Rozdział 6

1.1K 59 2
                                    

- Źle się czujesz? - zapytała się El.
- Nie, dlaczego pytasz? - odpowiedziałam pytaniem.
- Bo momentalnie zrobiłaś się blada... Na pewno wszystko dobrze ? - Upss...
- Tak. Po prostu nie lubię o sobie opowiadać.
- To my ci pomożemy. - zaśmiała się Dan - Od jak dawna mieszkasz w Londynie?
- Od roku. - starałam się nie rozpowiadać.
- Czym się zajmujesz? - tym razem zapytał Tommo.
- Chodzę jeszcze do ostatniej klasy liceum i pracuję w Coffee Place.
- Mieszkasz z rodzicami? - czułam jak krew odpływa mi z twarzy. Na szczęście w tym samym momencie zadzwonił mój telefon.
- Przepraszam - powiedziałam w kierunku obecnych i udałam się w stronę domu. Dzwoniła Amy.
- Hej.
- Gdzie jesteś?! - krzyknęła w słuchawkę telefonu.
- Już ci mówiłam.- odparłam ze spokojem.
- Tori!  Mnie nie okłamiesz - nadal wrzeszczała.
- Ok, ale obiecaj, że się nie wściekniesz!- wolałam mieć pewność.
- Dobra. Jesteś u Zayn'a. Czemu mi nie powiedziałaś?
- Skąd wiesz?! - zdziwiłam się.
- Znam cię na wylot. To o której będziesz? - odparła już spokojnie.
- Czekaj. zapytam się. - wyszłam z domu i podeszłam do stolika, gdzie wszyscy siedzieli.
- Emm... Chciałam się tylko zapytać, czy ktoś mnie odwiezie?- zapytałam z nadzieją.
- No chyba żartujesz! Śpisz u nas. - powiedział z uśmiechem Malik.
- Ok, a tak na serio?!
- Mówię na serio.
- Dobra.- znowu oddaliłam się od nich.
- Powiedz twoim rodzicom, że nocuję tutaj.
- Ok. Masz szczęście, że dziś piątek.
- Okej, pa. Kocham cię!

- Pa. Ja ciebie też. - zakończyłam rozmowę i ostatecznie wróciłam do ogrodu. Wzięłam jedno piwo, otworzyłam i upiłam łyk. Poczułam na sobie zdziwione spojrzenie innych.
- No co ?- zapytałam.
- Masz 17 lat. - powiedział Niall.
- No mam.
- Czyli nie pijesz. - odparł Zazza, zabierając mi puszkę.
- Ej no weź. - popatrzyłam na niego z z miną zbitego psa. Lecz ten tylko pokręcił głową na nie. - Ciekawe czy byłeś taki grzeczny.
- Ja może nie, ale ty będziesz.- ja pierdole. Naprawdę super.
- Nie zabronisz mi.
- Owszem zabronię.- oddychaj, tylko spokojnie.
- Vicky, chodź pokażę ci coś.- El wzięła mnie za rękę i poszłyśmy przed dom.
- O co chodzi?- zapytała.
- Ale, że co?
- No widzę jak reagujesz na pytania o rodziców. Co się stało?- rzuciła mi spojrzenie pełne troski. Polubiłam ją, ale nie byłam pewna czy mogę jej zaufać, czy mogę jej o tym mówić, a najważniejsze czy mam siłę to wszytko wspominać od początku?- Mi możesz zaufać. Lepiej jak się wygadasz. Jeżeli to dla ciebie ważne to mogę obiecać, że nikomu nie powiem. - może faktycznie lepiej jak się wygadam, ale czy przejdzie mi to przez gardło.
- Ale obiecujesz?
- Obiecuję.
- Wszystko zaczęło się jak miałam 9 lat.- powiedziałam ze łzami w oczach. Szybko wyciągnęłam z torebki papierosa i odpaliłam. Po prostu musiałam zapalić. - Przepraszam, muszę. - zwróciłam się do El, ona tylko pokiwała głową. Usiadłyśmy na trawie, zrobiłam głęboki wdech i zaczęłam opowiadać. - Mój ojciec pił nałogowo. Ciągle wracał do domu pijany, kłócił się z moją matką... Jakoś po dwóch latach, gdy się kłócili nie wytrzymał. Wtedy zaczęło się piekło. - już nie starałam się zatrzymywać łez, pozwoliłam im spłynąć.- Ojciec bił nas. Moja mama była aniołem. Broniła mnie jak tylko mogła, ale musieliśmy jakoś żyć, musiała chodzić do pracy i to było najgorsze. On... o..on mnie...- wybuchnęłam dość głośnym płaczem. Dziewczyna nic nie
mówiąc przytuliła mnie. Byłam jej bardzo wdzięczna bo tego właśnie potrzebowałam. W końcu zebrałam się w sobie i postanowiłam dokończyć.- On mnie gwałcił. Zawsze starałam się wracać do domu kiedy już była mama, ale nie zawsze tak było. Mama o tym nie wiedziała. Nie chciałam dokładać jej kolejnego problemu. W tamtym roku miała wypadek, potrącił ją samochód. Zginęła na miejscu. Pod nieobecność ojca zabrałam wszystkie swoje rzeczy i uciekłam. Planowałyśmy to od dawna. Nawet miałyśmy oszczędności, ale nie było ich wystarczająco abyśmy mogły uciec. Tutaj poznałam Amy, ona jest dla mnie jak siostra. Mieszkam u niej. Pracuję żeby jak najbardziej odciążyć jej rodziców z kosztów mojego utrzymania.- zauważyłam, że dziewczyna też płacze. Siedziałyśmy tak jeszcze z 10 minut. Potem brunetka dźwignęła się na nogi, a ja podążyłam jej śladami.
- Chodźmy do łazienki. bo pewnie nie źle wyglądamy. - mimowolnie uśmiechnęłam się.

Little Things || Z.M.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz