Part 11

293 11 1
                                    

22.10.15

           Minął miesiąc.... niecały. Przez ten czas bardzo ciężko trenowałam. Ogron nie oszczędzał mnie. Na razie jest spokój. Acheron nie atakuje, więc mamy czas. Jedyne co mnie denerwuje i bawi jednocześnie, to nasze kłótnie kto pierwszy zajmie łazienkę (rano kłócimy się o to przez 15 minut), kto pozmywa naczynia, posprząta stajnię, potrafimy się kłócić dosłownie o wszystko. Na przykład dzisiaj rano :

- Ogronie, najlepszym zespołem jest One Republic a nie One Direction. - powiedziałam

- A właśnie, że nie. - zaprzeczył

- A właśnie, że tak.

- Nie. A po za tym będziesz mogła pójść na koncert dopiero po Halloweenie. - odrzekł Ogron

- W Halloween.

- Że po.

- Że w.

- Że po!

- Że w!

- Że po! 

- Że w!

- Że po!

-Że w!

- Że po!

- Że w!

- Dosyć tego! Albo się zamkniesz albo w ogóle nie pozwolę ci nigdzie wychodzić! - krzyknął na mnie

- Nadęty głupek.

- Wredna baba.

               I tak to właśnie jest. Ale jakoś to przeżyję. Codziennie chodziłam do szkoły, po szkole trenowałam a w niedziele spędzałam czas z rodziną. Jessy niczego nie pamięta od tego złego wydarzenia, więc nie ma się czym martwić. Chyba nic mi nie zepsuje humoru.

- Roxanne, jutro masz randkę z James'em. Mam nadzieję, że nie zapomniałaś. - dobiegł mnie głos Ogrona. No chyba, że to. On wie kiedy ma mi zepsuć dobry nastrój. Nie chcę iść na tę randkę. Mam takie wrażenie, że ta ,,randka'' będzie najgorsza z najgorszych. Mój 7 zmysł mi tak podpowiadał. Za miesiąc są próbne egzaminy - to zdecyduje czy pójdę na studia czy nie. Mimo zagrożenie ze strony Acherona to chcę spróbować. Ja z Ogronem ćwiczymy koncentrację. Powiedział - ,, Jeśli będziesz skupiona i skoncentrowana to uda ci się wszystko.''.  Podczas koncentracji siedzimy po turecku, trzymamy się za ręce i wypowiadamy specjalne zaklęcie. Do tego potrzebna jest cisza. Ten dziwny trans trwa od 15-60 minut, czasem (od umiejętności) wymagana jest tylko chwila. Za każdym razem K=kiedy my ćwiczymy to zaklęcie to ,,musi'' przyjść mój tata. I tym razem przyszedł. Ogron ukrył się w bibliotece a ja ,,gawędziłam'' z tatą.

- Roxy, jutro o 19 przyjedzie po ciebie James. To dla ciebie jest ogromna szansa. Twoja siostra Anastazja już się zaręczyła, więc proszę nie spraw mi zawodu. - mówił tata

- Tato, muszę. Jestem jeszcze na to za młoda. Nawet go nie znam. Jeśli mi się oświadczy to powiem mu stanowcze nie.

- Nie denerwuj mnie. Do widzenia.

  Za co, za co ja muszę iść na tę przeklętą randkę.

Walka Z PrzeznaczeniemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz