Part 34

182 14 3
                                    

08.12.15

O świcie kontynuowaliśmy nasz wczorajszy trening. Na początek byliśmy w tej samej świątyni co wczoraj (na wszelki wypadek super szybko pobiegłam na szczyt jakby pojawił się pająk) i trenowaliśmy kung fu. Później byliśmy u Anagana na Chińskim Murze - przebiegłam 20 km bez straszenia mnie (duża poprawa), u Gantlos znowu było podnoszenie ciężkich ciężarówek - ale tylko przez godzinę. Po tym (o dziwo) poszliśmy na dachy różnych domów gdzie panie rozwieszały pranie z pościelami. Ja byłam po jednej stronie a Gantlos po drugiej. Miałam wyczuć, z której strony on mnie zaatakuje. Na początku niezbyt dobrze mi szło, ciągle obrywałam, następny etap był taki, poszliśmy na kort tenisowy, Ogron zawiązał mi oczy (a ja się boję ciemności)

- Ogronie co ty wyprawiasz? Zdejmij mi tę chustę. W tej chwili!

- Nie. Żebyś mogła perfekcyjnie walczyć musimy to zrobić. Masz używać wszystkich pozostałych zmysłów jak : słuch, węch, dotyk czy instynkt. Usłysz trzepotanie skrzydeł od muchy, szelest kartek od książki, rozmowy ludzi w oddali, oddech twojego przeciwnika. Poczuj jego zapach,poczuj powietrze, które cię otacza. Do tykaj różnych przedmiotów, jeśli możesz. Użyj swojego instynktu. A teraz połącz to wszystko razem. Niech one cię całkiem wypełnią, niech zawładną twoim ciałem. Poczuj w sobie adrenalinę, poczuj w sobie tę moc. A przede wszystkim uspokój swój oddech i wyczyść umysł.

Zrobiłam to co kazał. Uspokoiłam się, wsłuchałam się w otoczenie gdy oberwałam jedną z piłek.

- Hej! Nie byłam gotowa! - krzyknęłam

- Gotowa masz być zawsze. - odparł Ogron i dostałam kolejną piłką od Gantlosa (wiem, że to on bo usłyszałam jak mówi "No to następna leci".

- Ale skąd mam wiedzieć, z której strony piłka leci, skoro jej nie widzę? - spytałam i kolejna piłka we mnie trafiła

- Użyj pozostałych zmysłów tak jak ci tłumaczyłem.

Piłki leciały z różnych stron a mnie naprawdę ciężko było się przed nimi obronić. Bez przerwy obrywałam (będę miała sporo siniaków), minie sporo czasu zanim to opanuję.... Nagle poczułam ostry ból głowy i padłam na ziemię ledwo łapiąc oddech. Zanim zemdlałam to słyszałam jak Ogron mnie woła i jednym ruchem ręki zdjął mi chustę z oczu :

- Roxy! Roxy wstawaj, słyszysz mnie? Roxy! Nie zamykaj mi tu oczu... Nie waż mi się tu zemdleć! ROXY!!!

Przez krótką chwilę widziałam jakiś pałac, był na jakiejś górze otoczonej chmurami i piorunami. Czy to kryjówka Acherona? Nie wiem. Widziałam tam też Trix, James'a i jakiegoś chłopaka z białymi włosami, czerwonymi oczami i i tatuażem w kształcie pentagramu. Nie wiem co było dalej bo zemdlałam. Coś złego się do nas zbliża.


Perspektywa Ogrona (koło 14:30)

Gdy zobaczyłem jak Roxy padła na ziemię to się przeraziłem. Nie mam pojęcia co się stało. Przerwałem trening i zabrałem ją do domu. Na wszelki wypadek wezwałam Bloom by sprawdziła, czy wszystko z nią dobrze. Miała gorączkę - nie wiem dlaczego. Przecież jeszcze wczoraj była zdrowa. Coś mi tu śmierdzi.

15:00. Po przebadaniu Roxy, Bloom wróciła do swoich przyjaciółek - to tylko przemęczenie, tak mówiła. A ja myślę, że to coś innego. Po godzinie dziewczyna zaczęła się budzić.

- Co.... co się stało? - spytała słabym, zachrypniętym głosem jakby się darła w niebo głosy przez kilka godzin

- Nic takiego. Zemdlałaś tylko, jesteś przemęczona. Odpocznij. Jutro dokończymy trening. - odpowiedziałem, martwię się o nią. Chcę by ona wygrała tę wojnę ale nie chcę by umarła z przemęczenia. Roxy ponownie zasnęła. Szybko udałem się do kuchni, zrobiłem sobie kawę i usiadłem przed domem by wszystko przemyśleć. Wiem, że Roxy nie padła nie padła ze przemęczenia. Coś musiało się stać. Tylko co? Mam dziwne wrażenie, że od kilku dni ktoś nas obserwuje... nawet w tej chwili. Czuję, że coś lub ktoś się do nas zbliża.... i niedługo zamierza się ujawnić. Wytężyłem słuch i czekałem.

Perspektywa Roxanne

Coś się zbliża.... Coś się dzisiaj stanie... nie wiem co. Trochę się boję. Na wszelki wypadek przebieram się w strój do walki (wyszłam z łóżka jak tylko byłam pewna, że Ogron zszedł na dół i nic nie będzie słyszał) a na to kurtkę ze smoczej skóry. Do butów wsadziłam po dwa składane sztylety, do kieszeni kilka gazów i bomb pieprzowych, inne bardziej przydatne rzeczy wsadziłam do plecaka (czyli : patelnia, wałek do ciasta, długa lina, kilka sproszkowanych magicznych hub i wiele innych), do pasa przyczepiłam sobie dwa małe pistolety a na plecy pas z nabojami. Założyłam też czarne rękawiczki bez palców (do obu wsadziłam pomniejszone paralizatory) a włosy zostawiłam rozpuszczone.

Ułożyłam się wygodnie na kanapie pod oknem i nasłuchiwałam

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Ułożyłam się wygodnie na kanapie pod oknem i nasłuchiwałam.

Walka Z PrzeznaczeniemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz