badboy with a black guitar || l.h

72

Pole. To było pole. Wielkie, obszerne pole kukurydzy. Co przepraszam? To chyba jakieś żarty.
-Luke, to jest pole. - powiedziałam spokojnie.
-Nie jestem ślepy, poza tym co myślałaś, ze zabiorę Cie do wesołego miasteczka? - odpowiedział dosyć arogancko.
-Nie, dla Twojej wiadomości nawet mi to przez myśl nie przeszło. Po prostu spodziewałam się czegoś bardziej.. zaludnionego. Co my tu niby mamy robić?
-Kobiety -westchnął - jak zwykle widzicie tylko to, co na wierzchu.
-Co? - po prostu nie mogłam uwierzyć w to co przed chwilą powiedział. - To my patrzymy powierzchownie? Luke, niestety muszę Cię zmartwić, ale Twój obraz współczesnego mężczyzny i współczesnej kobiety jest chyba lekko zaburzony. - ruszył w głąb pola i dał mi sygnał, żebym poszła za nim.
-A to niby czemu? - chciał mnie sporwokować. Chciał zebym się wkurzyła, wiem o tym. Ale zachowałam spokój i postanowiłam kotynuować swoją wypowiedź.
-Bedę całkowiecie szczera.
-Na to czekam.
-Jesteś atrakycjny.
-Wiem.
-Nie przerywaj mi. Jesteś atracyjny i wiesz o tym. Tacy jak Ty mogą mieć każdą dziewczynę.
-Zdajesz sobie sprawę, że to jest ocenianie powierzchowne?
-Uh, daj mi dokończyć. Jeśli jesteś w klubie, masz chęć kogo przelecieć, wybierasz ten cel, który ma ładne ciało i ładną twarz, jednkaże nawet nie angażujesz się w poznanie swojej zdobyczy czy nie tak? - zaskoczyło go moje stwierdzenie i nic nie odpowiedział. - Milczenie uznam za potwierdzenie.
-Dobra, rozumiem. Ale, dlaczego dziewczyna się na to zgadza co? Nawet mnie nie poznając? Przez moją twarz, ciało i po ubiorze stwierdzają czy jestem przy kasie czy raczej nie. Wtedy dopiero podejmujecie decyzje, czyż nie? - zatrzymał się i odwórcił się w moją stronę, a ja nie zdązyłam zaareagować, że też do niego dobiłam.
Spojrzałam mu prosto w oczy i odpowiedziałam pewnie. Nasze twarzy dzieliło zaledwie kilka centymetrów.
-Ale nie mów ze Tobie to nie odpowiada.