delikatnie usiadłam, znów skierowana w jego stronę. Położył na moim drugim policzku swoją prawą rękę. Gładził nimi moja twarz, co sprawiało, że robiło mi się bardzo gorąca.
- Jesteś taka piękna - wyszeptał, oblizując usta.Poczułam ciepło na policzkach. Myślałam tylko o nim i o tym, że bardzo chce być tylko przy nim. Przy nim czułam się bezpieczna. Potrzebna. Znów zbliżył się do mojej twarzy. Tym razem znacznie szybciej i łapczywie wpijał się we mnie. Założyłam ręce za jego szyję i zaczęłam delikatnej bawić się jego pięknymi blond włosami. Były jedwabiście miękkie. To był zupełnie inny pocałunek niż ten z Alojzym. Czułam to. Czułam te emocje, te motylki w brzuchu, to cudowne uczucie, gdy się kogoś kochasz i jest się kochanym. Całowaliśmy się długo i namiętnie. Gdy już brakowało nam tchu. Nie chcąc tego, musieliśmy się odłączyć od siebie. Nadal głęboko oddychając, patrzyliśmy sobie w oczy.
- Chyba zwariowałem... ale chyba coś do ciebie czuję - wyszeptał. Moje ciało przeleciała fala ciepła, a serce było na skraju wytrzymania.x- Nie jesteś mi obojętna.Po jego oczach poznałam, że mówi szczerze, więc też postanowiłam się otworzyć.
- Też coś czuje. Ja...chyba... - zawahałam się.Izaak, widząc to, przyłożył mi delikatnie palec do ust na znak, że nie muszę nic mówić.
- Też cię chyba kocham.Ucałował mnie w czoło. Moje serce omal nie wyskoczyło. Kochałam go chyba, a on chyba kochał mnie. Byłam najszczęśliwszą dziewczyną na tej ziemi.
- Alee... - pisnęłam. - Czy to jest...hmm... „dozwolone"? - Bardzo się o to martwiłam.
- Co dozwolone? - zdziwił się.
- No to, że my...tu... ten... -
mruczałam pod nosem.
- hmm... Ja tu ustalam zasady więc... - Z łobuzerskim uśmiechem znów ucałował moje usta.Mimo jego zapewnień nadal miałam wątpliwości czy to jest „legalne".
- Nie ma nikogo wyżej położonego od ciebie?Odsunęłam się od niego kawałeczek, nadal chcąc się upewnić.
- Ehhh... - westchnął, zrezygnowany biorąc w swoje ręce moje malutkie paluszki od rąk. - Są, ale daleko i mało ich interesują moje sprawy prywatne. - tłumaczył, machając głową. - Wszystko będzie dobrze.Przytulił mnie. Poczułam jego cudowny zapach. Tak, jakby odrobinę wywietrzały, męskie perfumy.
- Tylko chyba nie chcemy plotek, co? - Odsunął mnie od siebie i popatrzył prosto w oczy.
- No, nie chcemy. - mruczałam cicho.
- Więc nie mów za dużo wszystkim, ok? - Uśmiechnął się.
- Ok. - Uśmiechnęłam się i odruchowo oblizałam usta.Zauważył to chyba, bo w ułamku sekundy jego wzrok znalazł się na nich. Mało dyskretnie oblizał swoje. Jego prawą rękę powędrowała wzdłuż mojej talii, po czym przyciągnął mnie do siebie.
CZYTASZ
E38521
Science FictionEulalia ma dopiero 17 lat, kiedy jej życie wywraca się do góry nogami. Żyje w świecie wiecznej wojny, ubóstwa i bezprawia. W bardzo nietypowy sposób postanawia chronić swoją rodzinę; nie mając pewności czy jej samej uda się przetrwać. ✨#1 w Scie...