Part 51

148 11 4
                                    

~Roxy~

               Sen powoli schodził mi z powiek. Czułam się dziwnie, ostatnio ciągle mam koszmary. W tych koszmarach tracę wszystkich, na których mi zależy. Boję się tego. Próbowałam się poruszyć by zmienić pozycję, w której leżałam ale nie mogłam, czułam, że na kimś leżę i ten ktoś mnie obejmuje. Powoli otwieram oczy, moje przypuszczenia się nie myliły. Ten ktoś kto mnie obejmował był nie kto inny jak  Ogron. Co on robi ze mną w jednym łóżku? O ile dobrze pamiętam kładłam się spać sama i na pewno go nie zapraszałam. Między nami nie było ani odrobiny dystansu. Jego ręce mocno mnie trzymały za plecami, moje nogi były między jego. Jak tylko próbowałam się jakoś poruszyć lub odsunąć się od niego to on jeszcze bardziej mnie do siebie przyciągał. Ta sytuacja zaczyna mnie już irytować. Na dodatek coś uwiera mnie w uda.

               Teraz gdy na niego patrzę, to muszę przyznać, że podczas snu ma on taką spokojną twarz, delikatne rysy... przystojny jest to prawda. Delikatnie zdjęłam z jego twarzy niesforne kosmyki jego ognistych włosów (w blasku słońca i przy delikatnym wietrze jego włosy wydają się jakby były z ognia) i delikatnie gładziłam go po policzku. Ciekawi mnie jaki jest jego ojciec, czy jest taki sam jak Ogron? Wtem zdałam sobie sprawę co robię i w jakiej sytuacji się znajduję, krzyknęłam przerażona tym faktem i mocno odepchnęłam Ogrona od siebie przez co spadł z łóżka. Gdy tylko wylądował na podłodze od razu się obudził jęcząc z bólu. 

- Auła... Co ty robisz kobieto? Nie wrzeszcz z samego rana! - powiedział trzymając się za obolałą głowę i po chwili stanął. Teraz wiem co tak mnie uwierało w nogi. O mój Boże,  on nie miał na sobie nic poza bokserkami, w których było widać spore wybrzuszenie. Dzięki temu, że spał w samych bokserkach miałam doskonały widok na jego dobrze umięśnioną klatkę piersiową, na której w nielicznych miejscach były blizny. Zapewne bo licznych bitwach i pojedynkach.  Jeszcze chwila i będę miała krwotok z nosa...

"Na brodę Merlina, ale ciało"

- Co ja robię? A co ty robisz? O ile dobrze pamiętam to nie jest twoja komnata i ja na pewno cię nie zapraszałam do siebie, szczególnie byś spał ze mną w jednym łóżku! 

- Musiałem przez przypadek pomylić komnaty. Byłem w nocy bardzo zmęczony...

- Nie kłam. - ostrzegłam go posyłając mu groźne spojrzenie - I załóż coś na siebie.

 - ostrzegłam go posyłając mu groźne spojrzenie - I załóż coś na siebie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Muszę cię w końcu pilnować. Gdybym dobrze to robił nie zostałabyś porwana. Nie zamierzam dopuścić by ta sytuacja się więcej powtórzyła. Poza tym miałam koszmary. Musiałem cię jakoś uspokoić. - powiedział i po chwili założył na siebie czarny podkoszulek

- Zamierzasz mnie niańczyć? Nie trzeba. Coś czuję, że to nie był twój jedyny powód, zboczeńcu jeden. 

- Nie jestem żadnym zboczeńcem!

- Stoi ci. Nie miałeś chyba jakiś erotycznych snów o mnie, co?

Ogron spojrzał w dół. Na początku wyglądał jakby nadal nie rozumiał co się stało. Czyżby nadal spał?! Jego oczy pokazywały zdezorientowanie, potem szok a jeszcze potem widać było na jego twarzy ten jego zadziorny, pewny siebie uśmieszek. Aż gotuję się ze złości by mu solidnie przywalić w ten jego głupi łeb.  Na szczęście ten uśmieszek nie trwał dość długo, widocznie trybiki w jego mózgu ustawiły się w odpowiedniej kolejności. Uśmiech znikł a pojawił się szok, zaczerwienił tak mocno jak jego włosy, później oczy prawie mu wyszły z orbit, z nosa krew poleciała a szczęka zjechała w dół, zaraz po tym zaczęliśmy na siebie wrzeszczeć i bić czym popadnie.

Walka Z PrzeznaczeniemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz