~Ogron~
Auł. Moja głowa. Z wielkim trudem otworzyłem oczy. Błąd, niech ktoś wyłączy te słońce. Ugh. Po kilku próbach wstałem z łóżka, dlaczego wszystko się tak kręci? Ile ja wczoraj wypiłem? Na pewno sporo. Zapamiętać na przyszłość : nigdy nie upijać się do nieprzytomności.
- Jednak wstałeś. Myślałem, że będziesz tak leżał najpóźniej do wieczora. W łazience są tabletki i eliksir, odśwież się.
To był Anagan. Siedział na kanapie przy oknie i zapoznawał się ze swoją nową zabawką (wachlarz). Dwa razy powtarzać mi nie musiał, wziąłem ręcznik i czyste ubrania i udałem się do łazienki. Po pół godzinie, gdy upewniłem się, że całkowicie spłukałem z siebie zapach alkoholu i doprowadziłem się do porządku wyszedłem. Szybko połknąłem tabletki i eliksir opróżniłem.
Na stoliku obok mojego łóżka była taca ze śniadaniem (jajecznica na bekonie, 2 grzanki z masłem i czarna kawa).
Po śniadaniu spojrzałem na zegarek. Wpół do pierwszej?! Czemu nikt mnie nie obudził?
- Nawet o tym nie myśl. Dzisiaj nie ma naszego treningu z Ro. Jej stan jest stabilny, Gantlos z nią jest. Odpocznij trochę, poucz się. Po prostu zajmij się czymś.
- Idę się przejść. - odparłem
Wyszedłem z naszego pokoju do pokoju wspólnego, Dumana tam nie było. Otworzyłem drzwi i ruszyłem korytarzem przed siebie. Nie miałem dokładnego celu. Musiałem po prostu parę rzeczy przemyśleć. Acheron i Przeklęty zaczynają działać, te ataki mogą się powtórzyć albo gorzej. Przy każdym wejściu i drzwiach stali strażnicy, obserwowali mnie. Byłem tak zamyślony, że nie zauważyłem jak wszedłem do jednych z głębszych części ogrodu. Usłyszałem czyjąś rozmowę, więc się przyczaiłem by lepiej słyszeć. To był Avalon, jego syn i ktoś jeszcze, niestety nie mogę go rozpoznać. Podszedłem bliżej opierając się o żywopłot i starając się być jak najciszej.
- ... nie ma pomyłki. To był jeden z jego pomocników. Jeśli udało mu się tu dostać niepostrzeżenie, to znaczy, że ktoś mu pomógł. Wśród nas jest zdrajca. - powiedział Avalon
- Pytanie brzmi : kto. Czarnoksiężników możemy wykluczyć, są dość potężni ale żaden z nich nie ma takiej aury. I są lojalni wobec Roxanne. - to był głos Altaira
- Lepiej bądźcie gotowi. Burza idzie. Według mnie to któryś ze strażników, mam 7 podejrzanych. Może najlepiej będzie odwołać bal? A skupić się na przygotowaniu do wojny i zamknąć granice? - ty był ten trzeci, nie umiem wyczuć jego aury ale jego głos wydaje mi się dziwnie znajomy.
- Nie. Powstaną zamieszki. Dopilnuję by ta sytuacja się nie powtórzyła. Odnajdę zdrajcę, a gdy to się stanie... pożałuje dnia w którym się urodził. Zbyt długo byłem pobłażliwy. Do widzenia. - odparł Avalon i po tym była cisza. Aż mnie ciarki przeszły. Jeśli to co oni mówili jest prawdą to zdrajca jest jednym ze strażników, z którymi mieliśmy kontakt. Są wystarczająca dobrze zaznajomieni z naszą sytuacją i temu komuś się to nie podoba, czyli popiera Acherona. To na pewno nie jest kapitan Ishida, Kaede czy Akira. Czyli zostało 3. Powinienem powiadomić chłopaków i Roxy? Nie wiem. Czy to jest ta sytuacja o której mówiła mi moja nauczycielka? Mają rację... Idzie Burza.
CZYTASZ
Walka Z Przeznaczeniem
FantasyRoxy miała normalne życie... do czasu gdy spotyka tajemniczego czarnoksiężnika i wszystko się komplikuje. Dawno skrywane tajemnice wyjdą na jaw, przyjaciel okaże się wrogiem a wróg przyjacielem. Kim jest tajemniczy czarnoksiężnik i co go tak naprawd...