XXXI

1.7K 110 5
                                    

- Po co cię wziął? - Pierwsze pytanie od Wiktorii padło, gdy otworzyłam drzwi pokoju.


Drugie nie pytanie, a stwierdzenie to:
- Masz tatuaż! - Również w wykonaniu przyjaciółki.

Wszyscy poderwali się i podeszli w moją stronę, by dokładniej mu się przyjrzeć.
- Jak? - zapytał Alojzy macając moją łopatkę, naciągają koszulkę.
- Ma się te znajomości. - Wzruszyłam ramionami.
- Kto ci go zrobił? - pytał Adrian.
- Ii... - zapomniałam się na chwilę. - Generał. - Pokiwałam głową.
- Tak w ogóle to weź swoje rzeczy i idziemy się myć - rozkazała Wika niczym Izaak.

Była zła. Najwidoczniej czekała z prysznicem na moje przyjście. Powolnymi ruchami zrobiłam to, co kazała. Nie koniecznie chciałam, by ktoś wiedział o mojej relacji z Izaakiem. Nawet Wiktoria. Tak też chciałam odwlec to, jak tylko długo się dało.
- Ruchy - pośpieszała mnie.

Wyciągnęłam swoje rzeczy i odeszłam od szafy. Tym razem ona wzięła swoje i niemal wypchnęła mnie z pomieszczenia.
- Mów - rozkazała.
- Co mam ci mówić? - Dobrze wiedziałam co, ale mimo to odruchowo zapytałam. Naprawdę nie chciałam o tym rozmawiać.
- O tym, co się dzieje. Na początku bywałaś u niego co niedzielę, a teraz niemal co wieczór. Dlaczego masz malinkę na szyi? No i te tatuaże? - niemal krzyczała na mnie, nadmiernie gestykulując.
- Ciiii...Proszę. Nie tak głośno - uciszyłem ją, wchodząc do łazienki.

Na szczęście nikogo tam nie było, więc miałyśmy choć trochę prywatności. Była jeszcze wczesna pora wieczorna, więc nie bez powodu nikogo tam nie było. Wiktoria zamknęła za sobą drzwi.
- Dalej, mów.

Położyła swoje rzeczy na podłogę i stanęłam na środku pomieszczenia, krzyżując ręce na piersiach. Serce biło mi strasznie szybko. Na początku nie wiedziałam jak ubrać mój przekaz w słowa. Postanowiłam zacząć od samego sedna.
- Chyba jesteśmy razem - powiedziałam szybko, niekoniecznie zaczynając od początku.

Nawet łatwo przeszło mi to przez gardło, ale serce nie zwalniało rytmu. Bałam się jej reakcji. Na moje wyznanie zrobiła wielkie oczy.
- Że co? - zapytała powoli.
- No tak wyszło, sama nie wiem jak. - Czułam się strasznie zakłopotana.
- I wy się tak spotykacie wieczorami? Robicie sobie malinki i tatuaże? - W jej ustach brzmiało to strasznie głupio.
- Nie. Po prostu ta malinka to był taki...wypadek, a na tatuaże to umówiłam się z nim wcześniej - Przyznam, że w moich ustach to też brzmiało nie najlepiej.
- Jaki wypadek? - Rozłożyła ręce.
- No bo...całowaliśmy się i...
- oooo to wy się już całujecie? - Była tym faktem jakby oburzona.
- No tak. - Poczułam się trochę przez nią upokorzona.

Serce nadal biło mi szybko i chciało mi się płakać.
- Dziewczyno ty wiesz, ile on ma lat? - zapytała, podchodząc do mnie bliżej.

- 23 - mruknęłam niepewnie.
- Ha! - wykrzyknęła głośno. - Myślisz, że mówi ci prawdę? Na pewno jesteś tylko jego chwilową zabawką - krzyczała do mnie ze złością w oczach.
- Przestań! - krzyknęłam. - Kocham go - powiedziałam, trzęsąc się ze złości.
- Ale on ciebie na pewno nie. - Zabolało mnie to bardzo. Byłam pewna tego, że Izaak mnie kocha. Mówił mi to.

Niekontrolowane z moich oczu popłynęły łzy.
- Izaak mnie kocha - powiedziałam tym razem spokojnie, ocierając dłonią strugi łez.
- A więc Izaak? - rzuciła pogardliwie. - Skoro tak bardzo cię kocha to, czemu z nim nie jesteś w pokoju tylko z nami? Sypiacie ze sobą? - krzyczała na mnie strasznie.

To bardzo bolało. Myślałam, że mnie zrozumie. Nie wytrzymałam tego dłużej. Wyszłam z łazienki, trzaskając drzwiami i pierwsze co zrobiłam, to skręciłam w stronę korytarza F. Nie chciałam wracać do pokoju, gdzie ta rozwścieczona głupia jędza może w każdej chwili wejść. Myślałam, że jest moją przyjaciółką, że będzie cieszyć się moim szczęściem i mnie wspierać. Myliłam się. Bardzo się myliłam. Było mi tak bardzo przykro. Stanęłam przed drzwiami pokoju Izaaka, szybko otarłam łzy i próbowałam opanować szloch. Miała rację. Co ja robię w pokoju z nimi? A raczej z nią. Jest chamska, wredna i myśli o sobie. Powinnam być tutaj, a nie z nimi. Powoli zapukałam. Drzwi otwarły się po kilku sekundach, a on stanął w drzwiach.
- To znowu ja - pisnęłam szybko i uniosłam delikatnie na niego oczy.

E38521Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz