Rozdział 98

474 28 0
                                    


*** Oczami Zayna ***

Wyszedłem przed dom, zarzucając na ramiona czarną bluzę, którą w pośpiechu zgarnąłem z wieszaka. Z kieszeni wyciągnąłem paczkę papierosów i zapalniczkę. Odpaliłem jednego i głęboko się zaciągnąłem, obserwując migoczące latarnie oraz pustą ulicę znajdującą się za ogrodzeniem naszego domu. Niemal cała okolica już spała, a w oddali można było tylko ujrzeć drapacze chmur, z kolorowymi światełkami w oknach, gdzie zapewne odbywały się małe imprezy. Wciąż nurtowała mnie jedna rzecz, czy "unknown" rzeczywiście postanowił zakończyć te chore gry i zniknie z naszego życia raz na zawsze? To wydawało się zdecydowanie zbyt proste. Tyle czasu się z nami bawił i wysyłał te cholerne smsy. Nie raz błagałem, groziłem, żeby dał nam spokój, ale jego to kompletnie nie ruszało. Dlaczego właśnie teraz postanowił po prostu przestać? Westchnąłem i ponownie zaciągnąłem się nikotyną, a moje myśli powędrowały w zupełnie innym kierunku. Z delikatnym uśmiechem na ustach wpatrywałem się w gwiazdy, rozmyślając o Victorii. Tego wieczoru, po całym zajściu, które miało miejsce, zachowywała się inaczej. Nie umiem tego dokładnie określić, ale w sposobie jej zachowania czy mówienia, zwłaszcza do mnie, wyczuwałem zmianę. Była śmielsza i już nie ignorowała mnie za wszelką cenę, wręcz przeciwnie, kilkukrotnie przyłapałem ją na obserwowaniu mnie, ale może to była kwestia kilku kieliszków wina, które wypiła za namową Louisa. Zaprosiłem ją do tańca. Zgodziła się. Jej krok nie był chwiejny, a w oczach ujrzałem pełną trzeźwość. Ułożyła głowę na moim ramieniu, a ja czułem jak oddech tańczył w okolicach mojej szyi. Czułem jakby chciała mi o czymś powiedzieć, albo coś zrobić, jednak nic się takiego nie stało. Kiedy wypaliłem całego papierosa rzuciłem go na ziemię i przygniotłem go butem. Odwróciłem się i chwyciłem za klamkę drzwi wejściowych, ale mój wzrok przykuła jakieś koperta, która leżała między małymi krzaczkami. Przygryzłem wargę i przeszedłem parę kroków, by unieść, a następnie ją otworzyć. Na moje ręce wyleciał jakiś czarny dyktafon, który postanowiłem od razu uruchomić.
- "Tak, zgadzam się. Będę udawała, że jestem w tej ciąży z Zaynem." - usłyszałem głos Perrie, a ja gwałtownie wciągnąłem powietrze. - "Masz to podrobione zdjęcie USG? Mimo, że on myśli, że przespaliśmy się w sylwestra, nie sądzę, aby uwierzył mi tylko na słowo. Jest za bardzo wpatrzony w tą sukę. Swoją drogą nie wiem co on w niej widzi. Co chwile są z nią jakieś problemu i przecież ona nawet nie jest ładna." -prychnęła i w tym momencie nastała chwila ciszy, a w moich uszach słyszałem tylko bicie serca, które gorączkowo pompowało coraz to większe ilości krwi. Poczułem złość wypełniającą moje ciało. Nie powinna tak o niej mówić. Nikt nie powinien. - "Dzięki, odezwę się, kiedy od niego wrócę i mam nadzieję, że mnie wysłucha, a jeśli nie to spróbuję innych środków. Muszę się przyznać, że miło się z tobą współpracuje." - po tych słowach nagranie się zakończyło, a ja nie mogłem uwierzyć w to co właśnie usłyszałem. Tamtego wieczoru nawet nie zdążyła pokazać mi tego zdjęcia, bo ją wyrzuciłem z domu. W kopercie znalazłem jeszcze kartkę, a niej wiadomość starannie napisaną czarnym markerem.



"Wiem jak kochasz "tą sukę". Nie chcę tego psuć i nigdy mi o to mi nie chodziło. Przepraszam. "
Ulga. Szczęście. Nadzieja? Nie byłem w stanie opisać tego co czułem. Przeze mnie przewijało się tysiące emocji, a większości z nich nie umiałem zidentyfikować. Głównym obrazem w mojej głowie była Victoria. Chciałem powiedzieć jej o tym co właśnie usłyszałem, otulić swoimi ramionami, a następnie pocałować, jakby nie było jutra. Nie wiem co się działo przez najbliższe sekundy, czy może minuty, ale znalazłem się przed pokojem gościnnym, w którym spała sama, gdyż Amanda wybrała obecność Nialla. Drewniane drzwi do sypialni były lekko uchylone. Siedziała na łóżku, a wokół niej porozrzucane były kartki papieru. Śpiewała piosenkę, której nie znałem, która była prawdopodobnie jej. Nie wiedziałem, że komponuje. Kiedy słuchałem jej głosu odniosłem wrażenie, jakbym unosił się między chmurami, gdzie śpiewają anioły.

Little Things || Z.M.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz