Part 5

678 20 7
                                    

18.09.15

koło 7:45

        Otworzyłam oczy, leżałam na wierzbie (tej samej co poprzednio), czarodziejki rozmawiały ze sobą o czymś bardzo ważnym, jeden z czarnoksiężników podał mi bukłak z wodą. Przyjęłam go ponieważ, strasznie chciało mi się pić. Był ubrany tak samo jak jego kolesie tylko, to był ten blondas... nie wiem jak on się nazywa. Dziwne czemu mnie jeszcze nie zabili. Po 5 minutach podszedł do mnie czerwonowłosy, usiadł koło mnie i spytał :

- Jak ty to zrobiłaś?

- Ale co? Te kule i resztę? Sama nie wiem. Kierowałam się instynktem i tyle. - mimo tego co powiedziałam, to nie sądzę, żeby to była prawda... nadal nie wiem jak ja to wszystko zrobiłam

- Posłuchaj mnie teraz bo to bardzo ważne. - jego spojrzenie i ton jego głosu wyraźnie mi mówiły, że nie żartuje - To co zrobiłaś to była bardzo zaawansowana magia. Nikt tego nie umiał zrobić oprócz mnie. Żeby to zrobić trzeba wiele lat szkolenia, a ty zrobiłaś to z taką łatwością, jakby to była bułka z masłem. Jak to możliwe? Powiedz mi, dlaczego!

- Chyba wiem o co chodzi. - powiedziała rudowłosa czarodziejka (chyba była kapitanem swojej drużyny czy coś w tym stylu) - Ogronie, ona ma taką samą moc jak ty. Jej moc jest równa twojej.

      Ogron - a więc tak on ma na imię. Muszę się dowiedzieć kim on jest i dlaczego widziałam go w swoich snach... przez to moje myślenie nie usłyszałam jak do mnie mówią.

- Halo? Słyszysz mnie? - oderwał mnie z moich rozmyślań Ogron

- Przepraszam, zamyśliłam się. - odpowiedziałam zmieszana

- No dobra, potrzebujemy jakiegoś bezpiecznego miejsca by wszystko omówić. Ma ktoś jakiś pomysł? - spytała rudowłosa czarodziejka

- Ja mam. Możemy pójść do domu moich dziadków. Dom jest pusty bo oni wyjechali do Paryża, więc nie widzę żadnego problemu. - zaproponowałam... chociaż nie powinnam ich zapraszać. Nie wiadomo co oni mogą mi zrobić. Przecież nawet ich nie znam. Mogę tego później żałować... ale... chcę wiedzieć o co chodzi a prawdopodobnie tylko oni mogą mi dać odpowiedzi na nękające mnie pytania.

- Ok. Możemy się tam przeteleportować.

8:00

       I tak zrobiliśmy. Szczerze mówiąc nie podoba mi się teleportacja... strasznie mnie od tego brzuch boli. Wylądowaliśmy tuż przed domem. Dlaczego tu mieszkam a nie z rodziną? Ponieważ oni ciągle mnie obwiniają za śmierć naszej mamy, a to nie była moja wina. Od tego wydarzenia minęło prawie 10 lat... kiedy indziej o tym opowiem. Od śmierci mamy tata ani razu się do mnie szczerze nie uśmiechnął, a moje siostry ciągle mi dokuczają... po za jedną. Byłam tego dnia z mamą na pikniku, widziałam jej śmierć.... Wolę zostać tu i uniknąć rodzinnych kłótni... ale to nie znaczy, że się z nimi nie widuję o nie! Szybko otworzyłam drzwi i zaprosiłam wszystkich do środka. Usiedli na kanapach a ja zaparzyłam herbatę i podałam kanapki ( a było ich wiele).

- No dobrze. Może zaczniemy od przedstawienia się. Jestem Bloom, czarodziejka Smoczego Płomienia. - przedstawiła się rudowłosa

- Tecna, czarodziejka technologii.

- Layla, czarodziejka fal.

- Stella, czarodziejka słonecznego blasku.

-Musa, czarodziejka muzyki.

- Flora, czarodziejka natury.

- Ja jestem Roxy i jestem czarodziejką zwierząt. - przedstawiła się różowowłosa, śmiesznie mamy takie same imiona. Co za zbieg okoliczności.

Walka Z PrzeznaczeniemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz