68

1.2K 90 12
                                    

Wpuściłam go do domu, a następnie zamknęłam drzwi. Ten pomysł, był genialny. To, ze nic nas nie łączyło, nie znaczy, ze moja siostra musi tak myslec. Skoro to ją wkurzy, to jestem na to gotowa. Przecież musi jakos zapłacić za to, ze nic mi o tym wszystkim nie powiedziała. Czuje sie troche zraniona faktem, ze nie miała wyboru.
-Idź do salonu, a ja przygotuje te rzeczy w kuchni. - oznajmiłam odbierając od niego przekąski. Oczywiscie, nie posłuchał mnie i powlokl sie do piemieszczenia za mna. Jakby nigdy nic wskoczył na blat i zaczal uwaznie obserwować wszystko to co robie.
Chwyciłam za zeszyt i długopis, ktore leżały obok. Chciałam mu cos posiedzieć, ale podsłuchy były wszędzie.

Co mamy zamiar zrobic? - napisalam na kartce po czym mu ja podałam. Spojrzał na mńie zdziwiony a potem sie zaśmiał, bo zorientował sie dlaczego napisałam to na kartce.

Troche ją wkuriwc, skoro nie lubi mnie z Tobą oglądać. - przez głowę przeszła mi jedna dziwna myśl, ale zarysowałam i spytałam sie o to co chciałam.

Mamy udawać przed nia pare? - i pudło. Jego wzrok wyrażał "chyba sobie zartujesz" a ja przybiłam sobie mentalnego facepalma, przez własna głupotę.

Nie, spokojnie, wiem co robic.

Luke pomógł mi przenieść przekąski do salonu i zgadnijcie co?
Znow było cholernie niezręcznie przez jego zamilowanie do milczenia. Rozsiadł sie na kanapie, a ja podeszłam do laptopa, podłączonego do telewizora.
-Film? - zapytałam a on uśmiechnął sie i kiwnął głowa. - Ale jaki?
-A jaki Ty chcesz?
-Ja zapytałam pierwsza.
-A ja zapytałem drugi, co z tego.
-To z tego, ze skoro ja zapytałam pierwsza, to pierwsza powinna byc tez Twoja odpowiedz, a z kolei..
-Nie kłóćmy sie na takie błahostki, kochanie. Moze zacznijmy od tego na jaki gatunek mamy ochotę?
-Ty pewnie akcja..
-A Ty?
-Czyli akcja?
-Ty tak powiedziałaś.
-Dobra. Mogą byc Transformers?
-Dziecinada.
-Ej! Ja to lubie.
-Widać.
-A to co.. - chwycił mnie lekko za biodra, nasze nosy prawie ze sie stykały. Zaczal odsuwać mnie lekko w bok.
-Moze lepiej ja to zrobie, bo jak narazie tracimy czas. Pstryknął mnie jeszcze w nos, po czym zajął sie laptopem. Próbowałam nie udawać zdziwionej, no bo te kamery, ale wiecie co? Emocje az mna targały.

*

Siedzieliśmy na kanapie, film leciał juz dobre pół godziny. Musze przyznać, ze co chwile patrzyłam raz na niego, raz ekran. Na pewno zdawał sobie sprawę z tego ze jest przystojny, ba, prawdopodobnie napawał sie spojrzeniami kobiet w rożnym wieku, kiedy beztrosko przechodził obok każdej z nich. Nawet nie chce myslec o tym, ja wysokie ego musi miec.
Nie mogłam tak dłużej siedzieć nic nie mówiąc, kiedy był zaledwie pare centymetrów obok.
-Masz jakiś../Megan Fox jest.. - zaczęliśmy w tym samym momencie.
-Ty pierwszy. - powiedziałam lekko speszona.
-Masz jakis koc? - zapytał wciąż wgapiony w ekran. Wstałam i momentalnie poczułam na sobie jego wzrok.
-Czy na prawdę oglądanie mojej twarzy jest tak trudne, ze patrzysz na mnie tylko wtedy kiedy sie odwrócę? - zapytałam odwracając się i popatrzyłam mu w oczy. Przez chwile był zaskoczony, ale zaraz potem jego wyraz twarzy zmienił się i mogłam dostrzec rozbawienie.
-Nie wiem czy pamiętasz, ale z tyłu masz dupę, na którą bardzo dobrze mi się patrzy. Wiec uprzejmie proszę, idź po ten koc, bo inaczej zrobie coś czego raczej nie powinienem robić. - o j e z u. Zatkało mnie. Kompletnie mnie zatkało. Jednak po chwili poczułam złość. Jak można się tak zwracać do dziewczyny? Kolejna wada Luke'a dołącza do juz i tak długiej listy. Poszłam po koc i gdy wróciłam rzuciłam nim w blondyna tak mocno jak potrafiłam, czego było widać, ze się nie spodziewał, i usadowiłam się jakiś metr od niego. Spodziewałam sie, ze się wkurzy, wyjdzie stąd i juz nigdy nie będziemy musieli rozmawiać, ale nie jego reakcja było zupełnie inna.
Zaśmiał się.
Ten skurwiel się zaśmiał.
Za to teraz, to we mnie az kipiało ze złości.
-Nie mów, ze Cie to wkurzyło. - wzięłam głęboki oddech. Dawno nic mnie tak nie wkurzyło, na ogół jestem spokojna.
-Oh popatrz, chyba powinieneś juz isc, moj zegarek wskazuje, ze to czas, który powinnam spędzać sama, bez bezmózgiej małpy, jaka jesteś Ty. - pokazałam mu nadgarstek, na którym znajdował sie mój wyimaginowany zegarek.
-A ja myślałem, ze dziewczyny to lubią. - westchnął.
-Najwidoczniej nie jestem dziewczyna. - to najgłupsza riposta jakiej mogłam użyć, ale no coz, byłam zła, chciałam zeby sie stracił i nie miałam siły na nic lepszego. Poczułam jak wstaje i byłam lekko zawiedziona. Nie, nie, nie, chwila, czy ja na prawdę myślałam ze on będzie walczył? Ha. Ha. Nie. - Wiesz gdzie są drzwi! - krzyknęłam za nim. Dupek. Chwile potem usłyszałam dźwięk spłukiwanie wody. O no bez jaj.
-Chyba nie myślałaś ze pozbędziesz się mnie dziś tak łatwo, mamy tu coś do zrobienia. - usłyszałam, po czym poczułam jak całuje mnie w czubek głowy. Czy on nie rozumie prostego przekazu?

---
W koncu napisałam. Powodem mojej nieobecności, była kompletna niechęć do moich nikłych zdolności pisarskich. Zaczynajac to pisac popełniłam mały błąd. Jednak bede próbować i moze sie uda. Mam nadzieje, ze jeszcze ni zapomnieliście, eh..

badboy with a black guitar || l.hOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz