Part 49

140 12 5
                                    

~Roxy~

               Obudziłam się bardzo wcześnie, leżałam w łóżku w swojej komnacie. Ciekawe jak się tu znalazłam, nie pamiętam bym tu przychodziła. Cóż, teraz to bez znaczenia. Szybko się umyłam i ubrałam, zrobiłam sobie krótką rozgrzewkę i poszłam na śniadanie. Po śniadaniu udałam się do sali ćwiczebnej i tam trenowałam z Kaede i jej przyjaciółką Lilą przez długie 3 godziny. Następnie poszłam na kurs tańca (niby nie potrzebny ale jeśli połączę taniec z nauką fechtunku wyjdzie całkiem dobra mieszanka, dzięki temu będę mogła płynniej się poruszać. Po tym wróciłam do sali, w której miałam trenować z chłopakami ale ich tam nie było. No cóż. Sama więc poćwiczę. Strzelałam z łuku w różne cele i tarcze, dla utrudnienia zawiązałam sobie oczy i wyostrzyłam wszystkie pozostałe zmysły. Później ćwiczyłam kung fu, boks, podnoszenie ciężarów, super szybkość. Próbowałam nawet osiągnąć swoją magiczną transformację (taką jaką mają Winx) ale mi nie wychodziła. Muszę dalej próbować, muszę ciężko trenować. Muszę być silna, nie mogę nikogo zawieźć. To ciężka droga ale ja się nie poddam.


~Ogron~

                  Od rana ją obserwuję. Trochę dziwnie się ona zachowuję, jakby była głęboko w myślach nawet mnie nie zauważyła. Obserwowałem jak ćwiczy z Kaede, na jej twarzy było widać pełne skupienie. Rzadko tak było. Później poszła na zajęcia taneczne - nie mam pojęcia po co na nie idzie. Tańczyła z jednym z Strażników Akirą. Gdy widziałem jak ten chłopak ją obejmuje w tali, to miałem ochotę mu przywalić w twarz. Bawidamek jeden. Dlaczego? Dlaczego chciałem to zrobić? Czyżby... czyżby jestem zazdrosny? Dlaczego niby? Aaaa... przypomniało mi się. Wtedy na tej wyspie, gdy myślałem, że wszystko już stracone spytałem Roxy czy nie zostanie moją dziewczyną. By była moja na wieki. Nie dała mi jeszcze odpowiedzi. Ja... ja muszę jej to jeszcze raz powiedzieć, a ona musi się zgodzić. Nie ma takiej opcji, żeby powiedziała nie. Tylko kiedy i jak mam jej to powiedzieć? Może wtedy gdy będziemy sami? Nie. Prawie w ogóle nie jesteśmy sami. To kiedy? Nie mam pojęcia. A może na balu? Tak. To będzie idealny moment. Ale wszyscy tam będą... Co z tym mam zrobić? No cóż, później się nad tym zastanowię. Teraz Roxy idzie do sali, w której wczoraj ćwiczyliśmy. Strzelała z łuku, rzadko w środek udawało jej się trafić. Nawet zasłaniała sobie oczy by sobie utrudnić. Czyli uważała na moich lekcjach. Kung fu i wiele innych rzeczy też robiła. Widziałem też jak próbuje się przemienić jak Winx. widać, że jest bardzo zdeterminowana. Dam jej trochę spokoju. Lepiej pójdę się przewietrzyć.


~Roxy~

               Koło 16 skończyłam. Na dzisiaj to wszystko. Zjadłam szybko mały obiad i poszłam się przewietrzyć. Obserwowałam jak chłopaki razem trenują i rozmawiają ze sobą. Widać jak duża zmiana w nich nastąpiła. Spotkałam się z Ogrona i razem przez resztę wieczoru trenowaliśmy. Po ty wróciłam do swojej komnaty wykończona jak jeszcze nigdy przedtem ale czuję, że było warto. Spojrzałam w lustro u dostrzegłam bliznę w miejscu gdzie znajduje się serce, do kończ moich dni będzie mi ona przypominać o tamtym dniu.

- Gorzej już chyba być nie może.

Walka Z PrzeznaczeniemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz