Part 56

113 9 1
                                    

Tego dnia mieliśmy przerwę. Jutro jest Wigilia. Tak jak wczoraj Akira siedział w moim pokoju i obserwował mnie. Po tym jak wykonałam wszystkie poranne czynności poszłam na spotkanie z chłopakami. Ciężko było mi w to uwierzyć, ale czarnoksiężnicy również przygotowywali się do Świąt Bożego Narodzenia. Czarnoksiężnicy razem ze Specjalistami poszli do lasu po choinkę, a ja z Winx piekłyśmy i malowałyśmy pierniki, były różnego smaku. Np; czekoladowe, truskawkowe, miodowe, jabłkowe itd. Jak na razie odpuściłam sobie czytanie ksiąg zakazanych mi przez Avalona, lecz parę udało mi się skopiować. Dzięki temu będę je miała na później by się nauczyć kilku dobrych zaklęć i eliksirów.

Przy pieczeniu i malowaniu pierników Stella pytała mnie czy mam już sukienkę na bal, który z chłopaków jest przystojniejszy czy bardziej podoba mi się Akira lub Ogron. Próbowałam ją zbywać ale na próżno. Nie dawała mi spokoju. Co do sukienki to nadal się zastanawiam. Kiedy po 20 razie nie chciała odpuścić, straciłam swoją cierpliwość do niej i dzięki specjalnemu zaklęciu zakleiłam jej usta. No i nastała ukochana cisza. Zanim przyniesiono choinkę było już południe. Chłopaki przeciskali się przez drzwi ciągnąc za sobą choinkę. Śmiesznie wyglądali, oblepieni śniegiem i lodem. Widocznie śnieżyca ich złapała. Najśmieszniej wyglądał Gantlos. Dlaczego? Ponieważ w połowie przypominał bałwana, a w drugiej wielkiego kolczastego yeti. Co oni w tym lesie robili?

- Chłopaki, co się stało? - spytała Flora podchodząc do swojego narzeczonego Hili

- Śnieżyca nas złapała. - odpowiedział Helia zdejmując z głowy swoją czapkę, która była cała w śniegu. 'Czyli miałam rację.'

- I to nie byle jaka śnieżyca. To była największa i najsroższa  jaką kiedykolwiek w życiu widziałem. Śnieżyca stulecia. - dorzucił Riven - Na dodatek natknęliśmy się na stado wygłodniałych wilków i goblinów. Ugh! Cudem udało nam się uciec. Gantlos miał pecha, gdy schodziliśmy ze stromego wzgórza potknął się i całą drogę przeturlał aż wpadł do zamarzniętej rzeki. Przez godzinę go wyciągaliśmy.

- To była katastrofa. Pozwólcie nam się tutaj ogrzać. - zakończył Brandon

- Oczywiście. Siadajcie, zaraz podamy wam Korzenne piwo, to was rozgrzeje. - powiedziała Bloom i chłopcy usiedli koło pieca by jak najszybciej móc się ogrzać

- Mphm mmph ekhm.... - usłyszeliśmy Stellę, która próbowała zwrócić na siebie uwagę

- Co tam mówisz Stello? - spytała Musa

- Poczekajcie chwilę. - powiedziała Tecna, po czym zdjęła z Stelli moje zaklęcie. - No, teraz mów, o co chodzi.

- A macie choinkę? - widocznie nie widziała jak chłopaki ją tu wciągają - Tylko nie mówcie, że o niej zapomnieliście.

- Oczywiście, że nie. Czeka na korytarzu. Jakimś cudem udało nam się ją tutaj zabrać. Trzeba ją wstawić do sali balowej.

- Macie szczęście, bo gdybyście jej nie mieli, to byłby to tylko stracony czas. A teraz macie tu swoje piwo. Zasłużyliście. Gantlosie, poczekaj. Stopię z ciebie te resztki lodu. - powiedziałam podając każdemu szklankę piwa. Potem podeszłam do Gantlosa i stopniowo stapiałam resztki lodu, a było go dość dużo.

          Dużo czasy minęło zanim Gantlos mógł normalnie chodzić ale jakoś to poszło. Wszyscy razem zanieśliśmy choinkę do sali balowej, a była ona ogromna. Choinka za to była wspaniała. Chłopaki naprawdę się postarali. Wszyscy razem ubieraliśmy ją. Podczas jej dekorowania leciało wiele świątecznych piosenek, dzięki temu łatwiej można było wyczuć świąteczny klimat. Było dużo zabawy , śmiechu, robiliśmy sobie nawzajem zdjęcia, niektóre pierniki były wieszane na choince. W takie chwile jak te, mogłam zapomnieć o stresie.

Walka Z PrzeznaczeniemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz