Part 15

262 12 3
                                    

03.11.15

koło 13:00

Perspektywa Roxanne

         Znowu ten sam sen. Ta sytuacja z James'em. Co się dzieje? Gdzie ja jestem? Głowa mnie strasznie boli i kręci mi się. Nic nie pamiętam od poprzedniego razu gdy byłam przytomna..... Ogron... Gdzie jest Ogron? Ja żyję czy umarłam? Powoli otwieram oczy. Półki z książkami, niebieska fioletowa i biała ściana, biurko, plakat z końmi, wilkami i bengalskim tygrysem. Zaraz? To mój pokój! Leżę w swoim łóżku... wszystko jest dobrze. Po za jednym. CO. OGRON. ROBI. W. MOIM. POKOJU?!

- Wreszcie się obudziłaś.

- Co ty tu robisz? - spytałam

- Sprawdzam jak się czujesz. Naprawdę ciężko było utrzymać cię przy życiu. Nic z poprzedniego czasu nie pamiętasz?

- Nic a nic. Wszystko jest jakby za mgłą. - odpowiadam

- Ten wariat nieźle cię urządził. 

               Teraz zauważyłam jak on wygląda : włosy miał potargane, był bledszy niż zazwyczaj i gdzieś stracił swój płaszcz. Teraz gdy się tak przyglądam, to mogę powiedzieć, że jest całkiem przystojny.... Teraz pamiętam. James rozdarł mi sukienkę.... byłam prawie naga. Co ja mam na sobie?

- Musiałem dać ci mój płaszcz. Twoja sukienka nadawała się już tylko na śmietnik.

 Czyli wczoraj chodziłam po domu w jego płaszczu!? Nie wiedziałam... Zaraz, czy to aby na pewno było wczoraj?

- Dzięki. Ile byłam nieprzytomna? Trzy dni? - spytałam

- O wiele więcej. Dziś mamy 3 listopada, 10 dni byłaś nieprzytomna.

- O Matko! A co z James'em? Czy on....? 

- Żyje. Niestety żyje. Duman go szuka. A jego kolesiami zajmują się Anagan i Gantlos. Ja pilnuję ciebie, jakby ten dureń chciał cię zaatakować. Wypij ten eliksir. Dzięki niemu szybciej wyzdrowiejesz i ..... - powiedział Ogron podając mi kubek z jakimś eliksirem, który strasznie śmierdział. PUK PUK PUK. Ciekawe kto się tak dobija do drzwi.

- Roxanne wiem, że tam jesteś! Otwieraj te drzwi! Muszę z tobą poważnie porozmawiać! - to był tata

- Nie wpuszczaj go. Nie chcę z nim rozmawiać. - powiedziałam do Ogrona

- Twój tata jest troche dziwny

            Tata mi mo to dostał się do środka (jest pzrecież policjantem), szybko wszedł do mojego pokoju i..... stanął jak wryty widząc Ogrona.

- Co ten chłopak tu robi? Zresztą nie ważne. Roxy, jak mogłaś odrzucić oświadczyny James'a?! Ośmieszyłaś go, uderzyłaś go w twarz... Co się z tobą dzieje? Przecież wiedziałaś, że to dla ciebie jest ogromna szansa.

- Dostał to na co zasłużył. Nie wyjdę za tego bydlaka. Przez niego wyglądam jak zombie. On chciał mnie zgwałcić! I za takiego faceta mam wychodzić za mąż? Nigdy w życiu! Mam dopiero 15,5 lat. Jeśli kiedyś wyjdę za mąż, to na pewno z miłości. 10 dni byłam nieprzytomna przez tego psychola, wariata!

- Roxanne! Gadasz głupoty! Co ten... ten.... chłopak tu robi? - spytał tata patrząc na Ogrona

- To mój... przyjaciel. Oscar Black. Gdyby nie on dawno bym była martwa. Daj mi już spokój! - krzyczałam

- Roxy, nie krzycz. Jestes jeszcze za słaba. Jeden gwałtowny ruch i możesz zginać. - powiedział Ogron/Oscar

- Ty się zamknij! - po tych słowach tata gwałtownym ruchem wyciągnął mnie z łóżka i ciągnął do drzwi. Próbowałam mu się opierać ale był zbyt silny.... Nagle poczułam ostry ból w całym ciele i padłam na ziemię.

Perspektywa Ogrona

- Widzi pan co pan narobił?! Niech pan stąd natychmiast odejdzie. Czy nie widzi pan w jakim ona jest stanie?

- Łapy precz od mojej córki. Jestem jej ojcem, więc ja będę jej mówić z kim ma się spotykać. To ty się stąd wynoś!

- DOŚĆ TEGO! Equibros Ipentamo! - krzyknąłem i użyłem specjalnego zaklęcia by przenieść tatę Roxanne do komisariatu i przy okazji wyczyściłem mu pamięć. Zaraz potem zacząłem pomagać Roxy. Rzucam na nią wszelkie znane mi zaklęcia ale one nie pomagają..... co się dzieje? Roxy krzyczy i zwija się z bólu. Coś tu nie tak. O, nie! Acheron przejmuje nad nią kontrolę. Nie mogę do tego dopuścić. Używam całej mojej mocy by ją uzdrowić (chociaż znam ledwie kilka zaklęć uzdrawiających).

            Uf. Udało się. Kładę ją spowrotem do łóżka, napoiłem ją eliksirem by szybciej wyzdrowiała i idę do kuchi by coś zjeść. Ostatni mój posiłek był ledwie wczoraj.

18:45

Idę odpocząć. Roxy ma naprawdę ciężko. A jej tata ma kuku na muniu.... albo ja mam. Od pewnego czasu zaczęło mi dziwnie zależeć na rej dziewczynie.... To dziwne. Ja chyba się w niej nie za.... Stop, stop, stop, stop! Ja chyba wariuję. To pewnie ze zmęczenia. Idę spać.


                                                                        ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Bardzo was przepraszam ale nie miałam weny i czasu by napisać ten rozdział. Mam nadzieję, że mi to wybaczycie. Miłego czyrania.

Walka Z PrzeznaczeniemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz