Part 50

165 14 2
                                    

               Jeśli było coś czego Avalon nie znosił to na pewno było nim zebranie Starożytnej Rady. Takie spotkania zawsze zaczynały i kończyły się tak samo. Nudną rozmową i kłótniami. Spotkanie trwało już 2 godzinę i nic nie wskazywało, by czarodzieje mieli do czegoś razem dojść... poza wyzwiskami. Jego to niesamowicie nudziło, więc gdy takie spotkanie się odbywało w tajeminicy nazywał je Ziewaniem Zarządu.

- Avalonie, co teraz. - zwrócił się do niego jeden z członków Wysokiej Rady - To prawda, że dziewczyna jest u ciebie?

- To prawda. Jest u mnie od kilku dni razem z Czarnoksiężnikami z Czarnego Kręgu, którzy jak na razie niczego nie zbroili.

- Czyli plotki nie kłamią. Przepowiednia się spełnia, Krwawy Księżyc jest coraz bliżej a Acheron rośnie w siłę. Moje pytanie brzmi : co my z tym zrobimy.

Większość czarodziei szeptała między sobą wymieniając się poglądami. Avalon w skupieniu przyglądał się każdemu z osobna.

- Ostatnio ataki są coraz częstsze i brutalniejsze. Czarnoksiężnicy zbierają się z różnych stron i łączą siły, jest ich coraz więcej. Cień Mroku gromadzi swoją armię. Nie jest dobrze.

- Nie zapominajmy, że ta dziewczyna odnalazła Kryształ. A jak wiadomo, każdy będzie na niego polował by zwiększyć swoją moc. Co się stało z Strażnikiem?

- Nie znam szczegółów, ale nie możemy panikować. Jest jeszcze nadzieja. Mój brat nie odważy się zrobić nic głupiego dopóki ja stoję na straży. - rzekł Avalon skupiając wszystkich zebranych na nim

- To prawda. Ale czy nie powinieneś się już zastanawiać nad przejściem na emeryturę? Wszyscy wiemy, że rządzisz Albionem od pomad 5 tysięcy lat jeśli nie dłużej, jesteś też jednym z nielicznych Błogosławionych, Starożytnych oraz Arcykapłanów. Plotki głoszą, że tracisz moc. Innymi słowy starzejesz się. Czy to nie najwyższy czas byś wybrał swego następcę? Albo przekazał pannę Roxanne do mnie. Mój syn Agaell i ona świetnie by razem wyglądali i według mnie pasują do siebie. Idealne małżeństwo. - zaproponował Afaris

 - zaproponował Afaris

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Avalon skwasił minę. Nie znosił tego tematu.

- Co do małżeństwa z nią

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Co do małżeństwa z nią... Odmawiam. Nie ma takiej opcji. Wracając do tematu, zdaję sobie sprawę, że rządzę już wystarczająco długo i chronię nas wszystkich... ale to nie znaczy, że jestem już niepotrzebny czy bezużyteczny. Nadal mogę walczyć. Dopóki żyję nikt nie ma prawa mówić mi o odejściu.

- Do czasu. - rzekł pod nosem Afaris na co Avalon spiorunował go złowrogim spojrzeniem

- Osobiście będę uczył pannę Roxanne, gdy nadejdzie czas staniemy wszyscy razem do bitwy.

- Ale gdzie ona się odbędzie? - spytała złotowłosa czarodziejka

- Jeszcze nie wiadomo, nie zdecydował się jeszcze. Jak tylko się dowiem to niezwłocznie się z wami skontaktuję. A tera żegnam, mam kilka spraw do załatwienia w Albionie.

~~~~~~~~

Niedługo po tym jak Avalon wrócił do Albionu babka Roxanne przyszła do niego by z nim poważnie o czymś porozmawiać. Tak więc Avalon razem z babką Katheriną siedzieli w jego gabinecie i żywo dyskutowali. Sytuacja była mocno napięta.

- Nie możemy dłużej tego kontynuować Avalonie. Ja już nie zniosę tego dłużej. 

- Rozumiem cię. Ale nie możemy nic zrobić. Nie zmienimy przeznaczonego nam losu. - odparł Avalon

- Możesz przerwać to szaleństwo, przerwać tę okropną klątwę. Powinieneś był to zrobić dawno temu. Jak długo zamierzasz pozwalać Acheronowi nas niszczyć? Co 90 lat zabija jednego z nas, już teraz wielu z nas ginie bądź przyłącza się do niego. Ja cudem uszłam z życiem, mój mąż zginął pomagając rodzinie Ogrona gdy ich wyspa została napadnięta przez tego Demona, moja jedyna córka została zamordowana... o moim zięciu słuch zaginął, nawet nie wiem czy on żyje a moja wnuczka jest skazana na przegraną walkę. Ona nie ma jeszcze 16 lat! Nie mówiąc już o tym, że cały czas muszę ją okłamywać. Po co to wszystko? Po co dawać jej jeszcze więcej bólu i cierpienia? Błagam cię. Tylko ty możesz się równać z Acheronem, to ty masz go pokonać!

 - A właśnie, że nie mogę!!! - krzyknął Avalon uderzając pięścią w stół - Nie mogę. Mimo wszystko, nie ważne ile minie lat... on nadal jest i będzie moim bratem. Kocham go. Powinnaś wiedzieć, że on najbardziej z nas wszystkich cierpi. Jego duma i egoizm zniszczyły jego umysł, utrata żony i dwójki dopiero co narodzonych dzieci. Jest załamany i nie umie się uwolnić nawet po śmierci. 

- Wiem. Ty chyba nie zapomniałeś, że on zabił twojego syna? Był tylko małym chłopcem.

- Wiem... - rzekł Avalon i samotna łza spłynęła mu po policzku. Nie mógł zapomnieć tego strasznego dnia.

- W każdym razie jest jeszcze jedna rzecz, którą chcę cię spytać. Jak Czarnoksiężnicy z Czarnego Kręgu zdołali opuścić wymiar Omega? Winx ich tam pokonały i zamknęły, więc jak?

- Nie znam szczegółów. Jak tylko się o tym dowiedziałem poleciałem tam by to sprawdzić. Jedno jest pewne... ktoś im tam pomógł. Dlaczego i w jakim celu, tego nie wiem. Roxy bardzo się do nich przywiązała, ufa im. Oni również się do niej przywiązali, chronią ją na swój sposób. Nie pozostaje nam nic innego jak zaufać im. Obserwuj ich. Ja muszę zająć się paroma obowiązkami... I bym zapomniał. Twój zięć a ojciec Roxy żyje.

Walka Z PrzeznaczeniemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz