Part 55

107 8 8
                                    

Avalon jeszcze przez jakiś czas patrzył na mnie surowo, po chwili postanowiłam przerwać tę ciszę, by zadać mu bardzo ważne pytanie.

- Czy ty wiedziałeś o moim ojczymie? O całej tej sprawie.

Całe zdenerwowanie króla natychmiastowo minęło by zastąpić je przez szok. Widocznie nie spodziewał się tego pytania.

- Tak. Więc już wiesz. Muszę przyznać, zaskoczyłaś mnie. Od kiedy?

- Od niedawna. Wtedy, gdy opuściłam Albion, mój ojczym i Mirabella wszystko powiedzieli. Czy to prawda, że mój ojciec mnie porzucił gdy byłam niemowlęciem? Czy on żyje? Kim jest? Czy to prawda, że mamę zabił jeden z naszych?

-Hm. To miało być trzymane w tajemnicy aż do twoich 16 urodzin. Nie mogę powiedzieć ci wszystkiego, ale parę spraw wyjaśnię. Twój ojciec wcale cię nie porzucił, oddał cię pod opiekę przyjaciela, by on mógł skupić się na swojej jej misji, która jest ściśle tajna. Nawet ja nie wiem gdzie obecnie przebywa. Wtedy, gdy byliście na wyspie i omal nie zginęliście przez Przeklętego (chodzi o demona), zastanawiałaś się skąd wiedziałem co się dzieje? On był tam z wami, był tym, który mnie wezwał. To on przerwał barierę podczas Rytuału Wysysania Duszy.

- Co? - tego się nie spodziewałam, on tam był?

- Rozmawiałem z nim tego samego dnia, gdy was tu przyprowadziłem. Po tym zniknął. Co do twojej matki to sprawa jest nadal zagadką. Tylko najwyżsi Bogowie wiedzą, co się stało tamtego dnia. U twojego ojczyma byłaś bezpieczna, do czasu gdy twoja moc zaczęła się uaktywniać. Miał on ciebie chronić i powiadomić nas, gdy już rozpocznie się twoje Przebudzenie. Wtedy doświadczysz swojej transformacji. Twoja moc przybierze określoną formę. U każdego przebiega to inaczej. U mnie na przykład, podczas śmierci mojego brata, gdy otrzymałem Kryształ.

- Rozumiem. Ale nadal nie odpowiedziałeś mi, kim jest mój ojciec. Oraz ... co to było za zaklęcie, które Ogron użył?

- Za wiele nie mogę ci zdradzić. Przysięga. On sam będzie ci musiał powiedzieć. Mówiłaś mi wcześniej, że kogoś widziałaś zanim zemdlałaś, gdy was tu zabrałem. To był on. To on przekazał ci Kryształ. Co do Ogrona... Te zaklęcie to niezwykle potężna czarna magia. Objawia się jako czarna mgła, która otacza ofiarę i ją dusi. Jej magia słabnie, po czym zwraca się przeciw niemu. Niszczy organy wewnętrzne. Jeśli jest podtrzymywane dość długo, wysysa z niej życie aż z czarodzieja nie pozostanie nic, poza prochami. Miałaś szczęście, że było przerwane. 10 minut to trwało.  Gdyby to trwało 5 minut dłużej było by po tobie.

Nie mogłam w to uwierzyć. Mój ojciec jest bądź był Strażnikiem Kryształu. Muszę go znaleźć, by wyjaśnił mi parę spraw. Ciężko mi uwierzyć, że Ogron chciał mnie zabić. Tylko dlatego, że idę z Akirą na bal?

- Mimo wszystko... mimo tego co zrobił... Nie każ go zbyt surowo. Jeśli on zginie... Ja go potrzebuję, całą czwórkę.

Niedługo potem przyszedł Ogron. Nie spojrzał na mnie ani się nie odezwał. Nadal się go bałam. Avalon długo z nim rozmawiał. Mogłam wyczuć, że jest wkurzony. Wyszłam z gabinetu by dać im odrobinę prywatności. Nie chcąc narażać się na kłopoty poszłam do swojej komnaty by się wcześniej położyć spać.

~Ogron~

- Jak mogłeś? Pod moim własnym dachem. Nie byłem dość łaskawy i wyrozumiały wobec ciebie i twoich przyjaciół. Pozwoliłem wam zostać, bez żadnych obserwatorów i zabezpieczeń a ty tak się odwdzięczasz? Myślałem, że między wami jest jakaś więź. Skoro ona wam ufa, a szczególnie tobie postanowiłem dać wam szansę. I co mi z tego wyszło? Omal jej nie zabiłeś. Za coś takiego powinienem cię zabić.

- Możesz mnie ukarać ale zostaw pozostałych w spokoju. Oni nie zawinili, pomogli mi się otrząsnąć. Przyznaję przesadziłem. To moja wina. Wkurzyła mnie i straciłem nad sobą kontrolę i przez to nie wiedziałem co robię. Przy naszych treningach zawsze się ograniczam by jej nie skrzywdzić... 

To prawda. Przesadziłem. Nigdy nie sądziłem, że dojdzie do takiej sytuacji. Specjalnie się powstrzymywałem, dawałem z siebie maksymalnie połowę. Zatraciłem się w swoim gniewie oraz magii i przez to omal jej nie zabiłem. To jasne, że ona mi nie wybaczy. Avalon tym bardziej. Pewnie ona nawet nie będzie chciała ze mną rozmawiać ani widzieć. 

- Ze względu na nią, tylko dlatego, że o to prosiła, dostanie 7 uderzeń Boskich Piorunów. To będzie jako ostrzeżenie. - rzekła Avalon po długiej ciszy. Skinąłem głową na zgodę.

Chwilę potem w moją stronę poleciały pioruny. Starałem się nie ugiąć, nie upaść. Ból był o wiele gorszy niż baty od Nebuli. Cierpliwie czekałem aż Boska Kara minie. Gdy w końcu się był koniec Avalon kazał mi wracać do komnaty. Na chwiejnych nogach jakoś udało mi się dotrzeć. Wszedłem do środka i kulejąc dotarłem do swojego łóżka. W końcu mogłem odpocząć.

- Nieźle cię poharatał. Myśleliśmy, że cię zabije. - rzekł Anagan

- Mogło być gorzej. Teraz będzie mieć nas cały czas na oku.

- Daj. Obmyję ci rany. Jutro jakoś będzie.


~Roxy~

Obudziłam się dosyć wcześnie. Zastanawiam się jak ja mam teraz rozmawiać z Ogronem. Czy mu w ogóle na mnie zależy? Myślałam, że tak. W końcu te wszystkie pocałunki, te uczucie jakie czułam... To musiało coś znaczyć. Pamiętam jak wróciłam wczoraj do swojej komnaty, słyszałam głośne grzmoty. To musiał być Avalon, mam nadzieję, że Ogronowi nic poważnego nie jest. Powoli wstałam z łóżka i przeciągnęłam się. Przygotowałam czyste ubrania i weszłam do łazienki na szybki prysznic.  Wyszłam z kabiny po paru minutach, owinęłam się w puchaty ręcznik, wysuszyłam włosy, nałożyłam specjalną maść na moje blizny i wyszłam z łazienki po ubrania.

- Hej Roxanko. - usłyszałam czyjś głos, odwróciłam się a tam stał Akira

- AAA! Co tu robisz?! - spytałam, całe szczęście, że mam na sobie ręcznik

- Zapomniałaś? Avalon przydzielił mnie jako twojego osobistego strażnika. Mam być z tobą 24/7. Świetnie co nie? Będziemy mogli się lepiej poznać. 

O nie. Zapomniałam o tym. Akira zaczął się do mnie zbliżać a ja próbowałam jakoś mu uciec. Chwyciłam ubrania, które zostawiłam na łóżku, wbiegłam do łazienki i zamknęłam drzwi na klucz. Gorzej już chyba być nie może? Szybko się ubrałam. Gdy wyszłam Akira nadal tam był. Odprowadził mnie do jadalni na śniadanie. Chłopaki już tam byli. Patrzyli to na mnie to na Akirę, który cały czas głupkowato się uśmiechał. Czułam się jak na ścięcie. Ogron posyłał mi mordercze spojrzenia. Jego oczy co chwilę zmieniały barwę. Niech sobie będzie zazdrosny. Dopóki mnie nie przeprosi, nie będę z nim spędzać czasu poza treningami. Po śniadaniu poszliśmy do sali i zaczęliśmy naszą rutynę. Oczywiście nie obyło się bez kłótni.

Na moich lekcjach tańca Akira próbował ze mną flirtować. Jest bardzo przystojny ale nic do niego nie czuję. Próbowałam nawet ponownie uciec, co mi się udało. Schowałam się w Bibliotece i uczyłam się różnych zaklęć. Lecz Akira mnie i tak znalazł. Nie wiem jak ja to wytrzymam.


~~~~~~~~~

Cześć kochani. Przepraszam, że taki krótki ale brak mi weny. Zbliżamy się już do wigilii i balu noworocznego. Chciałabym was prosić o małą pomoc.

Czy Ogron powinien się postarać i odzyskać Roxy? Jeśli tak, to w jaki sposób.

Czy powinien wyznać jej ponownie swoje uczucia? Jak powinien jej to przekazać?

Czy Roxy ma mu wybaczyć czy zacznie się umawiać z Akirą?

Możecie mi podesłać wasze propozycje co do tych pytań. Za dwa tygodnie powinien być rozdział związany z świętami i balem. Czekam na wasze pomysły.  W ciągu 3 dni będzie kolejny rozdział. Pa.

Walka Z PrzeznaczeniemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz