- Kto to był? Jak całuje ? - zaśmiała się.
- Zayn. Dobrze. - pokazałam jej język.- Ładnie to tak podglądać?-zaśmiałam się.
- No jak najbardziej. - śmiała się - Jaki Zayn ?
- Malik.
- CO?! Ten z zespołu ?! - zrobiła wielkie oczy.
- Tak. - na widok jej miny zaczęłam się śmiać. - Chodź wszystko ci opowiem. - zaciągnęłam ją do ''mojego pokoju'' i zaczęłam opowiadać. Z każdym kolejnym zdaniem jej oczy się powiększały.
- Na twoim miejscu bym się z nim nie spotykała. - powiedziała, gdy skończyłam moją opowieść.
- Dlaczego?
- Jakoś mam przeczucie, że stanie się coś złego. - powiedziała ze stoickim spokojem.
- Fajnie mi życzysz. - znów zaczęłam się śmiać.
- Ja nie żartuje. - powiedziała już trochę smutna i wyszła z pokoju. No świetnie. Co jeśli mówiła prawdę? Ona zawsze miała te swoje przeczucia, które się sprawdzały. Nie chcę znowu cierpieć, ale z drugiej strony jak nie spróbuję to się nie dowiem. Może tym razem nie miała racji? Oby. Poszłam się umyć. Przebrałam się jeszcze w piżamę, położyłam się na łóżku i zasnęłam.***
Obudziłam się, było już jasno. Ręką wymacałam telefon na szafce, nie chętnie otworzyłam oczy była 7:25. O
cholera, zaspałam. Szybko wstałam z łóżka wzięłam pierwsze lepsze ubrania i wparowałam do łazienki. Ubrałam się, uczesałam i zrobiłam makijaż. Spojrzałam na zegarek 7:40. Fuck. Wbiegłam do pokoju, wzięłam torbę i włożyłam do niej wszystkie potrzebne książki. A! jeszcze portfel i klucze.
- Torii! Spóźnimy się!
- Już idę. - zbiegłam na dół. Oprócz mnie i Amy nie było już nikogo. Ubrałam jakieś baletki i wyszłyśmy z domu. Do szkoły weszłyśmy gdy w szkole rozbrzmiał dzwonek. Uff... Przynajmniej się nie spóźniłyśmy. Zobaczyłyśmy na nasz plan lekcji i okazało się, że mamy do 14.
***
Po skończonych zajęciach szybko ruszyłyśmy do domu, ponieważ na godzinę 15 muszę być w Coffiee Place na drugą zmianę. Gdy byłyśmy na miejscu pędem ruszyłam do pokoju się przebrać, a Amy podgrzać obiad, który przygotowała jej mama. Wybrałam czarne spodnie z dziurami, biały t-shirt z napisami, jeansowa kamizelkę oraz fioletowo-szare Vans'y. Poprawiłam makijaż i fryzurę po czym zeszłam do kuchni.
- Co jest do jedzenia?
- Spaghetti. - powiedziała z uśmiechem.
- Mniam.!-odparłam i zaczęłam jeść. Gdy skończyłam była już 14:40.
- Am ja muszę już iść.
- Jasne.- Wyszłam z domu i popędziłam w kierunku stacji metra. Na miejscu byłam 14:55.
- Sophie już jestem. - powiedziałam w kierunku gabinetu gdzie przebywała moja szefowa.
- Ok. Za chwilę możesz zaczynać. - Wzięłam czarny fartuszek przewiązałam w tali. Poszłam na kasę i zaczęłam obsługiwać klientów, gdy nagle dostałam Sms'a od Malik'a.
- "Vicky nie chciałabyś się spotkać ;*"
- "Jasne, o której ? ;*"
- "Może o 20.30 ? "
- "Ok. Do zobaczenia."
Dobrze że kończę pracę o 20! Ahh jeszcze tylko 3 godziny.
***Ten czas minął bardzo szybko, nim się obejrzałam siedziałam już w metrze. W pośpiechu zaczęłam biec do domu.
- Amy! Pomóż mi. - krzyknęłam na cały głos i po chwili moim oczom ukazała się moją przyjaciółka ubrana w obcisłe dżinsy i szarą bluzę firmy Adidas.
- O co ci chodzi!? Nie krzycz tak!
- Jejku przepraszam.. Powiedz mi co mam ubrać?! Bo zostało mi 20 minut do spotkania. - powiedziałam w pośpiechu.
- Czekaj! Do spotkania z kim?!- zapytała. I co mam jej teraz powiedzieć, przecież jak powiem że z Zayn'em to wpadnie w furie. Ale to jest moja przyjaciółka i powinnam powiedzieć jej całą prawdę. CO MAM TERAZ ZROBIĆ?!
- Zzzz....~~~~~~~
Hej zapraszam Was na fanfiction Still the One, jeżeli ktoś jeszcze nie czyta (jest już bardziej "rozkręcone") . Bardzo proszę o gwiazdki i jeżeli się Wam podoba to proszę polecajcie dalej! I
nie zniechęcajcie się, bo rzeczywiście rozdziały są krótkie ale nie już nie długo ;-)LLL xx
CZYTASZ
Little Things || Z.M.
FanfictionVictoria jakiś czas po śmierci matki nie jest w stanie dłużej mieszkać z ojcem, ucieka do Londynu, gdzie stara się rozpocząć nowe życie. Udaje jej się to, znajduje miłość, przyjaciół, dom. Jednak problemy wracają i są większe niż kiedykolwiek.