22

1.7K 130 4
                                    

Jechaliśmy juz dobre dwadzieścia minut. Nie mijaliśmy juz domów, ale jakis las. Tak na dobra sprawę, nie znam go. Nie wiem co on chce zrobic i zaczęłam sie troche niepokoić.
-Em.. Luke? Gdzie my jedziemy? Juz dawno powinnam byc w domu..
-Do kfc, jestem głodny. - dobra.. Zrobiło sie dziwnie.
-Jak to do kfc, miałeś mnie odwieść do domu! - byłam lekko wkurzona, ze gdzies mnie wywozi, w dodatku totalnie mnie ignoruje. Juz miałam sie na niego wydrzec kiedy nagle zadzwonił moj telefon. Teraz telefonie? Na prawdę? Na wyswietlaczu zobaczyłam ze osoba ktora do mniej dzwoniła, był Troye.
-Suz? Jestes juz w domu? Zyjesz? - spojrzałam na Luke'a, który w koncu po raz pierwszy tego wieczoru spojrzał i na mnie. Posłał mi spojrzenie "siedź cicho".
-T-Tak, jest okej, a Ty jak sie trzymasz po dzisiaj? - zapytałam śmiejąc sie na wspomnienie bójki z Cliffordem. Luke spojrzał na mńie ze zdziwieniem.
-Jest dobrze, wlansie miałe.. - nie usłyszałam co powiedział bo przejechał obok nas wielki tir, głośno przy tym trąbiąc. Skarciłam siebie w myślach. - Suzan? Czy ja słyszałem tira? Gdzie Cie do cholery wywiało?! Ktos Cie porwał?!
-Nie ja.. Ech, jestem chyba na autostradzie..
-Na autostradzie?! Co Ty tam robisz?! Mam po kogoś zadzwonić, co sie dzieje?! - mówił szybko, dosyć nie zrozumiale, a ja uderzyłam głowa w szybę. Juz miałam mu odpowiedzieć kiedy, Luke zabrał mi telefon. Spojrzałam na niego zdziwiona i zdenerwowana, a ten tylko sie uśmiechnął zadziornie. Boze.. Ten uśmiech..
-Czesc kolego, jestem Luke, pewnie kojarzysz. Z Twoja przyjaciółka wszystko okej, jedziemy coś zjeść takze, możesz dać sobie spokój i juz nie dzwonić. - po tym po prostu sie rozłączył i rzucił telefon na tylne siedzenie.
-Co to miało byc!? - od razu wyskoczyłam na niego z pretensjami. No bo, co on sobie myśli, ze kim on jest?
-Przeszkadzał.
-Przeskadzal? Koleś, ja chce jechać do domu! Co Ty sobie myślisz, zabierasz mnie do kfc, pod pretekstem podwiezienia mnie do domu, czy Ty jestes normalny?!
Jak na złość, tym razem to do Luke'a ktos dzwonił. Ten jakby nigdy nic odebrał. Swietnie, ignoruj mnie.
-Tak. W stronę kfc. - Przerwał na dłuższa chwile i spojrzał na mnie. - Dobra, dzieki za info, juz jadę. - schował telefon, po czym odezwał sie do mnie. - Jednak wracamy do domu, cos mi wypadło. Kiedy indziej to powtórzymy. - juz nawet nie mam ochoty się odzywać. Co to ma byc? Osobiście go poznałam i wiecie co? Jak dla mnie, to egoistyczny i nienormalny czub. Nigdy więcej nie chce przebywać w jego towarzystwie.

badboy with a black guitar || l.hOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz